Tytuł: Pandora Hearts vol. 4
Autor: Jun Mochizuki
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 182
Ocena: 6/6
Z samego rana Gilbert zabiera Oza i
Alice do miasta na poszukiwanie swojego zaginionego kapelusza, bez
którego nie potrafi się obejść, a o który przyjdzie im
zawalczyć. Przy tej okazji dochodzi do spotkania chłopców z
Oskarem – niepoprawnym wujem Oza, którego nie sposób nie
uwielbiać. Niestety, nie wszystko idzie tak, jakby można było
oczekiwać. Break wykorzystuje skomplikowaną sytuację Alice by wraz
z nią dostać się do kryjówki kota z Cheshire, albowiem kiciuś
planuje zabić dziewczynę w imieniu Intencji Otchłani, zaś z
Breakiem łączy go pewna przeszłość, od której kot zdaje się
uciekać. Xerxes nie jest jednak głupi i zostawia po sobie ślad,
który Oz interpretuje jednoznacznie, postanawiając przedostać się
do miejsca, w które uprowadzono dwójkę jego znajomych. Kolejny
element układanki wskakuje na swoje miejsce, gdy na drodze bohaterów
staje mężczyzna ze wspomnień Alice.
Jak
już wiadomo, Pandora Hearts to seria, która ma wiele
wspólnego z Alicją w Karinie Czarów, jednakże po kilku
spokojniejszych tomach, dopiero teraz mamy okazję zauważyć
naprawdę wiele zależności między tymi dwoma tytułami. W mandze
pojawia się, bowiem znany szerokiej publiczności kot z Cheshire,
jak również mamy okazję „poznać” Szalonego Kapelusznika. Nie
mniej jednak, w czwartym tomie odnajdziemy także drobny element
baśniowy, a dokładniej, wiążący się z historią o Jasiu i
Małgosi system znaczenia drogi „okruszkami”. Te motywy
zdecydowanie pasują do tej mangi, jak również bezsprzecznie
umilają czas czytelnikowi.
Sądzę, że w przypadku tego tomu na
uwagę zasługuje w szczególności postać kota z Cheshire, którego
autorka obdarzyła ludzkimi cechami, skomplikowała pod względem
psychicznym i genialnie narysowała. Jego aparycja jest nie tylko
miła dla oka, ale także stanowi bardzo interesującą, niemal
groteskową mieszankę. Jest, bowiem naprawdę uroczy, zaś z drugiej
strony „zdeformowany”, czym zwraca na siebie szczególną uwagę.
Nie mniej jednak, kot, którego mamy okazję poznać w Pandora
Hearts, nie jest do końca idealny. Cechuje go pewnego rodzaju
tchórzostwo, o którym wspomina Break, a które dokładniej widzimy
na końcu mangi, jak również brak pełnej kontroli nad swoim
światem. Czyż to nie ciekawy przeciwnik dla naszych bohaterów? I
co takiego łączy go z Breakiem?
I w końcu, doczekaliśmy się także
kolejnej odsłony wspomnień Alice, dowiadujemy się kilku ciekawych
rzeczy z przeszłości, poznajemy bliżej Pandorę, jej plany i
sposób na osiągnięcie celu. To jednak nie wszystko, gdyż autorka
raczy swoich czytelników również nowymi nazwiskami, które na
pewno okażą się bardzo istotne dla dalszych tomów serii. Są,
bowiem związane z tajemnicą, którą próbujemy odkryć wraz z Ozem
i jego przyjaciółmi, z wydarzeniami, które miały miejsce przed
wieloma laty, a które wpływają na teraźniejszość.
Tak więc, czwarty tom Pandora
Hearts na pewno nikogo nie zawiedzie, ale wzmocni jeszcze
zainteresowanie serią, rozbudzi ciekawość i rozkocha nas w
fantastycznych bohaterach, których z każdą chwilą pojawia się
więcej. Naprawdę warto sięgnąć po kolejny tom mangi i pozwolić
porwać się tej zakręconej i szalonej, choć mrocznej krainie.
Bardzo ucieszyłam się na wydanie Pandorki w PL ^^ , bo tytuł znam już od dawna i czytam mangę w tłumaczeniu angielskim ;)
OdpowiedzUsuńZawsze oczekuję na premierę nowych chapterów. Anime też mi się podobało - szkoda tylko, że tak zakończyli ;(
Dlaczego zawsze muszę zaczynać od anime? :/ Sięgnę, na pewno sięgnę :D
OdpowiedzUsuń