sobota, 29 czerwca 2013

Dotyk Julii - Tahereh Mafi



Tytuł: Dotyk Julii
Autor: Tahereh Mafi
Wydawca: Otwarte/MoonDrive
Ilość stron: 336
Ocena: 5+/6








Julia nigdy nie była normalną dziewczyną, nigdy nie wiodła szczęśliwego życia, nie miała przyjaciół, kochających rodziców. Jej świat opierał się na niezrozumiałym przekleństwie zabójczego dotyku, cichym uczuciu do bitego przez ojca chłopca i chęci pomocy innym, co ostatecznie doprowadziło do nieszczęścia. Albowiem Julia ma na swoim koncie nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka, zaś w konsekwencji trafiła do zamkniętego ośrodka dla umysłowo chorych. Tyle tylko, że Julia wcale nie jest szalona, ale czy można oczekiwać sprawiedliwości i pomocy w świecie, którym rządzi Komitet Odnowy? Organizacja mająca przywrócić zniszczoną przez człowieka Ziemię do dawnej świetności okazała się wylęgarnią korupcji, oszustwa, skrajnej nieprawości. Monotonne, ograniczające się do czterech ścian i godne pożałowania życie Julii zmienia się, kiedy jej lokatorem zostaje miłość sprzed lat – cudowny pod każdym względem Adam. Jego ponowne pojawienie się w życiu dziewczyny to wyłącznie zapowiedź kolejnych wydarzeń, których nikt nie mógł przewidzieć – wojsko zaczyna interesować się darem Julii, otoczona przez mężczyzn dziewczyna staje się obiektem pożądania, okrutny los spełnia marzenia w najmniej sprzyjających okolicznościach. Co jeszcze może się wydarzyć, jak nieprzewidywalne okaże się to ciążące nad Julią fatum i jakie tajemnice skrywa przed nią świat? Nadszedł czas by poznać odpowiedzi.

Książki, w których tematem przewodnim staje się motyw dotyku mnożą się w zastraszającym tempie, a przecież jeszcze do niedawna mitologiczna historia Midasa, czy też ta przedstawiona w X-Menach były jedynymi znanymi większemu gronu czytelników i kinomanów. Czy w takiej sytuacji „dotyk” pozostawia autorowi jakiekolwiek pole manewru? Czy możliwym jest stworzenie dzieła innowacyjnego, wyróżniającego się pośród innych? Tahereh Mafi udowadnia czytelnikowi, że nie ma rzeczy niemożliwych, zaś literatura nadal nie wykorzystała wszystkich swoich możliwości. Niczym francuski pisarz Gustave Flaubert, amerykańska autorka postawiła na formę i zdecydowanie osiągnęła sukces. Jej powieść różni się od wszystkich innych i naprawdę zachwyca.

Zacznijmy od tego, co w Dotyku Julii najbardziej rzuca się w oczy – przekreślenia. Do tej pory nie spotkałam się z powieścią, w której wykorzystano tę opcję edytora tekstu, więc już pierwszy rzut oka na pojedyncze strony był dla mnie zaskoczeniem. Jak się okazało pani Mafi dobrze wiedziała, co robi i co chce poprzez to osiągnąć. Czytelnik nie zbliża się do bohaterki i wydarzeń poprzez narrację pierwszoosobową, ale właśnie poprzez formę, która oddaje skomplikowany proces myślowy. I tak oto: skreślenia ukazują odrzucane, niechciane myśli, bolesne wspomnienia, psychiczna niestabilność; pozbawione przecinka powtórzenia przedstawiają siłę emocji, długotrwały brak kontaktu z innymi ludźmi, zwyczajnej rozmowy z żywym człowiekiem. Poprzez to autorka zdecydowanie rewolucjonizuje narrację zmniejszając do minimum barierę dzielącą bohaterkę od czytelnika.

Forma toku myślowego łączy się nierozerwalnie z czasem teraźniejszym narracji, dzięki czemu nie jesteśmy wyłącznie biernymi słuchaczami opowieści o przeszłości, ale bierzemy czynny udział w wydarzeniach, jakie mają miejsce przed naszymi oczyma, zaś otaczająca tę historię melancholia staje się niemal namacalna. Spotkałam się już z powieściami, w których czas teraźniejszy nie robił większej różnicy, z takimi, gdzie potęgował nudę, był bolesnym, zupełnie nieprzemyślanym zabiegiem oraz takimi, gdzie jego wymieszanie z czasem przeszłym raziło, drażniło, denerwowało. Dotyk Julii to jak na razie pierwsza powieść, w której czas teraźniejszy jest rozwiązaniem idealnym, w pełni przemyślanym i sprawiającym, że historia potrafi zdominować myśli, uczucia, życie czytelnika. Jest to kolejny już dowód na to, iż Tahereh Mafi rozumie literaturę i potrafi spleść ją z rzeczywistością.

Możecie uznać, że moim zachwytom nad tą serią nie ma końca, ale w tym miejscu muszę powzdychać także nad sposobem, w jaki autorka zdołała oddać uczucia Julii. Od lat staram się stosować ten zabieg w swoich własnych tworach literackich (Ai no Tenshi) i dopiero teraz przekonałam się, że nie jestem w tym osamotniona, chociaż pani Mafi zdecydowanie bije mnie na głowę. Chodzi mi mianowicie o fakt licznych innowacyjnych porównań, które często nie mają nic wspólnego z racjonalnym myśleniem, a odnoszą się głównie do gwałtownych uczuć. Ekscentryzm widoczny w myślach bohaterki w pełni oddaje jej wnętrze, niekontrolowany tok myślowy, czyni emocje pełniejszymi, realniejszymi, a także sprawia, że czytelnik odczuwa to samo, scala się z Julią i jest w stanie w pełni pojąć skomplikowany labirynt emocjonalny, na który składa się główna bohaterka. Czytanie tak skonstruowanej powieści to czysta rozkosz.

Pod względem fabuły Dotyk Julii nie jest przełomem, ale na pewno jest tytułem bardzo interesującym, który może się podobać. Ukazuje, bowiem wyraźny kontrast między dobrem, a złem. Julia jest zmuszona do dokonania wyboru, który w jej przypadku jest dziecinnie prosty, na co wpływ ma jej dawne życie. Kuszona wizją dostatniego życia, wygód, rajem pośrodku piekła, może stać się nieczułą egoistką, namiastką demona, z drugiej zaś strony odrzucając to wszystko okaże współczucie dla cywili, udowodni czystość swojego serca, swoją prawdziwą wartość. Ot, anioł w ciele morderczego demona.

Czas na podsumowanie. Dotyk Julii to powieść, która w pełni zasługuje na zainteresowanie i nie dziwię się popularności, jaką zdobyła na całym świecie. Tahereh Mafi to pisarka w pełnym znaczeniu tego słowa, gdyż bezsprzecznie rozumie swoich bohaterów, potrafi w cudowny sposób oddać uczucia, buduje napięcie, niemal dotyka czytelnika poprzez karty swojej powieści. Dotyk Julii to jedna z najlepiej napisanych książek, jakie pojawiły się ostatnio na naszym rynku. Tej formy nie da się podrobić! Przekonajcie się sami! Polecam z całego serca!


wtorek, 25 czerwca 2013

Zapowiedzi: Wiatr - Jaskółczy lot



Tytuł: Wiatr - Jaskółczy lot

Ilość stron: 200
Oprawa: twarda
Autor: Miriam Dubini
Tłumaczenie: Kornelia Krzystek
ISBN: 978-83-63579-19-7
Format: 145 x 195
Cena: 34 zł

Data wydania: 25 czerwca 2013



TĘSKNIĘ ZA TOBĄ

 Wiadomość wyświetliła się na ekranie komórki. Była od Grety.
 Tylko te trzy słowa, bez podpisu, bez buziek, bez wykrzykników,
 ale zupełnie wystarczyło, aby serce Anselma wykonało salto.
Jego palce natychmiast wystukały odpowiedź.

PRZYJEDŹ



Greta ma wyścigówkę i dom, który zbyt często bywa pusty. Nie lubi mieć z górki, nie znosi szkoły, za to uwielbia pędzić z wiatrem i kocha Anselma. Jest nieuchwytna i zachwycająca jak obłoki na niebie.

Emma jest Holenderką i jeździ na holenderce, sama jest piękna, jej rower już mniej. Mieszka we wspaniałej willi w centrum Rzymu. Ma czwórki z włoskiego, matkę dbającą o pozory i kilka krzywd do wybaczenia.

Lucia ma wielką rodzinę i dziecinny rower w kropki i kwiatki. To Sciagalle go tak dla niej wymalował, piętnastoletni artysta, najbardziej osobliwy z nich wszystkich.
Trzy przyjaciółki razem w jednej klasie i razem w warsztacie Anselma. Odnawiają swoje rowery snując marzenia o tym, co je jeszcze czeka. Anselmo potrafi odczytać przyszłość pisaną światłem na wietrze. Niestety, kiedy jego wzrok napotyka oczy Grety, wszystko rozpływa się w największej tajemnicy świata. To miłość.


SPECJALNIE DLA WAS OD WYDAWNICTWA DREAMS:

FRAGMENT (możecie go ściągnąć, bądź przeczytać poniżej)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Kuroshitsuji vol. 8 - Yana Toboso




Tytuł: Kuroshitsuji vol. 8
Autor:Yana Toboso
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 194
Ocena: 6/6




Ktokolwiek zakrada się do posiadłości Phantomhive i planuje skrzywdzić młodego hrabiego musi liczyć się z konsekwencjami swoich czynów. Liderzy Cyrku Noah's Ark nie mieli pojęcia, że tak trudno będzie dostać się do środka, gdy na straży stoi trójka pozornie nieporadnych służących. Kogoś z pewnością czeka śmierć, a jak się okazuje, Maylin, Bard i Finni bynajmniej nie należą do łatwych przeciwników i pod powłoką rozlazłości kryją nie lada tajemnice. Z resztą nie tylko oni. Także niewinnie wyglądający doktor, twórca protez grupy cyrkowej, posiada swoje mroczne sekrety, które bez wątpienia mogą zszokować. A przecież to nie koniec „niespodzianek” w tej wzruszającej i tragicznej historii. Atmosfera rozluźnia się dopiero pod koniec tomiku, kiedy to autorka prezentuje swoim czytelnikom krótką historyjkę „nowych szat Ciela”. Po ciężkich, dołujących tomach przychodzi czas na rozluźnienie, wzięcie głębokiego oddechu i opanowanie łez.

Ósmy tom Kuroshitsuji zamyka opowieść o porwaniach dzieci i Cyrku Noah's Ark. Wszystko, co miało zostać jeszcze powiedziane, znajduje tutaj miejsce dla siebie. To właśnie w tym tomie poznajemy szczegóły powstawania innowacyjnych protez, zagłębiamy się w wydarzenia z życia Jokera i jego przyjaciół, dowiadujemy się jak wielką cenę za spokojne życie w rzeczywistości zapłaciła grupa cyrkowa. Widzimy ich jako zbieraninę naiwnych, łatwowiernych dzieci, które szukają swojego miejsca na ziemi, jesteśmy świadkami ich ostatecznego upadku, rozwiania się marzeń. Na myśl o nich na pewno nie jednej osobie zakręci się łza w oku.

Co więcej, to właśnie tutaj najdokładniej dostrzec możemy ironię losu, który zakpił sobie z Jokera i jego cyrkowej rodziny, znajdujmy dowód na niesprawiedliwość życia, ludzki chłód. Przypadek Noah's Ark nieodwołalnie kojarzy mi się z motywem przygarnięcia zmokniętego, zagłodzonego kociaka, którego nie możemy zatrzymać. Czy kociak cierpi bardziej wiedząc, co traci, gdy pozna już ciepło ludzkiego ciała, słodkość cudzej troski, czy może wtedy, gdy wcale nie zakosztował miłości i nigdy jej nie pozna?

Poniekąd w Kuroshitsuji 8 poruszony zostaje także temat pokrętnej ludzkiej natury i upodlenia. Osoby w jakimkolwiek stopniu upośledzone zostają odrzucone przez społeczeństwo, są poniewierane, zapomniane i tylko nieliczni dobrzy ludzie są na tyle otwarci by pomóc tym, dla których wydawałoby się, że nie ma już nadziei. Niestety, człowiek jest istotą słabą, łatwo się zmienia, popada w szaleństwo. W tym wypadku Noah's Ark stali się ofiarami pragnień człowieka, od którego są zależni. Ich słodkie życie zamienia się w nowy koszmar, który ignorują w trosce o siebie i swoich bliskich. Wydarzenia te nasuwają pytania - czy zbrodnie popełnione przez szalonego barona są gorsze, niż te jakich dopuścili się członkowie cyrku? Czy cokolwiek może usprawiedliwić morderstwa, czy też ludzką obojętność?

Najsmutniejsza i najbardziej wzruszająca historia opowiedziana w mandze Kuroshistuji została zakończona w naprawdę dobrym stylu. Niewątpliwie mamy do czynienia z prawdziwym wyciskaczem łez dla osób wrażliwych, boleśnie prawdziwym realizmem czasów (nie tylko wiktoriańskich), nagromadzeniem gwałtownych emocji. Wybitna opowieść o porwaniach dzieci doczekała się wybitnego zakończenia, jakkolwiek bardzo smutnego. A co takiego Yana Toboso przygotowała dla nas w kolejnych tomach?

niedziela, 23 czerwca 2013

Zakochany Tyran vol. 1 - Hinako Takanaga



Tytuł: Zakochany Tyran vol. 1
Autor: Hinako Takanaga
Wydawca: Kotori
Ilość stron: 178
Ocena: 5/6








Tetsuhiro Morinaga studiuje na pierwszym roku Wydziału Rolnictwa, prowadzi badania pod czujnym okiem atrakcyjnego doktoranta, w którym jest beznadziejnie zakochany, i boryka się z nie lada problemem. Albowiem Souichi Tatsumi to zaciekły homofob, który uczynił z Morinagi swój worek treningowy ignorując całkowicie wyznanie miłosne z przeszłości. Tym samym Tatsumi wystawia swojego adoratora na ciężkie próby bez przerwy manifestując swoją nienawiść do gejów, jak również trzymając się blisko młodego mężczyzny, który od lat darzy go gorącym uczuciem. Nieodwzajemnione uczucie nie byłoby może takie złe, gdyby nie fakt, iż wszystko zaczyna się poważnie komplikować, gdy jeden z przyjaciół Morinagi ofiarowuje mu w prezencie cudowny specyfik mający pobudzić niedostępnego homofoba. Naturalnie student nie planuje w taki sposób podchodzić miłości swojego życia! Niestety, podczas alkoholowej libacji w ręce Tatsumiego wpada niesławna buteleczka...

Zakochany Tyran na pewno stanowi jeden z najbardziej znanych tytułów Hinako Takanagi, za sprawą dwuczęściowego OVA, które powstało w 2010 roku. Nie mniej jednak, nie jest to pierwsza manga, w której pojawia się postać Morinagi oraz Tatsumiego, albowiem Zakochany Tyran stanowi sequel do wcześniejszej mangi autorki zatytułowanej Challengers. Czytelnik nie musi się jednak martwić nieznajomością wcześniej wydanego tytułu, jako że autorka robi wszystko, co w jej mocy byśmy nie odczuli z tego powodu dyskomfortu i niewątpliwie spisała się znakomicie.

Historia opowiedziana w Zakochanym Tyranie stanowi kawałek naprawdę interesującej lektury, jako że nie często mamy okazję zapoznać się z tytułem, który w jakimkolwiek stopniu porusza temat homofobii. Oczywiście, w przypadku tej mangi problem został zaledwie liźnięty i potraktowany z przymrużeniem oka, dzięki czemu bawi i komplikuje życie Morinagi, nie mniej jednak, jest obecny i przybliża czytelnikowi postać Tatsumiego, który stanowi interesujący przedmiot badań psychologicznych. Co więcej, właśnie dzięki temu niecodziennemu elementowi, fabułę pierwszego tomu można porównać do fal rozbijających się o wysoki, piaszczysty klif, gdzie morzem jest uczucie Morinagi, zaś klifem – homofobia.

Należy zauważyć, iż bohaterowie tej mangi są budowani na wielu płaszczyznach, w szczególności zaś fizycznej oraz psychologicznej. W tym tomie zauważamy wyraźny zarys psychiki postaci, ich wewnętrzną walkę, zetknięcie się tego, co uzewnętrznione z tym, co ukryte w podświadomości. Najlepszym przykładem jest Tatsumi, który mimo swojej nienawiści względem homoseksualistów nie odsuwa od siebie Morinagi, ale co więcej, wydaje się do niego przywiązany. Jak widać ludzkie poglądy nie mogą zostać do końca sprecyzowane, póki nie zostaną wstawione na próbę. Albowiem nie możemy mieć pewności, jak zareagujemy w sytuacji ekstremalnej i właśnie ten fenomen uwidoczniony zostaje przez Hinako Takanagę w Zakochanym Tyranie. Co się zaś tyczy Morinagi, czytelnik może zaobserwować dwa oblicza jego natury – pozornie niewinny, naiwny chłopak okazuje się wulkanem seksualnej frustracji, jego cicha, spokojna miłość okazuje się o wiele gwałtowniejsza, niż się wydawało, zaś nad jego ciałem nie sposób całkowicie zapanować.

Pod względem kreski, w Zakochanym Tyranie Hinako Takanaga nie odbiega od stylu znanego z innych jej mang. Rysunki są delikatne, jasne, miłe dla oka i staranne. Nie mniej jednak, manga jest mocniejsza, niż znany polskiemu czytelnikowi Croquis, co przekłada się na sceny łóżkowe. Cóż, nie doświadczymy tu na pewno widoku wyraźnych męskich atrybutów, jednakże wymowność pojedynczych kadrów jest niezaprzeczalna, co w pewnym stopniu rekompensuje brak szczegółów.

Reasumując, Zakochany Tyran to naprawdę dobry tytuł, który plasuje się pomiędzy delikatnym, a ostrym yaoi i tym samym można polecić go większości czytelników. Manga ta zaspokoi zarówno poszukiwaczy wrażeń seksualnych, tych, dla których najistotniejsza jest kreska, jak również osoby zainteresowane bardziej psychologicznym aspektem tego rodzaju tytułów. Moim zdaniem Zakochany Tyran powinien stać się cennym elementem każdej yaoicowej biblioteczki. Moja już czeka na kolejne tomy.


sobota, 22 czerwca 2013

Zapowiedź: Sekret Julii



Tytuł: Sekret Julii
Autor: Tahereh Mafi
Wydawca: Otwarte/MoonDrive
Liczba stron: 400

Data wydania: 17 lipca 2013




Julia z Adamem uciekają z kwatery Komitetu Odnowy i trafiają do Punktu Omega, przystani dla dzieci o szczególnych zdolnościach. Wreszcie są bezpieczni. Sielanka zakochanych trwa jednak krótko. Julia poznaje sekret, który może przekreślić ich wspólne marzenia o szczęściu…

Niedługo na blogu pojawi się podwójna recenzja pierwszego tomu (Dotyk Julii) - krótka videorecenzja oraz recka klasyczna.

środa, 19 czerwca 2013

Pandora Hearts vol. 4 - Jun Mochizuki



Tytuł: Pandora Hearts vol. 4
Autor: Jun Mochizuki
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 182
Ocena: 6/6





Z samego rana Gilbert zabiera Oza i Alice do miasta na poszukiwanie swojego zaginionego kapelusza, bez którego nie potrafi się obejść, a o który przyjdzie im zawalczyć. Przy tej okazji dochodzi do spotkania chłopców z Oskarem – niepoprawnym wujem Oza, którego nie sposób nie uwielbiać. Niestety, nie wszystko idzie tak, jakby można było oczekiwać. Break wykorzystuje skomplikowaną sytuację Alice by wraz z nią dostać się do kryjówki kota z Cheshire, albowiem kiciuś planuje zabić dziewczynę w imieniu Intencji Otchłani, zaś z Breakiem łączy go pewna przeszłość, od której kot zdaje się uciekać. Xerxes nie jest jednak głupi i zostawia po sobie ślad, który Oz interpretuje jednoznacznie, postanawiając przedostać się do miejsca, w które uprowadzono dwójkę jego znajomych. Kolejny element układanki wskakuje na swoje miejsce, gdy na drodze bohaterów staje mężczyzna ze wspomnień Alice.

Jak już wiadomo, Pandora Hearts to seria, która ma wiele wspólnego z Alicją w Karinie Czarów, jednakże po kilku spokojniejszych tomach, dopiero teraz mamy okazję zauważyć naprawdę wiele zależności między tymi dwoma tytułami. W mandze pojawia się, bowiem znany szerokiej publiczności kot z Cheshire, jak również mamy okazję „poznać” Szalonego Kapelusznika. Nie mniej jednak, w czwartym tomie odnajdziemy także drobny element baśniowy, a dokładniej, wiążący się z historią o Jasiu i Małgosi system znaczenia drogi „okruszkami”. Te motywy zdecydowanie pasują do tej mangi, jak również bezsprzecznie umilają czas czytelnikowi.

Sądzę, że w przypadku tego tomu na uwagę zasługuje w szczególności postać kota z Cheshire, którego autorka obdarzyła ludzkimi cechami, skomplikowała pod względem psychicznym i genialnie narysowała. Jego aparycja jest nie tylko miła dla oka, ale także stanowi bardzo interesującą, niemal groteskową mieszankę. Jest, bowiem naprawdę uroczy, zaś z drugiej strony „zdeformowany”, czym zwraca na siebie szczególną uwagę. Nie mniej jednak, kot, którego mamy okazję poznać w Pandora Hearts, nie jest do końca idealny. Cechuje go pewnego rodzaju tchórzostwo, o którym wspomina Break, a które dokładniej widzimy na końcu mangi, jak również brak pełnej kontroli nad swoim światem. Czyż to nie ciekawy przeciwnik dla naszych bohaterów? I co takiego łączy go z Breakiem?

I w końcu, doczekaliśmy się także kolejnej odsłony wspomnień Alice, dowiadujemy się kilku ciekawych rzeczy z przeszłości, poznajemy bliżej Pandorę, jej plany i sposób na osiągnięcie celu. To jednak nie wszystko, gdyż autorka raczy swoich czytelników również nowymi nazwiskami, które na pewno okażą się bardzo istotne dla dalszych tomów serii. Są, bowiem związane z tajemnicą, którą próbujemy odkryć wraz z Ozem i jego przyjaciółmi, z wydarzeniami, które miały miejsce przed wieloma laty, a które wpływają na teraźniejszość.

Tak więc, czwarty tom Pandora Hearts na pewno nikogo nie zawiedzie, ale wzmocni jeszcze zainteresowanie serią, rozbudzi ciekawość i rozkocha nas w fantastycznych bohaterach, których z każdą chwilą pojawia się więcej. Naprawdę warto sięgnąć po kolejny tom mangi i pozwolić porwać się tej zakręconej i szalonej, choć mrocznej krainie.

niedziela, 16 czerwca 2013

Krew tyrana - Fiona McIntosh



Tytuł: Krew tyrana
Autor: Fiona McIntosh
Seria: Trylogia Valisarów
Wydawca: Galeria Książki
Ilość stron: 640
Ocena: 6/6







Loethar już od dziesięciu lat zasiada na tronie Penraven, zaś Koalicja kwitnie umacniając pozycję barbarzyńcy na tronie Valisarów. Niewielu pamięta, w jak brutalny i krwawy sposób ludzie ze Stepów wtargnęli na ziemię spokojnego państwa i zdobyli siłą największą potęgę Koalicji Denova. Nawet najzacieklejsi wrogowie Loethara nie mogą zaprzeczyć, iż mężczyzna dokonał wielkich rzeczy i stał się wspaniałym, mądrym władcą. Niestety, a może na szczęście, ludzie wierni prawowitemu królowi nie siedzą bezczynnie, ale powoli, krok po kroku, starają się doprowadzić do obalenia uzurpatora i posadzenia na tronie potomka Valisarów – Leonela. Wyłącznie nieliczni wiedzą, iż młody książę przeżył i tylko czeka by odzyskać to, co prawnie mu się należy. A jednak nie tylko on wymknął się tyranowi i całkiem dobrze sobie radzi, albowiem zarówno podstępem ocalona młodsza siostra, jak również niepełnosprawny brat Leo rosną w siłę z dala od niebezpiecznego uzurpatora. Czas zemsty jest już bliski, magiczna moc zaczyna przemawiać swoim własnym, niezrozumiałym głosem, wszystko po raz kolejny ulega gwałtownej zmianie i nikt już nie może czuć się pewnie. Legendy okazują się prawdą, tajemnice Valisarów wychodzą na jaw, wrogowie czają się wszędzie. Nic już nie będzie takie jak dawniej.

Krew tyrana rozpoczyna się zaskakująco i niecodziennie, zupełnie inaczej, niż moglibyśmy oczekiwać po drugim tomie serii fantasy. Wątpię by ktokolwiek spodziewał się czegoś podobnego, albowiem Trylogię Valisarów osadzono w świecie kreowanym na średniowieczny, by nagle wprowadzić do historii bliską czytelnikowi współczesność, która otwiera i zamyka ten tom powieści. Nie zaprzeczę, iż zabieg ten mile mnie zaskoczył i kolejny raz rozkochał w powieści Fiony McIntosh, a przecież to zaledwie jeden z elementów, które składają się na tę fantastyczną historię! Po tym mocnym, nieprzewidywalnym wejściu czytelnik powraca do świata znanego mu z Królewskiego wygnańca by tam zapuścić korzenie i poznać dalsze losy bohaterów.

Naturalnie, jako że od wydarzeń poprzedniego tomu minęła cała dekada, bohaterowie dorośli, a tym samym zmienili się w większym, bądź mniejszym stopniu. Jednakże gdzieś pod dziesięć lat straszą powłoką i nabytą z wiekiem mądrością nadal kryje się pierwiastek stanowiący o charakterze postaci. Co ważniejsze, bohaterowie bezustannie ewoluują także na naszych oczach. Każde przeżyte wydarzenie wpływa na nich, rozwija ich psychicznie, emocjonalnie, powoduje nieodwracalne zmiany. Czyni to książkę tym ciekawszą i bardziej nieprzewidywalną, gdyż nie możemy być pewni, co postanowią, jakimi torami będą płynąć ich myśli.

Krew tyrana porusza także bardzo trudne tematy, jak na przykład kwestię honoru, któremu autorka przeciwstawiła rozsądek. Cecha, która zazwyczaj uchodzi za rycerską cnotę w tym wypadku wydaje się dziecinna, samolubna, a nawet głupia. Jak widać, honor nie zawsze jest pożądany, a co więcej, może naprawdę skomplikować ludzkie życie. Fiona McIntosh pokazuje, że baśniowe ideały w rzeczywistości nie uszlachetniają i niewiele mają wspólnego z bohaterstwem, jako że wykreowany przez nią świat daleki jest od wyidealizowanej fantastyki, w której rycerskie zachowanie, dotrzymanie złożonej przysięgi i zemsta na niegodziwcach prowadzą do szczęśliwego zakończenia.

W powieści znajdziemy także motyw wyboru między tym co słuszne, a tym, co lepsze dla dobra ogółu. W pewnym momencie każdy z bohaterów jest zmuszony dokonać niezwykle trudnego wyboru, który może zaważyć nad losem nie tylko wybranych jednostek, ale także całego kraju. Autorka udowadnia tym samym, że świat nie jest wyłącznie czarny i biały, ale posiada całą gamę szarości – o czym w powieści wspomina Jewd. Jest to bardzo istotny fakt, jako że właśnie on sprawia, iż każdy z bohaterów może należeć do naszych faworytów, bądź być postacią znienawidzoną. Poprzez to wzmaga się również nieobliczalność powieści i tajemniczość zakończenia serii, które może nas zszokować.

I w końcu, granica między dobrem, a złem w przypadku tej powieści jest tak cienka, że nie trzeba wiele by ją przekroczyć. Wystarczy chwila, a bohater staje się antagonistą, zaś główny „zły” nabiera cech zdecydowanie pozytywnych. Jeden fałszywy krok, a człowiek może zboczyć z wcześniej obranej ścieżki, zmienić się nie do poznania. Trylogia Valisarów to ogromny witraż składający się z ciemnej i jasnej strony ludzkiej duszy, przez który do serca czytelnika sączy się wielobarwne światło fantastycznej powieści.

Podsumowując, Krew tyrana to książka, która zaskakuje, szokuje, odpowiada na pytania stawiane w poprzednim tomie, jak również nasuwa nowe, jeszcze trudniejsze. Nie sposób przewidzieć tego, co jeszcze może się wydarzyć, a tym samym zakończenie tej historii wydaje się odległe, mgliste, tajemnicze. Fiona McIntosh podarowała nam, bowiem barwny, hipnotyzujący świat pełen zagadek, magii i piękna, jeszcze bardziej interesujące rozwinięcie trylogii i niezapomniane przeżycia podczas czytania. Królewski wygnaniec był wspaniały, ale Krew tyrana jest wręcz rewelacyjna! Kocham tę powieść i nie mam wątpliwości, że ostatnia część jeszcze bardziej upewni mnie w przekonaniu, iż oddałam serce właściwej trylogii.

piątek, 14 czerwca 2013

Opowieść o Złodzieju Ciał - Anne Rice



Tytuł: Opowieść o Złodzieju Ciał
Autor: Anne Rice
Wydawca: Rebis
Ilość stron: 516
Ocena: 5+/6





Lestat to wampir wyjątkowy – urocza aparycja, przerośnięte ego, niekonwencjonalne pomysły i naiwność dziecka. Tym razem pozwala czytelnikowi w pełni odczuć swoją odmienność. Po całych wiekach istnienia, Lestat ma dosyć swojej egzystencji wampira, marzy o blasku dnia, o cieple ludzkiego ciała, smaku prawdziwych potraw. Nic dziwnego, że czarujący wampir postanawia skorzystać z nadarzającej się okazji i wymienić swoje nieśmiertelne ciało na zupełnie nowe, atrakcyjne i silne, a co najważniejsze, w pełni śmiertelne, gdy tylko Raglan James składa mu propozycję nie do odrzucenia. Chociaż zdrowy rozsądek pod postacią wiernego przyjaciel – Davida Talbota – stara się wyperswadować Lestatowi zamianę ciał, ten nie pozwala sobie na odrzucenie kuszącej oferty. I tak oto, niepokonany bohater, najjaśniejsza gwiazda wampiryzmu, jedyny w swoim rodzaju Lestat zostaje wystrychnięty na dudka. Uwięziony w śmiertelnym ciele, pozostawiony bez grosza przy duszy i mając za towarzysza wyłącznie psa, niedawny wampir musi na nowo nauczyć się życia, a także pokonać ludzkie słabości i odzyskać swoją prawdziwą powłokę. Nie, to nie będzie łatwe zadanie, ale przecież Lestat sam prosił się o kłopoty.

Opowieść o Złodzieju Ciał to czwarty w kolejności tom Kronik Wampirów i, prawdę mówiąc, jedna z lepszych części. Kiedy czytałam ten tom byłam naprawdę zachwycona i tylko czekam na chwilę, kiedy znajdę czas na ponowne przeczytanie tego tytułu. Albowiem na uwagę zasługuje w tym wypadku niekonwencjonalne rozwinięcie historii. Dotąd wampiryzm wydawał się pożądanym przekleństwem, nieuleczalną chorobą. Anne Rice pokazała jednak świat, w którym nie tylko „uleczenie” jest możliwe, ale także niepokonany wampir jest skłonny zaryzykować wszystko by chociaż przez krótką chwilę na nowo być zwyczajnym człowiekiem. Z drugiej zaś strony widzimy szaleńczą chęć zdobycia nieśmiertelności, niewyobrażalnej siły, lotności umysłu. To zestawienie przeciwstawnych pragnień sprawia, iż książka porusza bardzo istotne kwestie wieczności oraz śmiertelności.

W powieści widzimy wyraźny motyw religijny, który bliski jest autorce. W pewnym stopniu możemy sądzić, iż Anne Rice stara się samej sobie wskazać drogę, którą powinna podążać. Czytelnicy znający przeszłość autorki mogą z powodzeniem uznać, iż postać Gretchen stanowi emanację wewnętrznych konfliktów religijnych pani Rice. Bowiem wierząca zakonnica postanawia prowadzić bardziej świeckie życie, by odnaleźć swoją drogę, na nowo poczuć więź z Bogiem, odnaleźć się w świecie. Jak jednak rozumieć jej stygmaty? Czy mają one świadczyć o słuszności jej religijnych przekonań, a może o związku Lestata z ciemnymi siłami, ze złem? Równie dobrze czytelnik może dostrzec w nich wyłącznie siłę sprawczą ludzkiego umysłu, która niewiele ma wspólnego z Bogiem. A co chodziło po głowie samej autorce, gdy pisała tę książkę? Oto jest pytanie.

Za szczególnie interesujący uważam fakt w pewnym stopniu intymnej relacji łączącej Lestata z Davidem Talbotem. To co łączy tę dwójkę naprawdę trudno określić. O ile w przypadku Lestata jakiekolwiek zainteresowanie człowiekiem wiąże się z miłością i chęcią fizycznego zbliżenia, o tyle David zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń, stara się unikać pokus. Już sama postać uczonego należy do niezwykle interesujących. Mężczyzna bada zjawiska paranormalne, przyjaźni się z wampirem, a jednocześnie bynajmniej nie marzy o wieczności, o sile i władzy, jaką daje wampiryzm. Co więcej, łączy w sobie inteligencję, dobre wychowanie klasycznego gentlemana, niezaprzeczalny urok osobisty, zdrowy rozsądek, brak wygórowanych ambicji i silnych pragnień. Nie zaprzeczam, iż David Talbot jest jedną z moich ulubionych postaci serii.

Ogólnie rzecz ujmując, Opowieść o Złodzieju Ciał w pełni zasługuje na uznanie i zainteresowanie szerokiego grona czytelników. Książka posiada swój niezapomniany klimat powieści paranormalnej, zachwyca bohaterami, prezentuje intrygującą fabułę, splata ze sobą mroczne piękno oraz przesiąknięty nudą świat realny. Kto, jak kto, ale Anne Rice potrafi wydobyć z naszej rzeczywistości to, co pozornie nieistotne i łącząc tę drobnostkę ze światem swoich Kronik Wampirów, stworzyć coś niesamowitego.

wtorek, 11 czerwca 2013

Wizje - Daniela Sacerdoti



Tytuł: Wizje
Autor: Daniela Sacerdoti
Wydawca: Dreams
Ilość stron: 376
Ocena: 6/6








Od chwili, gdy jej rodzice zginęli podczas polowania, Sara Midnight zaczyna prowadzić zdecydowanie niebezpieczne, podwójne życie udając zwyczajną nastolatkę w żałobie oraz idąc w ślady zmarłych bliskich, którzy byli łowcami demonów. Od czterech lat Sara stanowiła dla swojej rodziny swoistą wyrocznię, gdyż miewała sny dotyczące celu oraz miejsca ataku demonów. Dzięki wskazówkom, jakie nastolatka przekazywała rodzicom, mogli oni polować, ale też ostatecznie ponieśli śmierć. Teraz dziewczyna jest skazana na samą siebie, a przynajmniej do czasu, kiedy dawno niewidziany kuzyn wpada z wizytą i postanawia się u niej zatrzymać. Początkowo, jego obecność ratuje nastolatkę przed niechcianą przeprowadzką, jednakże w ostateczności okazuje się o wiele istotniejsza. Harry jest, bowiem niczym dobry anioł stróż, który trzyma pieczę nad bezpieczeństwem Sary, której grozi poważne niebezpieczeństwo. Dziewczyna nie ma pojęcia, że znajduje się w samym środku wydarzeń, które mogą zmienić świat. Tajne Rodziny, Sabha, Valaya – Sara nawet nie wie z czym, bądź kim ma do czynienia, za to każdy zdaje się wiedzieć kim jest ona. Tę historię może zakończyć wyłącznie pełne zwycięstwo, bądź sromotna klęska.

Wyzwanie rzucone światu i własnym słabościom, niebezpieczna gra bez żadnych zasad, śmierć czająca się za każdym rogiem, trudne do sprecyzowania uczucia i wszechobecne tajemnice – oto czym są Wizje. Daniela Sacerdoti tworzy swój świat na pewnym, zróżnicowanym fundamencie składającym się z wielu starannie kreowanych warstw. W jej powieści możemy odnaleźć ślady wielu gatunków literackich (urban fantasy, romans paranormalny, powieść psychologiczna), które splatają się w naprawdę zgrabną całość. Tym samym, każdy czytelnik może odnaleźć w Wizjach coś zupełnie innego, coś, na co inni nie zwrócą uwagi – motyw nienawiści, demonów, nadprzyrodzonych mocy, trudnej miłości, zazdrości, przyjaźni, specyficznych relacji z rodzicami, strachu oraz wiele innych.

Nie można zaprzeczyć, iż autorka postarała się o to, by stworzony przez nią świat należał do grona naprawdę interesujących i wielowarstwowych. Chociaż czytelnik poznaje ogromną liczbę tajemnic powieściowej rzeczywistości, to nadal ma przed sobą długą drogę, jeśli chce w pełni rozumieć świat, w który przenoszą go Wizje. Albowiem pani Sacerdoti nie tylko tłumaczy pewne przesądy demonami, ale również różnicuje te piekielnie istoty, nadaje im inny kształt, inne miejsce w hierarchii, zupełnie inne moce. Demony są od siebie niemal tak samo różne, jak władający nimi ludzie. Mało tego, organizacja walcząca z piekielnymi istotami ma w swoich szeregach niebezpiecznego szpiega, zaś sami Valaya – ludzie dysponujący mocą i umiejętnościami pozwalającymi przyzwać demony – nie mogą czuć się bezpiecznie. Czasami naprawdę trudno ocenić kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, które kłamstwa zawierają w sobie odrobinę prawdy, a które są jej całkowicie pozbawione.

Bardzo ważną rolę w tej historii odgrywa szczegółowy i starannie budowany element psychologiczny, który dotyczy każdego z bohaterów, jakich mamy okazję poznać. Autorka nie skupia się wyłącznie na chwili obecnej w powieści, ale przywołuje pozytywne i negatywne wspomnienia, które tworzą postaci. Co więcej, pozwala by walka toczyła się także wewnątrz każdego bohatera, by własne demony dawały o sobie znać na równi z tymi przywołanymi z innego wymiaru. Tutaj każda charakterystyczna cecha wydaje się mieć dodatkowe znaczenie, zapuszczać korzenie głęboko w sercu i umyśle, przez co bohaterowie nie są idealni, ale mają swoje mniejsze, czy większe słabości.

Najlepszym przykładem jest bez wątpienia główna bohaterka, która z początku może wydawać się niepoprawną pedantką, podczas gdy później okazuje się zmęczoną psychicznie, nerwową i pełną niepewności dziewczyną, która nie potrafi pozbyć się drzemiącego w sobie dziecka. I tak oto, dziewczyna z pozoru idealna, piękna, inteligentna i utalentowana musi zmagać się na co dzień z drzemiącym w niej strachem przed samotnością, utratą bliskich osób. Jej profil psychologiczny jest dzięki temu bardzo skrupulatny i z powodzeniem mógłby odnosić się do realnej osoby.

Także inni bohaterowie tworzeni są z dbałością o ich wnętrze, problemy, nurtujące myśli. Poprzez wplecenie w historię Sary Midnight rozdziałów stanowiących relację pierwszoosobową innych ludzi, jesteśmy nie tylko na bieżąco z wydarzeniami, ale także nawiązujemy pewną więź z tymi, którzy stoją na uboczu, bądź też znajdują się po drugiej stronie etycznego muru. Autorka nie ocenia niczyjego postępowania, ale pozwala czytelnikowi na zrozumienie motywów działania postaci, zbliżenie się do trudnej prawdy, która zmusza zarówno antagonistów, jak i protagonistów do działania wbrew ogólnie przyjętym zasadą dobra i zła, czy też postępowania wbrew sobie. Wizje zdecydowanie są książką, w której fabuła to zaledwie wierzchołek góry lodowej, gdyż pod powierzchnią dostrzec można prawdziwego kolosa, którym jest właśnie psychika bohaterów.

W powieści możemy dostrzec także dwoistość ludzkiej natury, dwie potężne siły, jakie drzemią w człowieku – dobro i zło. Albowiem w trakcie czytania powieści od razu nasuwa się pytanie, które oblicze „kuzyna” Sary jest prawdziwe?Jak wiele Harry'ego drzemie w Seanie i jak wiele Seana pozostaje w Harrym? Co naprawdę czuje Sara, która zdaje się uzależniona od Harry'ego w realnym życiu, jednakże wzdycha do Liścia we śnie? Podobne dylematy pojawiają się w odniesieniu do Liścia, Cathy, rodziców Sary, czy nawet Johna Burtona. U Danieli Sacerdoti żadna z postaci nie jest banalna i jednolita, ale każda składa się z wielu przeciwieństw i wewnętrznych wojen.

Podsumowując, Wizje to lektura kompleksowa pod każdym możliwym względem, tworzona starannie i z pasją, interesująca, uzależniająca i naprawdę różnorodna. Autorka tchnęła w swoją powieść duszę, nakreśliła wyraźnie jej charakter, przyprawiła słodko-gorzkim uczuciem, miłosnym niezdecydowaniem, bezwzględną ironią losu. Od Wizji nie sposób się oderwać, a obietnica kolejnych tomów wydaje się zbawienna i jednocześnie bezwzględna, jako że z takim zakończeniem pierwszego tomy trylogii nie sposób się pogodzić, zaś w zasięgu ręki nie mamy kolejnej części. Wizje to książka, którą z łatwością można pokochać!


niedziela, 9 czerwca 2013

Kuroshitsuji vol. 7 - Yana Toboso




Tytuł: Kuroshitsuji vol. 7
Autor:Yana Toboso
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 194
Ocena: 6/6




Naprędce wymyślone kłamstwo oraz słabość Doll do Ciela ratują chłopcu skórę, a przy okazji na wierzch wypływa mała tajemnica cyrkowego współlokatora panicza Phantomhive. Jak widać Ciel nie do końca wiedział z kim dzieli swoją przestrzeń życiową. To jednak najmniejsze z jego zmartwień, jako że w chwili, gdy Sebastian zdobywa coraz więcej cennych informacji na temat zajmującej ich aktualnej sprawy, Ciel zmaga się z silnym atakiem astmy wywołanym przeziębieniem. Całe szczęście ma możliwość powrotu do domu, a tam nad jego stanem zdrowia pieczę sprawować będą niezastąpiony książę Soma oraz jego poczciwy sługa, Agni. Tyle tylko, że panicza Phantomhive nie sposób zatrzymać w łóżku na dłużej niż to naprawdę konieczne, tak więc po zaledwie krótkim wypoczynku wraca do pracy, by doprowadzić sprawę porwań do końca. Ciel i jego demoniczny kamerdyner nawet nie podejrzewają z czym mają do czynienia.

Siódmy tom Kuroshitsuji należy bez wątpienia do najbrutalniejszych i najbardziej poważnych ze wszystkich dotąd wydanych. Świadczyć o tym może fakt, iż śledztwo posuwa się do przodu, co skutkuje ujawnieniem prawdziwie mrocznych tajemnic, poznaniem osoby stojącą za zniknięciami dzieci, a jednocześnie los porwanych maluchów staje się nam znany, chociaż na pewno nie łatwo go zaakceptować. Co więcej, ujawnione zostają szokujące szczegóły dotyczące tragicznej przeszłości Ciela. Oba te wątki w pewnym stopniu łączą się ze sobą, budują napięcie, jak również zaskakują i bulwersują. Autorka nie ma dla nas litości i nie wzbrania się przed ukazywaniem krwawych scen z udziałem dzieci.

Dodatkowo, mamy okazję przyjrzeć się z bliska szaleństwu oraz pasji, które niszczą człowieka w każdy możliwy sposób. Na samym początku w osobie barona Kelvina dostrzegamy przede wszystkim skrajnie posunięte obłąkanie, które nie może usprawiedliwić jego poczynań. Jego zachowanie zdaje się graniczyć z opętaniem przez krwiożerczą bestię, która wyrosła na podatnym, pozornie nieszkodliwym gruncie. Poznając historię barona dowiadujemy się, bowiem prawdy o przyczynach jego szaleństwa. Któż mógłby przypuszczać, iż uwielbienie i namiętność mogą doprowadzić człowieka do ostatecznego upadku i skrajnego upodlenia? Niemal perwersyjna chęć wspięcia się po drabinie społecznej, dołączenia do elity powoli wyniszcza człowieka, który nie jest w stanie normalnie funkcjonować powoli pochłaniany przez swoje marzenia i pasje. Siła pragnienia powoli doprowadza mężczyznę do szaleństwa, zaś ono czyni z niego potwora.

Joker i jego przybrana rodzina to przypadek zupełnie odmienny i chyba najtrudniejszy, jako że do ich upadku doprowadza wdzięczność w stosunku do człowieka, którego zwą „ojcem”, jak również miłość względem przybranego rodzeństwa. Elita cyrku nie jest, bowiem ani szalona, ani też nienaturalnie bezwzględna, a jedynie wierna jedynej osobie, która wyciągnęła do nich rękę w czasach dla nich najtrudniejszych. Te prostolinijne duże dzieci pokrzywdzone przez los są zdolne do wszystkiego, by uchronić się przed losem, jaki poznały w przeszłości. Czy jednak naprawdę wyrwały się z matni, a może wręcz przeciwnie, los zadrwił z nich spychając w ramiona tym potworniejszego fatum?

Ten tomik skłania także do zastanowienia się nad tym, co spotkało Ciela. Czy jego nieszczęście miało jakieś konkretne powody, czy może było bezwzględnym zrządzeniem losu? Jaką winę mogło mieć na sumieniu niewinne dziecko, by być zmuszonym do stawiania czoła tak okrutnym wydarzeniom?

Historia młodego panicza wcale się nie kończy, ale nabiera rozpędu, staje się coraz bardziej dramatyczna. Po tym epizodzie nie ma już odwrotu. Seria bierze we władanie każdego czytelnika i z pewnością trzymać będzie mocno do samego końca.

piątek, 7 czerwca 2013

Kwiaty Zła (wybór) - Charles Baudelaire



Tytuł: Kwiaty Zła (wybór)
Autor: Charles Baudelaire
Wydawca: Siedmioróg
Ilość stron: 72
Ocena: -4/6





Kwiaty Zła to zbór poezji dziewiętnastowiecznego, francuskiego poety Charlesa Baudelaire, z których wydawnictwo Siedmioróg wybrało zaledwie 50, które znalazły się w niewielkiej książeczce przeznaczonej dla uczniów szkoły średniej. Z języka oryginału na język polski wiersze przekładali między innymi Wisława Szymborska, Maria Leśniewska, czy Artur Międzyrzecki i należy przyznać, iż mimo naprawdę trudnego zadania każdy z tłumaczy wywiązał się z niego zaskakująco dobrze.

Niestety, nie sposób porównywać przekładu z oryginałem, jako że dopiero język francuski jest w stanie oddać w pełni to, co autor chciał zawrzeć w swoich utworach. Przykładem może być jeden z wielu wierszy zatytułowanych Spleen. W języku polskim utwór ten jest łagodniejszy, pozbawiony szczególnego wydźwięku niektórych obrazów, co zdecydowanie obniża jego wartość. Należy bowiem wspomnieć, iż to właśnie Spleen był powodem, dla którego sięgnęłam po Kwiaty Zła.

Pośród wierszy zawartych w tym drobnym wydaniu możemy wyróżnić kilka tematów dominujących i pojawiających się naprzemiennie, czy też kumulujących się w jednym utworze. Należą do nich z pewnością miłość, pożądanie, śmierć, religia oraz mitologia. Niestety, lwia część wierszy zawartych w tym zbiorze porusza dwa pierwsze tematy, co w dużej mierze przytłacza i w pewnym momencie irytuje i nudzi. Zdecydowanie spodziewałam się czegoś więcej po poecie, który poruszał temat choroby wieku trawiącej twórców dziewiętnastego wieku, jak również po tym konkretnym wyborze wierszy.

Nie mniej jednak można znaleźć tu naprawdę wspaniałe perełki, jak chociażby wspomniany przeze mnie Spleen (zaczynający się od słów Kiedy niebo, jak ciężka z ołowiu pokrywa,), Harmonia Wieczorna, czy też fantastyczny Abel i Kain. Pierwszy z wymienionych przeze mnie utworów charakteryzuje się, bowiem dominującym uczuciem melancholii, która bierze we władanie czytelnika, zachwyca swoją gotycką kreacją. Drugi z wierszy wyróżnia się niesamowitą melodyjnością i harmonią, jaką widzimy już w tytule. Znajdziemy w nim nie tylko dominujące uczucie spokoju, ale również nawiązanie do religijnych obrzędów chrześcijańskich. Abel i Kain stanowi zestawienie dwóch zupełnie rozbieżnych losów biblijnych braci, podkreśla różnice między nimi, niesprawiedliwość Boga, by ostatecznie zwrócić się przeciwko Niemu. Dla tych utworów naprawdę warto było przedrzeć się przez gęstą sieć pełnej melancholii miłosnej poezji.

Cóż, osobom poważnie zainteresowanym twórczością Charlesa Baudelaire i Kwiatami Zła polecam poszukać tomiku zdecydowanie grubszego, potraktowanego mniej wybiórczo. To wydanie zostawmy jednak osobom, które nie wiedzą czego szukają i zwyczajnie chcą się przekonać, czy charakteryzuje się poezja Baudelaire. Poecie nie można, bowiem zarzucić braku talentu. Jest to tytuł zdecydowanie przeznaczony dla czytelników, którzy cenią sobie mroczny klimat poezji oraz poszukują w niej uwielbienia śmierci, gotyckiej wizji miłości, otwartego przeciwstawiania się Bogu, czy tematów obskurnych.

środa, 5 czerwca 2013

Zaprzysiężeni. Skarb Attyli - Robert Low



Tytuł: Zaprzysiężeni. Skarb Attyli
Autor: Robert Low
Wydawca: Książnica
Ilość stron: 320
Ocena: -5/6






Orm Ruryksson od lat nie widział ojca, który oddał go na wychowanie stryjowi, po czym wyruszył na długą, niebezpieczną wyprawę u boku Zaprzysiężonych. Teraz, w chwili kiedy życie młodego chłopca okazało się zagrożone, ojciec powrócił ze swoimi kamratami, by zabrać ze sobą na statek młodego Zabójcę Niedźwiedzia, jak po feralnym starciu z bestią zaczęto nazywać chłopaka. Młodzian zostaje jednym z Zaprzysiężonych Einara Czarnego, a jego prawdziwe życie rozpoczyna się dopiero teraz. Wzbogacona o nowe twarze, dzielna załoga Fiordu Łosia wyrusza na ziemie Strathclyde by wypełnić powierzone im zadanie odnalezienia cennego dla chrześcijańskiego duchownego relikwiarza. Czy jednak może chodzić tylko o to? Jarl węszy podstęp i czuje na skórze przyjemne mrowienie pożądania, gdy wielki skarb Attyli, władcy Hunów, znajduje się zaledwie na wyciągnięcie ręki. Niestety, wielkie skarby maja to do siebie, że są albo pilnie strzeżone, albo niemal niedostępne. Czy grupa mężnych wikingów jest w stanie dotrzeć do upragnionych sreber? Jak wielkie niebezpieczeństwa czyhają na nich podczas tej karkołomnej wyprawy? Śmierć będzie im bratem, zaś bogowie odwrócą się od nich plecami. Zaprzysiężeni będą zdani wyłącznie na własne siły.

Zaprzysiężeni. Skarb Attyli to pierwszy tom sagi opowiadającej o nieustraszonych wikingach, której narratorem i głównym bohaterem jest młody Orm. Robert Low splótł ze sobą bezlitosny realizm, kuszącą fantastykę oraz powieść przygodową i otulił nimi historię, którą z powodzeniem można określić mianem: bildungsroman. Albowiem książka przedstawia drogę, jaką przebywa nastoletni chłopak, gdy z dziecka staje się nagle mężczyzną. Prowadząc beztroskie, niezobowiązujące życie nie miał pojęcia, jak może wyglądać świat poza ochronną barierą rodzinnej ziemi. Nieszczęśliwy przypadek, bądź wola bogów zmuszają go do przyłączenia się do ojca i jego towarzyszy w karkołomnej podróży, która zmieni chłopaka szybciej, niż jakiekolwiek inne wydarzenia – pierwsza śmierć zadana człowiekowi, pierwsze poważne rany odniesione w walce, przemożna nienawiść, zaskakująca miłość, bolesne zawody, strach i podniecenie. Tu nie ma już miejsca na dziecinne igraszki.

Autor nie skupia się jednak wyłącznie na rozwoju bohatera, ale buduje napięcie poprzez wrzucenie swoich postaci w wir prawdziwej przygody, której celem jest mityczny skarb. Wyprawie przez cały czas towarzyszą zarówno pogańskie, jak i chrześcijańskie dowody na istnienie zgromadzonej przez Attilę fortuny, kawałek po kawałku rozwiązują się zagadki, drobnymi kroczkami Zaprzysiężeni zbliżają się do końca swojej drogi, prowadzeni przez tajemniczą dziewczynę, której los niejako spleciony został z Attilą. Tym samym, książka stanowi dobry przykład powieści przygodowej, w której fakty przeplatają się z fikcją literacką.

Zaprzysiężeni. Skarb Attyli to również elementy fantastyki, jaką na początku reprezentują bogowie, którzy nie pojawiają się osobiście, jednak wydają się obecni poprzez znaki, jakie dają swoim kapłanom, nieszczęścia, które zdają się zsyłać w ramach zemsty za złamanie słowa. Z czasem także postać Hild nabiera pewnych mistycznych cech, by ostatecznie w pełni oddać fantastyczny klimat historii.

I w końcu, realizm. Robert Low nie próbuje nawet złagodzić swojej narracji, która przedstawia świat takim, jakim naprawdę mógł być przed wiekami, gdy wikingowie siali postrach na morzach. Bohaterowie zostają odmalowani bardzo realnie i prawdziwie. Walka, strach, reakcje ciała – wszystko to pozbawione jest wyidealizowanej otoczki i miejscami wręcz szokuje. W ludzkich żyłach płynie krew, fizjologiczne potrzeby stanowią naturalny element życia, jakkolwiek ordynarne by one nie były. Tacy przecież jesteśmy i autor nie stara się tego ukryć.

Do najważniejszych, a zarazem najbardziej wzruszających tematów poruszonych w Skarbie Attyli bez wątpienia zaliczyć można siłę przysięgi, odwagę i poświęcenie. W tej powieści słowo dane w obliczu boga posiada moc, która może sprowadzić na człowieka szczęście, bądź upadek. Złamanie przysięgi przez jedną osobę skutkuje pogrążeniem innych, dalszym bezczeszczeniem obietnic, a ostatecznie bliską klęską. Słów nie rzuca się na wiatr, zaś bez wiernych, całkowicie oddanych wojowników nie sposób osiągnąć celu i wyjść cało z opresji. Wiarołomca pociąga za sobą całą lawinę nieszczęść, które zdają się przekleństwem.

Co więcej, odważny wojownik staje się przedmiotem zazdrości innych, gdyż zasługuje na własne sagi, na miejsce pośród wojów na ziemi, jak i później w Walhalli. Każdy człowiek odczuwa strach, zaś w pewnym momencie staje naprzeciw paraliżującego przerażenia, które poniża i uwłacza ludzkiej godności. A jednak strach należy pokonać, by wznieść się na wyżyny, by żyć i umierać w chwale. Tchórz wiedzie marny żywot niewart zapamiętania.

W przypadku Zaprzysiężonych poświęcenie wywarło na mnie naprawdę ogromne wrażenie, gdyż połączyło w sobie wszystkie ideały, o które przecież walczyli wikińscy wojowie. Niepozorny, kulawy Kuśtyk okazuje się esencją tych idei, najdzielniejszym mężem w załodze Einara. Sposób, w jaki przyczynia się do ucieczki współbraci naprawdę jest godny podziwu, jak i jego wiara w bogów, którzy to czynią go tym, kim jest – prawdziwym wikingiem z krwi i kości. Jak widać, nie trzeba być niezwyciężonym by okazać się godnym uwielbienia. Czasami poświęcenie wystarcza, by zdobyć serce czytelnika, który przecież żyje wraz z postaciami powieści.

Reasumując, Skarb Attyli posiada wszystkie cechy niezbędne dla stworzenia doskonałej powieści. Może akcja nie rozwija się w zatrważającym tempie, ale na pewno pozwala cieszyć się lekturą. Jest to książka, którą zdecydowanie warto polecić osobom interesującym się wikingami i bezwzględnym klimatem świata przedstawionego. Zaprzysiężeni. Skarb Attyli to tytuł, którego nie możecie zignorować.



niedziela, 2 czerwca 2013

Zbuntowany książę - Celine Kiernan



Tytuł: Zbuntowany książę
Autor: Celine Kiernan
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 424
Ocena: -5/6





Wynter Moorehawke wraz z przyjaciółmi i czuwającymi nad nimi Merronami w końcu dociera do obozu zbuntowanego księcia Alberona, który w przeciągu wielu lat spędzonych na wojnie zmienił się znacznie pod każdym względem. Ze słodkiego, roześmianego chłopca nie zostało już niemal nic, teraz stał się dorosłym, bezwzględnym mężczyzną, dobrym przywódcą i dzielnym wojownikiem. Opowiadając się po stronie prawowitego następcy tronu, Wynter i Razi postanawiają doprowadzić do pogodzenia się księcia z jego upartym ojcem. Nie jest to łatwe zadanie, jako że Alberon rozpoczął już realizację swoich licznych, ryzykowanych planów pomocy w obaleniu prawowitej władzy tyranów w sąsiednich królestwach i w tym celu pragnie użyć Krwawej Maszyny swojego ojca. Co najgorsze, sprzymierzył się z Wilkołakami, których bestialstwo przed laty doprowadziło do okaleczenia Christophera. Sytuacja staje się więc napięta, a każde nierozważne posunięcie może zniweczyć plany nawiązania pokoju wewnątrz rodziny panującej. Granica między zdradą, a oddaniem jest bardzo cienka, a jej przekroczenie wydaje się tylko kwestią czasu. Czy rozejm między księciem, a królem jest jeszcze możliwy? Czy Razi zdąży na czas przekonać ojca by wybaczył swojemu młodszemu synowi jego nieposłuszeństwo i działanie na własną rękę? Czas jeszcze nigdy nie był tak cenny, gdyż każda minuta zwłoki może doprowadzić do tragedii.

Jako ostatni tom trylogii, Zbuntowany książę stanowi połączenie dwóch dominujących elementów poprzednich części, a więc dworskiej etykiety oraz życia z dala od intryg. Albowiem, dwór i arystokracja nie śledzą każdego ruchu bohaterów, a jednak żołnierze mają oko na ich poczynania, plotkują, oceniają. To co było nie do pomyślenia na zamku królewskim, zaś podczas podróży przez las stało się częścią życia, teraz znowu okazuje się sprawą niezwykle delikatną. Dobre imię Wynter jest zagrożone i tylko drobne kłamstwa są w stanie zmienić sposób, w jaki postrzegają dziewczynę ludzie. Co więcej, każde nierozważne słowo może odbić się echem po książęcym obozie i zbuntować wojsko przeciwko Raziemu, bądź zapewnić mu oddanie wiernych wojowników.

Chorobliwa symbioza między dworskimi zasadami, a życiem w obozie ma także ogromne znaczenie w kwestiach miłości i przyjaźni. Christopher zostaje zdegradowany do byle dzikusa, który nie jest godny obdarzenia go zaufaniem, a tym bardziej uczuciem, zaś jego lud nie ma dla księcia najmniejszego znaczenia. Zarówno Wynter, jak i Razi toczą wewnętrzną walkę, której powodem jest ich towarzysz podróży, który jest w ich życiu jedną z najważniejszych osób, a jednak dwójka wychowanków dworu nie potrafi od razu wstawić się za przyjacielem, ale potrzebują czasu i wielkiej odwagi by przyznać się do miłości, jaką darzą tego pozornie niegodnego zainteresowania chłopaka. Tym samym uczucia całej trójki zostają wystawione na próbę, a wiszący w powietrzu konflikt zaostrza pojawienie się znienawidzonych Wilkołaków. Jak wiele można poświęcić w imię wyższych celów przyjaciół?

Zbuntowany książę kładzie także nacisk na relacje rodzinne w niespokojnych czasach konfliktu. Czy pośród zdominowanej przez nienawiść rzeczywistości znajdzie się miejsce na braterskie uczucia, na miłość rodzicielską i okazywanie miłości? Do czego może posunąć się ojciec zdradzony przez dziecko, a sprawujący najwyższą funkcję w państwie? Jak się okazuje, niedomówienia mogą zniszczy wszystko, co budowano przez lata i tylko ten, który jest w stanie się ukorzyć może naprawić błędy, dać nadzieję na pokój i dobrobyt.

W powieści ważną rolę odgrywa również nienawiść i zemsta. Kiedy serce rwie się do pomszczenia krzywd rozum nie ma nic do powiedzenia i tylko zimna krew najbliższych przyjaciół może uchronić człowieka przed popełnieniem błędu mogącego kosztować życie wielu ludzi. A jednak, możliwe jest powstrzymanie się przed wzięciem odwetu na oprawcach, przed rzuceniem się w wir walki, choć takie poświecenie kosztuje człowieka zdecydowanie więcej, niż uleganie emocjom. Czy cokolwiek jest warte tak ogromnego bólu i poświęcenia, jakim jest odwlekanie zemsty na znienawidzonych ludziach?

Zbuntowany książę to kawał dobrej lektury i naprawdę zgrabne zakończenie trylogii, która wywarła na mnie pozytywne wrażenie, jak również zapewniła mi wspaniałą rozrywkę. Autorka niewątpliwie stworzyła powieść, która interesuje, trzyma w napięciu i rozkochuje w sobie czytelnika barwnymi, różnorodnymi postaciami. Przygoda przeplata się z intrygami, miłość i przyjaźń z tematem nienawiści i bólu. Naprawdę polecam Trylogię Moorehawke każdemu, kto poza czystą historią fantasty szuka także głębi uczuć i znaczeń. Celine Kiernan zasłużyła by sięgnąć po jej książki wielokrotnie i by pokochać stworzonych przez nią bohaterów.


sobota, 1 czerwca 2013

Podsumowanie 5/2013

Podsumowanie: MAJ 2013

Przeczytane:
1. Królestwo Cieni - RECENZJA
2. Klątwa Tygrysa. Przeznaczenie - RECENZJA
3. Świat Nocy - RECENZJA
4. Pandora Hearts vol. 3 - RECENZJA
5. Miasto Kości (City of Bones) - RECENZJA
6. Silver - RECENZJA
7. Klątwa Opali - RECENZJA
8. Miasto Popiołów (City of Ashes) - RECENZJA
9. Zbuntowany Książę - RECENZJA (na dniach)
10. Skarb Attyli - rozpoczęte


Plany: CZERWIEC 2013
1. Wizje
2. Grimm. Pieczęć Ognia
3. City of Glass (Miasto Szkła)