Tytuł: Błękit Szafiru
Autor: Kerstin Gier
Wydawca: Egmont
Ilość stron: 364
Ocena: 5+/6
Przyjemny, magiczny wręcz pocałunek
dwójki młodych podróżników w czasie zostaje przerwany brutalnie
przez kościelnego gargulca o niewyparzonej buźce. Obecność
natrętnego, niewidzialnego dla przeciętnych osób stworzonka
ostatecznie kończy ten miły incydent, który mógł przecież
jeszcze bardziej zbliżyć do siebie Gwendolyn oraz Gideona. Teraz
jednak mają oni na głowie o wiele ważniejsze sprawy – muszą
zdać raport ze swojej zakończonej niepowodzeniem wyprawy, stawić
czoła nowym wyzwaniom, zaś Strażnicy w miarę możliwości
rozpracować modus operandi zdrajców. Niemniej jednak, Gwen
nadal trzymana jest w niepewności, nic się jej nie tłumaczy, uważa
się ją za zdrajczynię, co niezmiernie ją irytuje. Przy okazji
jednej z jej podróży w przeszłość dochodzi do niespodziewanego
spotkania z dziadkiem, u którego dziewczyna szuka odpowiedzi na
pytania, które zaczęła sobie zadawać. Wszystko wydaje się powoli
układać, niestety, jej relacje z czarującym, chociaż bezczelnym
Gideonem na zmianę psują się i poprawiają. Na domiar złego z
każdą chwilą coraz bardziej zakochuje się w chłopaku, staje się
zazdrosna, popełnia błędy. Nie wie tylko, że najgorsze ma dopiero
przed sobą, a tajemnice będą się piętrzyć i domagać
rozwiązania.
Błękit Szafiru to bez
wątpienia godna kontynuacja Czerwieni Rubinu –
jeszcze więcej fascynujących postaci, coraz bardziej interesująca
i trzymająca w napięciu fabuła oraz masa humoru, który wywoła
uśmiech u każdego smutasa. Należy zauważyć, iż mimo powagi
sytuacji i sercowych dramatów, których naprawdę nie brakuje w tej
części, czytelnik ma do czynienia także z całkiem sporą liczbą
wywołujących śmiech scen, które zawsze towarzyszą spotkaniom
Gwen z przyjaciółką, czy też wiążą się z nauką głównej
bohaterki. Niemniej jednak, tym razem dodatkowym powodem do radości
jest pocieszny Xemerius, który nigdy nie traci humoru i wszystko
potrafi przedstawić w wyjątkowo komicznym świetle. Nie ulega więc
wątpliwości, iż przy okazji Błękitu Szafiru
czytelnik będzie miał pod dostatkiem wielu skrajnie różnych
emocji, z czego wszystkie idealnie złagodzi rozbawienie.
Jak już
wspomniałam, ten tom to jeszcze bardziej fascynująca fabuła, która
rozwija się na wielu płaszczyznach – uczuciowej, przygodowej oraz
tej odpowiadającej za intrygi. I tak, nasza bohaterka coraz
dotkliwiej zdaje sobie sprawę ze swoich uczuć względem poznanego
niedawno Gideona, jest zazdrosna, to szczęśliwa, to znowu załamana,
czuje się zagubiona, kiedy w grę wchodzi odwzajemnienie jej
miłości, czy też jego całkowity brak. Co więcej, skazana na
codzienne podróże w czasie Gwen nie siedzi z założonymi rękami,
ale mając możliwość próbuje działać, odkrywać tajemnice,
zbliżyć się do Gideona, dać z siebie wszystko przy okazji spotkań
w hrabią de Saint Germain. I w końcu, czytelnik poznaje nowe
fragmenty przepowiedni, niemal zapada się w sekretach, czuje w
kościach, że pokrętny hrabia umiejętnie steruje bohaterami. Co
się wydarzy? Czy Gideon ma być katem Gwen? Czy dziewczyna naprawdę
zdradzi w przyszłości Strażników? Książka trzyma w napięciu i
naprawdę nie sposób doczekać się ostatniego tomu tej trylogii!
Błękit Szafiru
zasługuje na uznanie także ze względu na wspomnianą już
wcześniej postać demona-gargulca Xemeriusa. Ten mały, uciążliwy
i rozgadany słodziak to nie tylko „uszy” i „oczy” naszej
bohaterki, ale także przyjaciel, którego nie spodziewała się
znaleźć w „osobie” niewidzialnego dla innych ludzi stworka. Nie
wyobrażam sobie, jak Gwen poradziłaby sobie bez jego pomocy w
kwestii śledzenia Gideona, czy podsłuchiwania rozmów prowadzonych
za jej plecami. Co więcej, poza rozkoszną maskotką tego tomu,
Xemerius jest także źródłem dobrego humoru czytelnika. Jego
uszczypliwe komentarze i entuzjazm są w pewnym stopniu zaraźliwe. A
może po prostu odnalazłam w nim siebie? Niemniej jednak, uwielbiam
go!
W drugim tomie
Trylogii Czasu, cenię sobie również sposób, w jaki autorka
zaraża czytelnika uczuciem do Gideona. Dzięki komentarzom,
zachwytom i westchnieniom bohaterki bez problemu możemy wyobrazić
sobie i poczuć to niesamowite przyciąganie obiektu westchnień
Gwen. Niewątpliwie razem z nią złościmy się i załamujemy, kiedy
Gideon pogrywa nieczysto, piszczymy z radości, kiedy prezentuje
swoje umiejętności. Tym razem jednak, nasz bezczelny podróżnik w
czasie nie jest jedynym godnym zainteresowania samcem. Także
pojawiający się w historii Raphael emanuje nieodpartym urokiem i
już teraz toruje sobie drogę do serc czytelniczek z godną podziwu
łatwością. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w trzecim tomie
będzie go jeszcze więcej.
I tak, Błękit
Szafiru przypadł mi do gustu podobnie jak wcześniejsza część
trylogii, dostarczył mi wielu emocji, zachwytów i śmiechu. Jestem
naprawdę ciekawa, jak dalej potoczy się ta opowieść, co się
wydarzy, jakie będą odpowiedzi na nasuwające się pytania, czy
moje domysły okażą się słuszne, czy też zwyczajnie wydumane. Co
więcej, naprawdę uwielbiam bohaterów pani Kerstin Gier, więc ich
losy nie są mi obojętne. Z niecierpliwością czekam na chwilę,
kiedy będzie mi dane przeczytać ostatni tom, a do tego czasu
powzdycham sobie z tęsknoty za tą wspaniałą historią.
Tomy serii:
Czerwień Rubinu
Błękit Szafiru
Zieleń Szmaragdu
Tomy serii:
Czerwień Rubinu
Błękit Szafiru
Zieleń Szmaragdu
Jestem ciekawa całej trylogi!
OdpowiedzUsuńCiągle szykam okazji, żeby kupić i przeczytać tą trylogię, ale jakoś mi nie wychodzi:(. Kiedyś na pewno się do niej dorwę ;D
OdpowiedzUsuńUściski!
Już spory czas temu czytałam tę książkę. Fajna jest, ale zbytnio nie różni się od tych wszystkich książek młodzieżowych :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ten piękny dzień, kiedy będę miała okazję przeczytać całą trylogię :)
OdpowiedzUsuńJeszcze przede mną, ale cz. I była super.
OdpowiedzUsuńTrylogia która strasznie mnie intryguje. Już niedługo się za nią zabieram :)
OdpowiedzUsuń