Tytuł: Królowa Potępionych
Autor: Anne Rice
Wydawca: Rebis
Ilość stron: 579
Ocena: 4/6
Jakże by inaczej, dumny i pewny siebie Lestat zdołał dokonać
tego, co przed nim nie udało się nikomu. Swoim śpiewem obudził śpiącą od
tysiącleci matkę wampirów, piękną, zniewalającą i potężną Akaszę, która kosztem
swojego męża, Enkila oraz opiekuna, Mariusa wraca do życia. Bezlitosna królowa
jest kluczem do istnienia wampirów, jej przeszłość jest przeszłością całej
rasy, popełnione przed wiekami błędy odbijają się na tych, którzy stali się
dziećmi ciemności. W jaki sposób narodził się pierwszy wampir? Co napędza cały
ten mechanizm pragnienia i zaspokajania go? Po wiekach niepewności Lestat de
Lioncourt w końcu poznaje tajemnicę kryjącą się za swoim istnieniem. To jednak
nie wszystko, czego uczy go to doświadczenie. Albowiem jego ukochana Akasza za
nic ma istnienie swoich krwiożerczych dzieci, które mnożą się i rozchodzą po
całym świecie. Dla niej liczą się tylko najsilniejsi, tylko ci, których chce
widzieć u swego boku, zaś do tej elitarnej grupy zalicza się właśnie Lestat. To
jego Akasza pragnie uczynić swoim marionetkowym królem, zawsze gotowym spełniać
jej polecenia, zawsze pełnym uwielbienia. By doświadczyć tego wątpliwego
zaszczytu nasz dzielny bohater o przerośniętym ego jest zmuszony wybierać
między matką wampirów, a swoimi przyjaciółmi. Co więcej, ambitny i szalony plan
Akaszy względem świata ludzi okazuje się nie należeć do idealnych, zaś jego
powodzenie zależeć będzie od naprawdę wielu czynników. Czy despotycznej
królowej uda się doprowadzić do zagłady świata? Czy uczyni go swoim królestwem?
Królową Potępionych
można podzielić na dwie części. Jedną, rozgrywającą się w czasach nam
współczesnych oraz drugą, opowiadającą o przeszłości bohaterów. Tym samym jedna
część okazuje się lepsza od drugiej. Nie będę nikogo oszukiwać, ten tom serii
uważam za jeden z gorszych, a to za sprawą nazbyt wyidealizowanego Lestata i
jego ogromnego wpływu na niespecjalnie interesującą Akaszę. O ile podobały mi
się opowieści o samych początkach wampirów oraz krótki przegląd historii
świata, o tyle zupełnie nie odnajduję się w świecie realnym, jaki prezentuje
nam autorka. Interesująca, barwna przeszłość została stworzona bardzo
starannie, z dbałością o szczegóły, co sprawia, iż tę część czyta się z
nieskrywanym zainteresowaniem. Inaczej ma się sprawa z zionącą nudą współczesnością
i naprawdę nazbyt wyidealizowanym głównym bohaterem, który zdaje się swoistym
wybawcą wszechświata.
Jeśli chodzi o innych bohaterów to przyznam, iż autorka ma
niebywały talent do ich tworzenia lecz tym razem poległa na postaci Akaszy,
której zwyczajnie nie lubię. Wydaje mi się, że tytułowa Królowa Potępionych
jest zwyczajnie przebarwiona, przesadnie upiększona i pozbawiona jakichkolwiek
zalet. Poza niewątpliwą urodą nie może poszczycić się niczym więcej. O ile do
Lestata i jego ego można się przyzwyczaić i posiada to pewien urok, o tyle nie
sposób przekonać się do Akaszy. A przynajmniej ja nie zdołałam i wątpię by
kiedykolwiek mi się to udało.
Nie mniej jednak, pokornie chylę czoła przed Anne Rice i jej
pomysłowym uzasadnieniem istnienia wampirów, ukazaniem ich narodzin i wyjaśnieniem
wszelkich ułomności. W przeciwieństwie do wielu współczesnych pisarek Anne Rice
tworzy całą mitologię wampiryzmu, jej świat posiada sens, którego brakuje innym
tytułom. Tutaj wszystko jest przemyślane, nie wzięło się z niczego, wampiry
mają swoje ograniczenia, są tworzone według wzorca, którego nie można pominąć,
ich siła rośnie w miarę przeżywanych lat. Co więcej, nie brak tu dramatyzmu i
przelanej krwi. To nie romans, czy głupia komedyjka, ale prawdziwe dzieło
sztuki. Mogę nie przepadać za tym tomem, ale nie mogę nie docenić wartości tej
książki, jako że na tle całych Kronik
Wampirów wszystkie inne powieści o krwiopijcach wypadają naprawdę blado.
Z resztą, myślę, że nie można oceniać tematu wampiryzmu w
literaturze nie znając tej wyjątkowej sagi. Anne Rice wprowadziła, bowiem do
swojej powieści coś, czego ze świecą szukać u innych autorów, a jej warsztat
pisarski zachęca do zagłębiania się w tworzone przez nią pozycje. Czy w takiej
sytuacji polecam Królową Potępionych?
Zdecydowanie, jako że każdy może mieć na temat tej książki swoje własne zdanie,
zaś nic nie zastąpi nam lektury powieści, która została naprawdę starannie przemyślana
i która naprawdę ma sens.
W dobie tych wszystkich zmierzchowych wampirow dobrze, ze powsrtaja take pozycje. No niestety, widac, ze autorka zanizyla jakosc ksiazki wprowadzajac watek odbywajacy sie w terazniejszami. Do pozycji w dalszym ciagu nie jesrtem przekonana.
OdpowiedzUsuń