Tytuł: Zaklęcie dla Cameleon
Seria: Xanth
Autor: Piers Anthony
Wydawca: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 446
Ocena: 4/6
Po
jedenastu latach za sprawą wydawnictwa Nasza Księgarnia Piers Anthony powraca
na półki księgarń w zupełnie nowej odsłonie. Jego wielotomowa seria Xanth zyskała nie tylko nowy przekład,
ale również nową oprawę, która przyciąga potencjalnego czytelnika naprawdę
znakomitą grafiką. Jest to niewątpliwie jednym z głównych atutów tego wydania,
obok którego nie można przejść obojętnie.
Głównym
bohaterem Zaklęcia dla Cameleon jest
młody mężczyzna imieniem Bink. Beznadziejnie zakochany w Sabrinie jest skłonny
zaryzykować własne życie byleby znaleźć swój magiczny talent i z podniesioną
głową wyznać ukochanej uczucia, na poważnie myśleć o wspólnej przyszłości.
Niestety, ma na to naprawdę niewiele czasu. Jeśli do dnia swoich dwudziestych
piątych urodzin nie zdoła odnaleźć swojego talentu i zaprezentować go przed
królem zostanie wygnany z Xanthu. Stawiając wszystko na jedną kartę, młody mężczyzna
wyrusza w niebezpieczną podróż, której celem jest odnalezienie Dobrego
Czarodzieja, jedynej osoby zdolnej mu pomóc. W ten właśnie sposób zaczyna się
wielka przygoda Binka. Przygoda, która zmieni jego uczucia, życie, a także
sposób patrzenia na świat.
Będę
szczera, kiedy sięgałam po Zaklęcie dla
Cameleon spodziewałam się książki przeznaczonej dla młodszego odbiorcy,
historii osadzonej w barwnym świecie pełnym fantastycznych istot, ot, kolejnego
lekkiego fantasy. To, co otrzymałam bardzo ciężko mi ocenić, gdyż czytając
książkę miałam, co do niej mieszane uczucia. Ale po kolei.
Autor przenosi czytelnika do
krainy, w której magia daje o sobie znać na każdym kroku. Mamy tu smoki,
jednorożce, centaury, magiczne źródła, iluzyjne zamki, po prostu wszystko,
czego dusza zapragnie. Co więcej, Xanth ma także swoją historię, co czyni świat
przedstawiony bardziej trójwymiarowym. Za bardzo dobry uważam pomysł osadzenia
tego fantastycznego wymiaru pośrodku zupełnie zwyczajnego, niemagicznego i bardziej
realnego. Stanowią one dwa przeciwległe bieguny – gdy jeden podlega wyłącznie
działaniu magii, w drugim rozwija się technika.
Sama fabuła Zaklęcia dla Cameleon nie należy do specjalnie skomplikowanych,
będąc raczej płytką i przewidywalną. Także bohaterowie nie są mocną stroną
powieści. Czytelnik wie o nich naprawdę niewiele, zaledwie liznął kilka cech
ich charakteru, przez co pozbawione są one głębi. Wyjątkiem wydaje się być
Trent, który nie tylko posiada wewnętrzny urok, ale także z czasem staje się
wyrazisty, bardziej interesujący od samego Binka, zaś jego historia należy do
najbardziej nasyconych w całym Zaklęciu.
Najbardziej problematyczną stronę
Xanthu stanowi tematyka, która nie wydaje
mi się właściwa dla młodego człowieka, który ma jeszcze „pstro w głowie”. Piers
Anthony naszpikował swoją powieść bardziej lub mniej dosadnymi odniesieniami do
szeroko pojętej seksualności. Oczywiście, nie można tego uniknąć, kiedy w grę
wchodzi dwudziesto cztero letni bohater, a jednak wszystko ma swoje granice.
Większość z pozoru zabawnych sytuacji posiada drugie dno, którego nie można nie
zauważyć. Pojawiają się tu, bowiem liczne aluzje głównego bohatera do sfery
erotycznej, uczestniczy on w procesie o gwałt, jest świadkiem kopulacji istot
należących do dwóch zupełnie różnych ras, a także wielokrotnie ma okazję
wysłuchać krótkiego wykładu na temat krzyżówek ludzi z magicznymi stworzeniami,
których owocem są chociażby centaury, czy syreny.
Dla kogo przeznaczone jest w
takim razie Zaklęcie dla Cameleon?
Naprawdę ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Książka napisana jest
łatwym, przystępnym językiem, nie stanowi żadnego wyzwania intelektualnego,
lecz dotyczy naprawdę interesującego świata. Z drugiej strony, porusza tematykę
odpowiednią dla osób starszych, mniej podatnych na wpływy literatury. Nie
odważę się jej oceniać, jako że „jedna jaskółka wiosny nie czyni” i sądzę, że
dalsze tomy mogą zawierać w sobie odpowiedź na postawione wyżej pytanie. Jeśli
dane mi będzie zapoznać się z kontynuacją Zaklęcia
dla Cameleon na pewno nie omieszkam zmierzyć się z tym tematem po raz
kolejny, jako że nie daje mi on spokoju.
Mam ją na oku :) Spodziewam się historii z humorem, ale nie jestem pewien, czy mam dobre wyobrażenie?
OdpowiedzUsuńSądzę, że każdy widzi w tej książce, coś innego. Powiem szczerze, że jak dla mnie to mniej tam humoru, a więcej tuszowania wyraźnych nawiązań do erotyki. Może dostrzegam to wyraźnie z racji mojego wieku?
Usuń