Tytuł: Przywoływacz Dusz
Autor: Gail Z. Martin
Wydawca: Dwójka bez sternika
Ilość stron: 576
Ocena: -5/6
Martris
Drayke nie spodziewał się, że jego niemal beztroskie życie upływające na
zabawach z przyjaciółmi i siostrą, unikaniu starszego brata, zainteresowanych
nim dam dworu oraz rozmowach z duchami zmieni się diametralnie w przeciągu
jednej nocy. Obudził się jako drugi syn króla Margolanu, zaś zaśnie jako
zdrajca korony, morderca i uciekinier.
Coś zakłóca
kontakt z duchami, wygania je z zamku, sprawia, że znikają, chociaż powinny
wypełniać pałacowe korytarze właśnie tego dnia, gdy granica między światami żywych
i umarłych jest najcieńsza. Tris nie ma jednak zbyt wiele czasu na
zastanawianie się nad tym fenomenem. Tego dnia chce wspiąć się na mury zamku u
boku swojego oddanego przyjaciela Soteriusa, zapomnieć o problemach, po prostu
żyć. Niestety, nic nie idzie tak, jak zaplanowali. Młodzi mężczyźni są
świadkami tego, jak Jared, najstarszy syn króla Bricena, zabija ojca. Okazuje
się, że także królowa i księżniczka poniosły śmierć za sprawą zdradzieckiego
pierworodnego i sprzysiężonego z nim maga, Arontali. Podczas próby ucieczki,
która stanowi jedyną szansę na ocalenie młodego księcia, Martris zostaje
poważnie ranny. Dzięki pomocy przyjaciół – Soteriusa, Carrowaya i Harrtucka –
cała czwórka ucieka z miasta, zaś Bogini, która ukazuje się konającemu księciu,
uzdrawia go, niejako obiecując kolejne spotkanie. W ten oto sposób rozpoczyna
się pierwszy tom Kronik Czarnoksiężnika,
ale to zaledwie namiastka tego, co szykuje dla czytelników autorka.
Gdy Martris
Drayke, młody Przywoływacz Dusz, wyrusza w niebezpieczną podróż zdobywając po
drodze sojuszników, jak i walcząc z wrogimi siłami, w Isencrofcie księżniczka
Kiara staje przed trudnym wyborem, jakiego jest zmuszona dokonać w obecnej
sytuacji. Jej ojciec podupadł na zdrowiu, w kraju nie dzieje się najlepiej, zaś
jej narzeczony, Jared, upomina się o prawo do jej ręki. Dziewczyna nie jest
głupia, wie, że temu człowiekowi nie można ufać, że ślub jest tylko pretekstem
do zagarnięcia należących do niej ziem. Wojownicza księżniczka musi wyjechać,
zniknąć z oczu tyranowi, jakim okazuje się być jej narzeczony, zaleźć lekarstwo
dla ojca, a przede wszystkim, przeżyć. To ostatnie nie wydaje się jednak łatwe,
gdy bestie plądrują miasta niemal na równi z żołnierzami samozwańczego króla.
Tym, co
jako pierwsze rzuca się w oczy, gdy patrzymy na Przywoływacza Dusz, jest wspaniała okładka, dopasowana do klimatu
powieści. Jej wyrazisty kolor sprawia, że wyróżnia się ona pośród wielu innych,
nierzadko szarych i nudnych. Zaraz potem czytelnik ma okazję zauważyć, iż
książka liczy sobie całkiem sporo stron zapełnionych czcionką rzadko spotykaną
w wydawanych w Polsce powieściach. Na początku może się to wydać dziwne, jednak
szybko staje się bardzo przyjemne dla oka, dzięki czemu czerpiemy dodatkową
przyjemność z czytania. Do tego dochodzi także naprawdę przyzwoita korekta
tekstu, co w ostatecznym rozrachunku czyni Kroniki
Czarnoksiężnika serią naprawdę wyjątkową estetycznie.
Co się zaś
tyczy treści, waga jaką Gail Z. Martin przywiązuje do dokładnych opisów
wyglądu, czy ubioru od razu zdradza płeć autora. Czytelnik bez najmniejszych
problemów może wyobrazić sobie licznych bohaterów, chociaż od czasu do czasu
przewróci oczyma przebrnąwszy przez nazbyt szczegółowy opis nowego stroju, w
jakim postać się prezentuje. Co więcej, bez problemu można znaleźć tu swojego
nieodzownego faworyta, gdyż z góry wiadomo kogo zaliczyć do grona „tych
dobrych”, zaś kogo do „tych złych”. Pod tym względem autorka niczym nas nie
zaskoczy. Nie zmienia to jednak faktu, iż jej bohaterowie są dobrze dopracowani
i „pełni” pod względem kreacji. Mają swój styl, przymioty charakteru, którymi
można ich określić, a także historie warte opowiedzenia. Naprawdę mogą się
podobać.
Na
zainteresowanie zasługuje stworzony przez autorkę świat wraz z jego
różnorodnością kulturową i religijną. Wykreowana przez Gail Z. Martin
rzeczywistość podlega ściśle Bogini o wielu twarzach. Różne krainy czczą różne
oblicza Bogini, co warunkuje ich styl życia, prawa, zasady, jakim pozostają
wierni. Także śmierć podlega ściśle Tej, która sprawuje pieczę nad całym tym
światem. W zależności od czystości serca zmarłego może on trafić na łagodniejsze,
bądź surowsze oblicze Bogini, a tym samym karmić się obietnicą lepszego, bądź
gorszego istnienia „na tamtym świecie”. Co więcej, autorka nie tylko wplata w
swoją powieść duchy, ale również wampiry, które tutaj noszą nazwę vayash moru,
magiczne bestie, zombie, zaś wszystkie te istoty są doprawdy idealnie
dopasowane do klimatu całej powieści.
Fabuła Przywoływacza Dusz bogata jest w akcję,
pędzi i nie pozwala się nudzić. Czytelnik śledzi magiczne postępy Trisa,
towarzyszy młodemu księciu i jego przyjaciołom podczas długiej wędrówki, ale
także ma okazję zajrzeć do pałacu Jareda, podglądać jego maga przy pracy.
Niestety, pod sam koniec książki autorka jednym szybkim opisem przeskakuje od
wartkiej akcji i przygód do kończących tom wydarzeń, jakby spieszyła się z
zakończeniem swojej powieści. Pozostawia to uczucie niedosytu i zawiedzenia,
ale nie zmienia faktu, iż książkę czyta się przyjemnie i warto się nią
zainteresować.
Z Kronikami Czarnoksiężnika jest jak z
wieloma innymi tytułami. Albo się je pokocha od razu, albo wylicza się wady i
kręci nosem. Ja zakochałam się w tej serii już od pierwszej strony fragmentu,
który czytałam. Od razu zachwycił mnie przepełniony magią świat obfitujący w
duchy, jak także postaci, które momentalnie wzbudzają sympatię. Przywoływacz Dusz nie jest może
pozbawionym wad majstersztykiem, ale bezsprzecznie zasługuje na uwagę. Ja nie
żałuję ani jednej sekundy spędzonej na jego czytaniu!
Czytałam pierwszy tom, chociaż sama nie wiem, jak go ocenić. Mimo wszystko, planuję zabrać się za kontynuacje. Może naprawdę warto to docenić?
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto wziąć pod uwagę ten tytuł, gdy chodzi o literaturę fantasy.
OdpowiedzUsuń