Tytuł: Więźniowie w widmowym zamku
Autor: Anna Łagan
Wydawca: The Cold Desire
Ilość stron: 195
Ocena: 5/6
Władza – namiętne pragnienie ludzi
ambitnych, argument usprawiedliwiający przelaną krew, szaleństwo
odbierające zmysły, powód do zemsty, źródło ludzkiego
nieszczęścia.
Miłość – radość, euforia,
przyjemność, życie, przekleństwo, łzy, ból, śmierć.
Belerik to tyran, który siłą zdobył
koronę Kantarii bezlitośnie wyżynając członków rodziny
panującej. Jak się jednak okazuje, nie zdołał pozbyć się
wszystkich prawowitych pretendentów do tronu i w konsekwencji nad
krajem zawisło widmo wojny. Cała ta sytuacja odbija się przede
wszystkim na Alricu i Arli – bliźniętach, królewskich bękartach
zrodzonych z kazirodczego związku Belerika i jego siostry.
Rodzeństwo ma po swojej stronie tylko jednego przyjaciela, Vantesa,
który pochodząc z ludu zdołał wspiąć się po szczeblach kariery
wojskowej. Gdy dochodzi do starcia między ludźmi wiernymi
uzurpatorowi oraz sprzymierzeńcami Sulavara, sprawy przybierają dla
rodzeństwa fatalny obrót. Alric i Arla tracą wszystko, co było im
drogie i są zmuszeni uciekać przed zemstą nowego władcy, skutkiem
czego lądują na Mglistych Mokradłach, gdzie życie księcia
zamienia się w prawdziwy koszmar. Pragnąć chronić siostrę
zmuszony jest poświęcać samego siebie ku uciesze czarnoksiężnika,
władcy widmowego zamku, w którym rodzeństwo zostaje uwięzione.
Czy z tego piekła w ogóle można się wyrwać?
Tym,
co cechuje Więźniów w widmowym zamku jest z
pewnością całkowity brak tematów tabu, które wydają się
czasami prawdziwym przekleństwem literatury. Niedopowiedzenia mające
na celu złagodzenie treści i oszczędzenie czytelnika, niewyraźny
obraz bezwzględnego świata – tutaj tego nie doświadczymy. Dzięki
całkowitej otwartości autorki, powieść utrzymana jest w
wyjątkowym, mrocznym klimacie, który wypływa ze swoistej
szczerości działań i wachlarza ukazanych uczuć. O ile
homoseksualizm, czy incest są motywami, których można się
spodziewać niemal w każdym rodzaju literatury, o tyle w Więźniach
w widmowym zamku naprawdę zaskakujący jest sposób, w jaki
Jaeden znęca się nad księciem oraz Merenem. Przyznaję, że
zupełnie się tego nie spodziewałam, jako że nie łatwo znaleźć
powieść, w której ukazany zostanie gwałt bestii na człowieku. Od
razu uspokajam osoby, które obawiają się tego motywu – autorka
nie bawi się w szczegółowe, bulwersujące opisy, ale subtelnie
zarysowuje obraz sytuacji. Czy mogła pokusić się o coś
ostrzejszego? Każdy czytelnik musi ocenić to samemu. Osobiście nie
miałabym nic przeciwko, ale dla mojej duszy i psychiki nie ma już
ratunku.
Muszę przyznać, iż ogromnie
zaintrygowała mnie postać Jaedena, który – jeśli wierzyć
odczuciom bohaterów – należy do osób niezwykle skomplikowanych
psychicznie. Wszelka wiedza na jego temat pochodzi wprawdzie z
drugiej ręki, ale jeśli przyjąć, iż zawiera w sobie sporo
prawdy, otrzymujemy niesamowitą mozaikę uczuć zamkniętą w tym
ponurym ciele. Jaeden, którego poznajemy jest czarnoksiężnikiem
wyjątkowo bezwzględnym, brutalnym, szalonym i zazdrosnym, może
nawet zakochanym przede wszystkim w sobie. Ten, o którym słyszymy
nosi w sobie ślad miłości do kochanka, pragnie śmierci,
wybawienia, odpoczynku i ucieczki przed samym sobą. Zdaje się więc
być człowiekiem, który z powodzeniem okłamuje siebie, który
oddzielił świadomość od uczuć i najprawdopodobniej nie zdaje
sobie sprawy z tego, jak dalece jest zmęczony swoją zawiścią. Czy
jednak naprawdę chce by klątwa została zdjęta?
Jeśli mam być szczera, postać
Jaedena przywodzi mi na myśl
Włochate serce czarodzieja –
jedną z baśni Barda Beedle'a. Różnice między baśnią stworzoną
przez panią Rowling, a Więźniami w widmowym zamku
są spore, ale jednocześnie mnożą się także podobieństwa, co
nadaje tym historiom jeszcze bardziej wyrazistego klimatu starych
baśni opowiadanych z pokolenia na pokolenie, zmienianych,
urozmaicanych. Cokolwiek by jednak o tym nie myśleć, muszę
przyznać, że fakt znajomości Włochatego serca
czarodzieja sprawił, iż Anna
Łagan naprawdę zaskoczyła mnie swoją wizją „szkatułki”. Ten
wspaniały motyw niesamowicie pasujący do klimatu powieści nie
tylko przypadł mi do gustu, ale również szczerze mnie zachwycił.
Na
uwagę zasługuje również fakt, iż autorka nie kończy swojej
powieści wraz z klimaksem, czy ostatecznym osiągnięciem
pierwotnego celu, ale rozwija zakończenie przedstawiając
konsekwencje wydarzeń, które miały miejsce na Mglistych
Mokradłach. Jej bohaterowie nie wychodzą z tej przygody nietknięci,
nie są już tacy, jacy byli na początku. Ostatnia część Więźniów
w widmowym zamku skupia się w
ogromnej mierze na emocjach towarzyszących nowemu początkowi,
radzeniu sobie z przeszłością, na leczeniu głębokich ran
powstałych na duszy, sercu i ciele. Tutaj nic nie wraca do normy,
jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale wymaga czasu,
siły i poświęceń. Nowe uczucia rodzą się powoli, niepewnie i
towarzyszy im strach.
Podsumowując,
Więźniowie w widmowym zamku
to powieść stanowczo zbyt krótka, ale zaskakująca, nieprzeciętna
i naprawdę interesująca, w której zarówno uczucia pozytywne, jak
i negatywne odgrywają ogromną rolę i biorą swój początek w
miłości. To właśnie one kierują krokami bohaterów, wpływają
na ich poczynania, sprawiają ból, przynoszą szczęście. Każde
wydarzenie ukazane w powieści uwarunkowane jest właśnie silnymi
emocjami, które zachodzą na siebie, ścierają się, mieszają.
Tutaj wszystko ma głębię i szczególne znaczenie.
Mój błąd - nie ocenia się książki po okładce, a mnie ilustracja na niej odrzuca i dlatego jeszcze nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńPo Twoim tekście jednak prawdopodobnie się skuszę.
Też dopiero co przeczytałam tę powieść. Totalnie się w niej zakochałam!
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Do tej pory nie słyszałam o tej pozycji, ale dzięki tobie chyba się z nia zapoznam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, ale wydaje się intrygująca. Jedyny minus jaki dostrzegam to nikła objętość, strasznie tego nie lubię, bo zanim historia na dobre się zacznie to już się kończy...
OdpowiedzUsuńNieprzeciętna i zaskakująca - to mnie zachęca :D
OdpowiedzUsuńA ja właśnie też natknęłam się na tę powieść i byłam nią zainteresowana! :D
OdpowiedzUsuńDlatego wierzę na słowo, że książka jest udana - kobiecy instynkt :)
Dziękuję pięknie za recenzję!
OdpowiedzUsuńTak przy okazji, motyw ukrytego serca to stary wątek baśniowy, a ja napisałam właśnie baśń. Stąd podobieństwa do Rowling, która też posługuje się baśniami :)
An (Autorka)