Tytuł: Pandora Hearts vol. 6
Autor: Jun Mochizuki
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 182
Ocena: 6/6
Vincent Nightray pokazał, co sądzi o
ludziach, kiedy zmusił Breaka do dokonania absurdalnego wyboru
pomiędzy osłabioną trucizną panienką Sharon, a samolubnym
pragnieniem poznania tajemnic tragedii w Sablier. Po raz kolejny
udowodnił na co go stać, gdy postanowił rozkoszować się widokiem
zdruzgotania na twarzy Breaka po śmierci dziewczyny, która nie
miałaby szans na przeżycie, gdyby nie prostoduszna Echo. To dzięki
niej Sharon dochodzi teraz do siebie pod okiem swojego wiernego,
ekscentrycznego towarzysza. Tym czasem niepoprawny Oskar Vessalius
pakuje Oza oraz Gilberta w kłopoty, zmuszając ich do włamania się
do budynku Akademii Lutwidge, gdzie aktualnie kształci się Ada –
słodka siostra Oza, której chłopak nie miał okazji zobaczyć
odkąd powrócił z Otchłani. Powód całej tej afery jest banalnie
prosty, tak się składa, że dziewczyna zakochała się w pewnym
chłopcu, o którym jej wuj nie wie zupełnie nic i to wystarcza by
doprowadzić Oskara do pasji. Nikt nie mógł jednak przewidzieć
tego, że w Akademii pojawią się także inni nieproszeni goście,
którzy pragną położyć swoje łapska na Ozie.
Ostatnio naprawdę wiele się działo,
toteż w szósty tom Pandora Hearts wkrada się zbawienny i
jakże niezbędny humor, który pozwala czytelnikowi odetchnąć po
pierwszej porcji powagi i emocji, jak również zebrać siły przed
kolejnymi kłopotami, jakie czekają na naszych bohaterów. Właśnie
z tego powodu kolejny tom tej zachwycającej mangi przywodzić może
na myśl kremówkę składającą się z dwóch warstw ciasta
zamykających między sobą lekki, słodki środek. Nie ulega, bowiem
wątpliwości, że wujaszek Oskar potrafi zapewnić niebanalną
rozrywkę i skutecznie odciągnąć myśli od wszelkich poważnych
kwestii. Zresztą, stary, brodaty cap w szkolnym mundurku to na pewno
niecodzienny widok. Nie sposób zapomnieć także o żądzy mordu u
starszego i młodszego Vessaliusa, kiedy w grę wchodzą uczucia
słodkiej, niewinnej Ady. Biedny Gil staje się zwierzyną łowną z
powodu jednego rumieńca dziewczyny i jej niepewnego spojrzenia. Ups?
I w końcu, chociaż pełne niepewności i strachu, ponowne spotkanie
Oza i Ady rozgrzewa serce i wywołuje uśmiech.
Nie sposób jednak zaprzeczyć, iż
lwia część tego tomu skupia się na tematach niezwykle poważnych,
chociaż dotyczących wybranych jednostek. Już na początku mamy
okazję ujrzeć szlachetniejsze oblicze Breaka, który nie zastanawia
się dwa razy, ale poświęca swoje pragnienia na rzecz ratowania
swojej towarzyszki. Nie należy on może do najszczerszych osób, ale
nie ulega wątpliwości, że zależy mu na Sharon. Zresztą, z
wzajemnością, gdyż także ona jasno daje innym do zrozumienia, jak
istotny jest dla niej Xerxes i jego dążenia. Oczywista staje się
również bezwzględność Vincenta, który mimo słodkiego,
niewinnego uśmiechu jest wilkiem w owczej skórze. Nic więc
dziwnego, że jego miłość do brata wydaje się uczuciem człowieka
obłąkanego i niebezpiecznego. I oto, zaledwie na początku tomu,
pojawia się pierwsza warstwa ciasta na naszej kremówce.
Jeśli zaś chodzi o podstawę tego
ciastka to stanowią ją nie wydarzenia tego tomu, ale temat kłótni
między Ozem, a świeżo poznanym Elliotem. Przyznaję, że zawsze
wyznawałam punkt widzenia młodego Vessaliusa, który uważa za
szlachetne oddanie życia za innych, poświęcenie się dla dobra
bliskich sobie osób. Tymczasem Elliot swoimi poglądami ukazuje
zupełnie inne oblicze tego rodzaju bohaterstwa. Śmierć jest,
bowiem łatwiejsza i mniej bolesna, niż życie ze świadomością
utraty kogoś bliskiego, ona stanowi upragniony koniec, podczas gdy
to osoby pozostawione na tym świecie zmuszone będą do dalszej
samotnej walki. To właśnie ten sposób patrzenia na świat oraz
szczera bezpośredniość, z jaką młody Nightray wbija swoje racje
do głowy chłopaka, otwierają mu oczy, docierają do serca i
pomagają w wykonaniu pierwszego kroku ku nowemu, odważniejszemu
życiu.
I tym oto sposobem docieramy do
podsumowania kolejnego już tomu mangi Pandora Hearts,
która nie traci na efektowności, rozwoju akcji, jak również na
przekazie, jaki ze sobą niesie. Czytelnik w dalszym ciągu otoczony
jest tajemnicami i chociaż poznaje coraz lepiej przeszłość i
wnętrze bohaterów, to nadal jest błądzącym w ciemności
dzieckiem. Wewnętrzne dylematy i troski postaci nierzadko do nas
przemawiają, zmuszają do zatrzymania się i zastanowienia nad
pewnymi sprawami, a przecież historia niezmiennie i wytrwale rwie do
przodu wciągając nas coraz bardziej. Tej mangi nigdy nie ma się
dosyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!