piątek, 4 października 2013

Jake Ransom i Wyjący Sfinks - James Rollins




Tytuł: Jake Ransom i Wyjący Sfinks
Autor: James Rollins
Wydawca: Dolnośląskie
Ilość stron: 336
Ocena: 5+/6




Po powrocie z Kalipso, Jake i Kady Ransom starają się przygotować do kolejnej podróży, która wisi w powietrzu. Dziewczyna rozpoczęła naukę szermierki, zaś Jake prowadzi swoje małe archeologiczne badania i wytrwale trenuje taekwondo. To właśnie podczas jednego z treningów dochodzi do nieszczęśliwego wypadku, który zapoczątkowuje serię innych nieprzyjemnych zdarzeń: pozbawiony kierowcy, rozpędzony czarny sedan wpada do budynku szkółki taekwondo niemal rozjeżdżając Jake'a i jego przyjaciela, dwójka podejrzanych typów napada na rodzinną posiadłość Jake'a szukając starego, złotego zegarka należącego do ojca chłopaka, zaś Morgan Drummond, podejrzany szef ochrony nie mniej szemranej firmy, zjawia się z ratunkiem akurat w odpowiedniej chwili. Czy to możliwe, że mężczyzna przebył taki kawał drogi z Anglii do Ameryki tylko z troski o dwójkę młodych Ransomów? A może ma z tym coś wspólnego nowojorska wystawa egipskich eksponatów, którą współfinansuje firma Drummonda? Pytania pozostają jednak bez odpowiedzi, gdyż rodzeństwo przenosi się niespodziewanie w czasie i przestrzeni na sam środek niebezpiecznej pustyni, gdzie spotyka swoich dobrych przyjaciół z czasów pobytu w Kalipso. Tylko dlaczego zjawili się akurat w tym miejscu? Kolejna niesamowita przygoda stoi przed nimi otworem.

Jake Ransom i Wyjący Sfinks to druga i jeszcze bardziej fascynująca część przygód odważnego rodzeństwa. Na tempo akcji w poprzednim tomie na pewno nie można było narzekać, a tym razem zostaje ono jeszcze bardziej podkręcone. Oj, naprawdę wiele się dzieje! Wroga organizacja wykonuje pierwsze śmiałe ruchy, Władca Czaszek nie ustaje w próbie zbliżenia się do Jake'a, ratunek okazuje się prowadzić do niewoli, a do tego mroczna sekta, groźba tortur, niespodziewane zjazdy w dół, ucieczki przed dinozaurami, karkołomne loty. To naprawdę zaledwie namiastka tego, co czeka na czytelnika w tym tomie powieści. Zero nudy, masa akcji i naprawdę multum wyjątkowej, absorbującej przygody! A wypada dodać, iż autor w niezwykle kuszący sposób wydaje się obiecywać kolejny tom serii. Nic tylko zacierać ręce i żałować, że nowej księgi nadal nie widać na horyzoncie.

Jake Ransom i Wyjący Sfinks to także jeszcze bardziej interesujący świat, do którego trafiają nasi bohaterowie. Tym razem mają, bowiem do czynienia z egipskim klimatem, który posiada swój niewątpliwy czar. Któż potrafi oprzeć się tym fantastycznym bóstwom, tajemniczym hieroglifom, urokowi piasków pustyni i czarowi piramid? Do tego pozytywnego obrazu dodajmy jednak odrobinę mroku w postaci rządnej krwi sekty, szlachetnych kamieni o magicznych właściwościach, paskudną wiedźmę oraz Wielki Wicher, będący śmiercionośną burzą piasku, która jest w stanie zedrzeć ciało do kości. Prawda, że brzmi zachęcająco?

Niemniej jednak, autor ma dla swojego czytelnika także jeszcze jeden fascynujący element, który sprawia, że drugi tom powieści nie tylko nabiera wyrazistości, ale również wprowadza coś nowego do tej przygody – latające egipskie okręty! Nie ma wątpliwości, iż motyw ten z powodzeniem można zaliczyć do delikatnego powiewu steampunku, albowiem statki unoszą się ponad ziemią na ogromnych balonach i są zaopatrzone we wspomagające lot skrzydła. Również sami ludzie mogą poruszać się swobodnie w przestworzach za pomocą napędzanych wybuchowymi owocami skrzydeł. Nie mam najmniejszych wątpliwości, co do tego, że steampunk i Egipt idealnie do siebie pasują i autor zdołał uchwycić tę zależność między nimi.

Drugi tom przygód rodzeństwa Ransomów i ich przyjaciół obfituje również w niełatwe do przewidzenia zdarzenia, które mogą czytelnika zaskoczyć. Pojawia się coraz więcej pytań, przygoda jest coraz to niebezpieczniejsza, a końca zmagań z Władcą Czaszek nie widać. Kalverum Rex nie jest, bowiem kimś, kogo można się łatwo pozbyć, a jego macki sięgają daleko. Zresztą, pod koniec tomu nawet sam Jake stanowi dla czytelnika niemałą zagadkę, która fascynuje i prosi się o rozwiązanie. Jego pytania są pytaniami czytelnika, jego koszmary senne pobudzają wyobraźnię i niemal zmuszają do tworzenia własnych teorii.

Podsumowując, Jake Ransom i Wyjący Sfinks to książka, która na pewno przypadnie do gustu młodemu czytelnikowi, w którym drzemie odkrywca, dodatkowo rozbudzi zainteresowanie historią i archeologią oraz zapewni godną rozrywkę. Niemniej jednak, przygoda znajduje się na wyciągnięcie ręki także dla osób starszych, więc czemu po nią nie sięgnąć? Tę niezwykłą podróż poprzez czas i przestrzeń naprawdę warto odbyć w każdym wieku.

2 komentarze:

  1. Fajna przygodówka. Mimo, że od jakiegoś już czasu do młodziezy się nie zaliczam to lubię takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Latające statki egipskie?! Coś dla mnie! Kręci mnie ten klimat biorąc pod uwagę moje zainteresowanie Egiptem, nie mogę sobie tego odmówić.

    Raf

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!