Tytuł: X vol. 1
Autor: CLAMP
Wydawca: JPF
Ilość stron: 192
Ocena: 6/6
Osobom interesującym się mangą na pewno nie trzeba
przedstawiać ani czteroosobowej grupy CLAMP, ani tym bardziej serii X. Charakterystyczna kreska, fascynująca
fabuła, liczne odwołania do japońskiej kultury i świetna zabawa są tym, co
nieodłącznie towarzyszy wszystkim pozycjom stworzonym przez te panie i tego też
możemy spodziewać się o X. Chociaż seria
już od wielu lat gości na polskim rynku, nigdy nie jest za późno by o niej
wspomnieć. Ja zawsze wracam do tego tytułu z uśmiechem na twarzy i masą
cudownych wspomnień.
Kotori i Fuma są idealnym rodzeństwem wychowywanym przez
ojca po śmierci matki. Od wielu lat ich życie toczy się tym samym pełnym
spokoju torem obfitującym w małe, niezobowiązujące radości. Wiele zmienia się
jednak w chwili, gdy do Tokyo wraca ich przyjaciel zabaw z dzieciństwa, Kamui
Shiro. Niestety, chłopak nie jest już tym samym słodkim dzieckiem, którym był
wiele lat wcześniej. Teraz za wszelką cenę stara się odsunąć od przyjaznego
rodzeństwa, robi, co w jego mocy by udawać obojętnego, niewzruszonego i chłodnego.
Pod maską niedostępności ukrywa jednak nie tylko uczucia, ale także ogromne
moce, jakimi dysponuje, a którymi interesują się nieznajome, tajemnicze
indywidua. Jeszcze w dniu przybycia Shiro
słabowita Kotori traci przytomność, zaś w jej niepokojącym śnie pojawia się nie
kto inny, ale Kamui, który bawiąc się Ziemią rozbija ją na drobne kawałeczki.
Czy to może mieć jakieś znaczenie? W tym samym czasie młodzieniec ma ręce pełne
roboty, jako że posłańcy tajemniczej siły, śledzącej wszystkie jego kroki, nie
odstępują go, nie pozwalają swobodnie oddychać. To zaś oznacza walkę, która
może doprowadzić Tokyo do ruiny. Kim tak naprawdę jest Kamui i czego chcą od
niego ci wszyscy, jakże liczni, ludzie o nadprzyrodzonych zdolnościach?
Na temat każdego tomiku mangi X można mówić bardzo wiele, analizować go, rozkoszować się nim,
snuć domysły, pieścić zmysły. Nie łatwo zmusić fana tego tytułu do obiektywnej
oceny, a jednak zrobię, co w mojej mocy, by przedstawić tę serię krótko, ale
konkretnie. Zacznijmy więc od względów estetycznych. Pierwszy tom X’a prezentuje się całkiem przyjemnie, choć
jeszcze nie idealnie. Kresce brak swobodnej płynności, a jednak już na pierwszy
rzut oka widzimy wyjątkowość rysunku pań z CLAMP’a, który wyróżnia anorektyczna
budowa ciała bohaterów, ogromne oczy oraz mnogość detali – tę kreskę albo się
pokocha, albo się jej lubić nie będzie i raczej nie sposób doszukiwać się
czegokolwiek „pomiędzy”. Osobiście jestem jej wielką zwolenniczką, więc wiele
wysiłku kosztuje mnie spoglądanie na nią „z zewnątrz” i szczere ocenienie jej
walorów, czy niedociągnięć.
Nie mniej jednak, niezaprzeczalnie największym plusem serii X jest fabuła, która nie tylko wciąga i
interesuje, ale pozwala się porwać i za żadne skarby nie chce uwolnić swojej,
bądź co bądź, łatwej zdobyczy. Już na samym początku pojawia się masa pytań, na
które czytelnik chciałby znać odpowiedź, tajemnic, które chciałby odkryć, faktów
stanowiących elementy układanki, jaką jest ten tytuł. Nie, tutaj nic nie jest
łatwe, nic nie wyjaśnia się od razu, ale komplikuje z każdą stroną potęgując
napięcie i ciekawość. Raz rozpoczęta lektura nie pozwala przerwać czytania, zaś
koniec tomu zmusza do sięgnięcia niezwłocznie po kolejną część. Przed
rozpoczęciem czytania doradzam więc zaopatrzyć się w wystarczająco dużą liczbę
tomików, by później nie żałować.
Sami bohaterowie, chociaż jak na razie wiemy o nich
niewiele, są naprawdę fascynujący i potrafią wzbudzać najróżniejsze odczucia. Nie
wiemy, po której stronie stoją, jako że na tym etapie nie sposób określić, kto
jest w tej historii „zły”, a kto „dobry”, o ile te pojęcia w ogóle znajdą
zastosowanie w przypadku X’a. Nie
oszukujmy się, tutaj wszystko jest możliwe, zaś granica między mrokiem, a
jasnością zdaje się zacierać. Najlepszym dowodem na to może być sam Kamui,
który walczy o swoje nie zadając pytań, zdaje się nie troszczyć o nic i nikogo,
a przecież widzimy go jako głównego bohatera całej serii. Jaki więc jest? Jakie
są inne postaci? I o co w tym wszystkim chodzi? Każdy chciałby wiedzieć, ale
nikt nie znajdzie odpowiedzi w pierwszym tomie. Przygoda dopiero się
rozpoczyna, zaś czytelnik zaledwie poznał pierwszych bohaterów.
Na zachętę mogę zapewnić, iż jest to jedna z
najcudowniejszych mang, jakie miałam okazję czytać i na pewno nie omieszkam
zrecenzować kolejnych tomów tej serii. Jest to dla mnie, bowiem największą
rozkoszą. Sami przekonajcie się, jak wiele mają nam do zaoferowania panie z
grupy CLAMP i jak cudowny świat stworzyły w swoim pełnym magii Tokyo.
Filmy z rodem Tokyo mnie odrzucają, ciekawa jestem jak jest z książkami.
OdpowiedzUsuńJedna z moich ukochanych mang, wsiąkłam dawno ( pierwsze tomy po angielsku ) jeden ból to niedokończenie serii przez Clamp ( ostatnie co mam to tom 18.5 ). Polecam Tokyo Babylon ( z Seishirou i Subaru )
OdpowiedzUsuńOd dawna mam zamiar zapoznać się z jakąś dobrą mangą. Możliwe, że sięgnę właśnie po tę :-)
OdpowiedzUsuńTo zależy czego się szuka i w jakim się jest wieku. X jest fajny i mam sentyment, natomiast to jest bardziej dla młodzieży. Dla starszych którzy szukają dobrej mangi miałabym zupełnie inne propozycje.
OdpowiedzUsuń