niedziela, 28 października 2012

Tryumf Ropucha - William Horwood




Tytuł: Tryumf Ropucha
Autor: William Horwood
Wydawca: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 296
Ocena: 5/6





            „Drugiej szansy nie będzie” głoszą napisy nad wejściem do dworu Ropucha oraz nad bramką, którą opuszcza się włości niepokornego arystokraty. Kret mijał je, gdy przychodząc do przyjaciela chciał porozmawiać z nim, jako z jedyną osobą, która mogła go zrozumieć. A jednak źle ulokował swoje nadzieje, gdyż Ropuch jak zawsze w większym stopniu słuchał samego siebie niż innych. Smutny Kret zupełnie przypadkowo zburzył chwilowy spokój właściciela Ropuszego Dworu i zaszczepił w jego głowie myśl, która przeraziła mieszkańców Brzegu Rzeki. Co może być gorszego od Ropucha? Zakochany Ropuch! Miłosne uniesienia w wykonaniu kogoś takiego to nie lada wyzwanie dla ogółu i prawdziwa katastrofa dla tych, którzy znajdą się zbyt blisko dzielnego amanta o przerośniętym ego.
            Niestety, problem Kreta okazał się nie mniej poważny. Poczciwe zwierzę nie potrafiło poradzić sobie z myślami, które je dręczyły nie pozwalając funkcjonować. Był on na tyle zdesperowany by targnąć się na własne życie i tylko dzięki zbiegowi okoliczności został uratowany przez Borsuka. A jednak to poważna rozmowa ze starym przyjacielem okazała się prawdziwym ratunkiem. Sprawiła, iż Kret odzyskał humor i znów poczuł się młody, pełen energii, niemal niepowstrzymany. Razem ze Szczurem wyrusza w podróż, której obaj pragnęli, a która odmienia nie tylko ich życie, ale również cały świat Borsuka.
            Podobnie jak w poprzedniej części, także w Tryumfie Ropucha autor porusza wiele istotnych tematów, które w pełni zrozumieć może tylko czytelnik mający o nich niejakie pojęcie. Drobne, ukryte nawiązania do seksualności mogą nie być zrozumiałe dla dziecka, lecz z pewnością zaskoczą osobę trochę starszą wiekiem. Są jednak niewielkie i przyozdobione dużą dawką humoru, który na każdej twarzy wywoła uśmiech, albowiem Szczurek okazuje się wielkim przeciwnikiem kobiet, które uważa za niebywale niebezpieczne, zaś sam zakochany Ropuch szybko wyleczy się ze swojego płomiennego uczucia, by później być zmuszonym do dokonania wyboru pomiędzy wolnością, która sprowadzi na niego śmierć, a dożywotnią niewolą u boku swojej kuzynki.
            William Horwood odważnie wprowadził również temat depresji, która może dotknąć każdego w najmniej spodziewanym momencie. Problematyka ta jest jak najbardziej aktualna i powinna być poruszana w literaturze dla dzieci, by ustrzec je przed tą chorobą cywilizacyjną, jak i pokazać sposób na walkę z nią. W tym wypadku to uczuciowy Kret wpadł w sidła smutku, którego nie potrafił przezwyciężyć. Ostatecznie, depresja doprowadziła Krecika do próby samobójczej, która wydaje się nieczęstym motywem w książkach dla dzieci. A jednak, autor zdecydował się na przełamanie tematu tabu i przybliżenie czytelnikowi problemów, które dotykają świata dorosłych, choć coraz częściej dotyczą również nastolatków. Sprawia to, iż książka staje się tym bardziej wartościowa pod względem treści i jego przekazu.
            Kolejną niezwykle istotną sprawą jest fakt kłótni między Borsukiem, a jego synem, która doprowadziła do rozstania trwającego długie lata. Niejednokrotnie sprzeczki między rodzicami, a ich dziećmi są opłakane w skutkach, zaś żadna ze stron, choć bardzo by chciała, nie jest w stanie przezwyciężyć strachu przed ponownym odrzuceniem. W przypadku Borsuka tylko szczęśliwe zrządzenie losu sprawia, iż syn godzi się z ojcem, zaś Wnuk poznaje dziadka, o którym wiele słyszał.
            Nie sposób ukryć, iż począwszy od tego tomu autor postanowił przedstawić czytelnikowi jeden ze sposobów na osiągnięcie nieśmiertelności. Starsi powoli zostają zastąpieni przez młodszych: syn, bratanek, wnuk, podopieczny – Horwood tworzy nową generację, nowe „O czym szumią wierzby”. Nakłania tym samym do refleksji nad pytaniem, co takiego my zostawimy po sobie, gdy przyjdzie na nas czas.
            Nie jestem już dzieckiem, a jednak czytając Tryumf Ropucha bawiłam się cudownie. Przygody bohaterów porwały mnie i rozbawiły, skłoniły do myślenia nad moją przyszłością, marzeniami, które chciałabym zrealizować. Może ludzka dorosłość jest tylko pozorna skoro tak chętnie wracamy do książek z dzieciństwa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!