Tytuł: Okup za Eraka
Seria: Zwiadowcy
Autor: John Flanagan
Wydawca: Jaguar
Ilość stron: 472
Ocena: 6/6
Skandianie nie słyną z umiejętności siedzenia spokojnie na
tyłku, co wydaje się jak najbardziej oczywiste, kiedy ma się do czynienia z
rosłymi, potężnymi wojami. Tylko, kto to widział żeby oberjarl wykazywał się
brakiem cierpliwości do swojego urzędu? Wielu oddałoby wszystko za ciepłą
posadkę i władzę, jaką posiadł Erak, ale główny zainteresowany nie wydaje się
oddany swojej pracy marząc o podróżach, grabieniu, walce... Nic prostszego!
Erak postanawia urządzić sobie małą łupieżczą wyprawę wraz ze swoimi druhami
najeżdżając Arydię. Tak się jednak składa, że jeśli ktoś mógł wpaść w łapska
wroga i dać się złapać w oczywistą pułapkę to musiał to być nie kto inny, jak
wielki oberjarl. Wieść o pojmaniu Eraka dociera do Araluenu wraz z prośbą o
pomoc w zapłaceniu okupu, jakiego zażądano za nieodpowiedzialnego wojownika.
Tym samym do odległego pustynnego kraju wysłane zostaje poselstwo w skład,
którego wchodzą: Halt, Will, Gilan, Horace oraz księżniczka Cassandra. Jak
można się spodziewać, nie byłoby zabawy, gdyby wszystko poszło gładko i
bezproblemowo toteż sprawy zaczynają się komplikować, życie Eraka znajduje się
w niebezpieczeństwie, a co za tym idzie, także nad innymi członkami wyprawy
wisi widmo niepowodzenia oraz śmierci. Czy nienawykli do suchego klimatu przybysze
poradzą sobie na bezkresnej pustyni, która nie jest jedynym zagrożeniem,
któremu muszą stawić czoła?
O ile na szósty tom Zwiadowców
trochę sobie ponarzekałam, o tyle Okup za
Eraka wynagrodził mi wszystko wspaniałym, egzotycznym klimatem, który momentalnie
pokochałam i ciekawą przygodą stanowiącą nie małe wyzwanie dla bohaterów,
których do obieżyświatów zaleczyć nie można. Naturalnie, towarzyszyliśmy im
podczas porwania i wygnania, ale na pewno nie umywało się to do historii, jaką
autor zaserwował nam w siódmej księdze. Nie skłamię, jeśli powiem, że przed
przeczytaniem tej części Zwiadowców
podchodziłam dosyć obojętnie do opowieści osadzonych w świecie rodem z baśni
tysiąca i jednej nocy, zaś teraz uśmiecham się na samą myśl o przygodzie pośród
piasków pustyni. Po słabszej poprzedniej części, bez dwóch zdań, John Flanagan
zrehabilitował się Okupem za Eraka.
Uważam, że wielkim plusem tej części sagi jest obecność
księżniczki Cassandry, jako najlepszej kobiecej postaci w całych Zwiadowcach. Młoda dziewczyna już
wcześniej wykazała się odwagą i rozumiem, siłą woli, a także charakterem, zaś
teraz potwierdza wszystkie te cechy zjednując sobie sympatię tym większej
rzeszy czytelników. Jej kreacja należy do najbardziej kompletnych ze względu na
złożoność emocji i dorosłość uczuć. Oczywistym jest, że księżniczka żywiła
uczucie do odważnego Willa, by później przeżyć zawód spowodowany jego
przystąpieniem do Korpusu Zwiadowców i odejściem ze stolicy. Właśnie wtedy między
nią, a Horacem coś powoli zaczęło kiełkować lecz Okup za Eraka pokazuje nam także inną stronę jej kobiecej natury.
Cassandra zdaje się zafascynowana Selethenem, a pojawiająca się między nimi
chemia ubogaca obie te postaci. W tym miejscu nie sposób nie dorzucić czegoś
więcej o wspomnianym przed chwilą Arydzie. Selethen to czarujący, młody
człowiek piastujący stanowisko wakira w mieście Al Shabah. Jest przystojny,
dobrze wychowany i szlachetny, co zjednuje mu przychylność grupy Araluenczyków.
Dodając do tego egzotyczny czar nie można się dziwić, iż Horace postrzega go,
jako godnego rywala, za pewnie nie tylko w walce, ale również w sercu
księżniczki Cassandry.
Na wielką pochwałę zasługuje fakt, iż John Flanagan
niewątpliwie potrafi przekazać między wierszami więcej uczuć i emocji niż
ktokolwiek inny. Okup za Eraka wydaje
się kręcić wokół akcji ratunkowej porwanego skandianina, a jednak uważny
czytelnik dostrzeże tu o wiele więcej – chociażby, wspomniany wcześniej przeze
mnie, miłosny trójkąt, czy też akceptację różnic kulturowych, próbę „wmieszania
się w tłum”, którą widzimy w przypadku Willa.
Wszystko to czyni siódmy tom powieści jednym z, moim zdaniem,
najlepszych i najciekawszych. Zebrał on, bowiem najbardziej lubiane przeze mnie
postaci splatając ze sobą ich losy, jak również dorzucił kolejnych ciekawych
bohaterów. Nic więc dziwnego, że Okup za
Eraka plasuje się na samym szczycie moich ulubionych tomów i bez
zastanowienia sięgnę po niego jeszcze nie jeden raz.
Świetna recenzja! ;D Z tą serią co prawda, jak dotąd nie miałam okazji się zapoznać, ale chyba będę musiała to nadrobić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;D
Dobrze, że autor przypomniał sobie o Cassandrze :)
OdpowiedzUsuń