piątek, 8 lutego 2013

Neo Arcadia - Norikazu Akira, Kaoru Tachibana




Tytuł: Neo Arcadia. Tęcza w Ciemności
Tytuł oryginału: Neo Arcadia - Yami ni Saku Niji
Autor: Norikazu Akira, Kaoru Tachibana
Wydawca: Kotori
Ilość stron: 209
Ocena: 5/6



Przed wiekami otulona ciasno mrokiem Ziemia nie miała najmniejszego dostępu do światła. Znajdując się pomiędzy dwiema skrajnie różnymi krainami skazana była na istnienie pośród nieprzeniknionych ciemności, aż do dnia, kiedy to Władca Światła pragnąc odmienić jej los postanowił układać się z Władcą Ciemności. Czyniąc emisariuszem swojego syna, Reena, wysłał go do pałacu mrocznego Pana Podmroku by wyjednał ugodę pozwalającą na wydzielenie dla Światła na Ziemi czterech krain odpowiadających czterem żywiołom, które rządzone przez Lordów i wspomagane przez Patronów miałyby rozwijać się i zachwycać swoim pięknem. Tęczowooki Reen nie spodziewał się, że jego misja zakończona zostanie nie tylko sukcesem, ale także gorącym uczuciem, jakim zapałał do Zeba, a które Władca Ciemności odwzajemnił ofiarowując młodzieńcowi całą namiętność, jaką w sobie krył. Ich związek stał się ceną, jak również pieczęcią dla słownego paktu, który zapewniał Światłości dostęp do Ziemi i spełniał prośby Władcy panującego na Nieboskłonie. Choć Pan Światła sprzeciwiał się tej miłości, to jednak dwójka kochanków nie miała najmniejszego zamiaru zawrócić z raz obranej ścieżki. Rozkoszując się sobą w Ustroni między światami zakochane istoty nie wiedziały, że spokój ich wspólnie spędzanych dni zostanie zakłócony. Niedługo po pierwszej sprzeczce kochanków Reen znika bez śladu, zaś Zeb podejmuje się niełatwego zadania odnalezienia swojego ukochanego.

Neo Arcadia. Tęcza w Ciemności to tytuł o baśniowej formie („Dawno, dawno temu...”), utrzymany w konwencji fantasy. Manga powstała w oparciu o 3 tomową powieść Tachibany Kaoru opublikowaną w 2009 roku. Nie będę ukrywać, że od samego początku miałam wrażenie, iż manga ta powinna mieć swój książkowy odpowiednik, który mógłby rozwinąć opowiedzianą w niej historię – było to zanim dotarłam do Podziękowań, które wyjaśniły mi pewne kwestie. Chociaż nie miałam przyjemności zapoznać się z pierwowzorem Neo Arcadii, czego bardzo żałuję, to przyznam, iż Akira Norikazu wykazała się nie lada zdolnościami i sprytem, gdy trzytomową powieść zamknęła w zaledwie jednotomowej mandze, co z całą pewnością nie było łatwe.

Pod względem fabuły Neo Arcadia nie należy do tytułów przesadnie skomplikowanych, czy dołujących dramatem. Odpowiednia dawka poważnej intrygi oraz cieszącej serce słodyczy sprawiają, że tytuł ten można czytać w każdej chwili, bez potrzeby zamartwiania się swoim zdrowiem psychicznym, co wydaje mi się istotne w przypadku osób przesadnie emocjonalnych. Opowiadana przez autorkę historia opiera się na schemacie, który chociaż nie zaskakuje to jednak interesuje, wciąga i naprawdę może się podobać. Za istotny uważam fakt, że Mrok nie wiąże się tutaj ze złem, tak samo jak i Światłość nie ucieka przed namiętnością, którą odczuwa. Dwa zupełnie sprzeczne światy łączą się ze sobą dzięki miłości. Reen nie próbuje zaprzeczyć temu co czuje, nie wyrzeka się swoich sentymentów uważając związek z Zebem za niemożliwy, zaś miłość za zakazaną. Wręcz przeciwnie, odważnie staje twarzą w twarz z ojcem i dokonuje wyboru, który może zostać zaakceptowany, bądź odrzucony. Również ze strony Zeba nie doświadczymy żadnych melodramatycznych scen wewnętrznej rozterki, kłótni między naturą, a uczuciami. Ot, miłość się zdarza.

Sam świat przedstawiony, jaki Tachibana Kaoru ukazuje czytelnikowi jest starannie zaplanowany i typowo baśniowy, zaś porównanie z religią samo się nasuwa. Pomiędzy Niebiosami, a Podmrokiem znajduje się, bowiem Ziemia, zaś krainy Światłości od krain Mroku oddziela Gehenna – w tym wypadku najbliższa znaczeniowo byłaby Dolina Hinnom, która będąc wysypiskiem śmieci i miejscem palenia zwłok przestępców stanowiła również granicę miasta Jerozolimy. Co więcej, Mrok zatruwa żywe organizmy, zaś istoty powiązane ze Światłością są w stanie tę truciznę usunąć z ciała człowieka, bądź zwierzęcia. Tym bardziej żałuję, że nie mam możliwości zapoznać się z powieścią, którą mogłabym poddać wnikliwszej analizie.

Co się zaś tyczy pracy, jaką wykonała Akira Norikazu nadając historii nowego kształtu, to niewątpliwie mamy okazję zachwycić się jej zbliżoną do rzeczywistości, wymiarową i staranną kreską. Akty jakimi nas raczy są naprawdę ładne, dokładne, ale niepozbawione smaku, dzięki czemu nawet osoba gustująca w tytułach „soft yaoi” może pozwolić sobie na przeczytanie Neo Arcadii. Nie będę ukrywać, że uwielbiam sposób, w jaki pani Norikazu przedstawia przepełnionych żywym testosteronem seme, zaś sposób obrazowania uke jest naturalny, nie zawiera w sobie przesadnej słodyczy. Bardzo cenię sobie również fakt, iż mangaka nie stroni od rysowania tła, czy to w przypadku wnętrza zamku, czy też pustkowi Gehenny. Mimo często licznych szczegółów kadry, które obserwujemy pozostają subtelne, są idealnie wkomponowane w obraz całości, nie cechuje ich przepych, jak również nie rzucają się w oczy.

W ogólnym rozrachunku, Neo Arcadia to piękna baśń o przeznaczeniu i radości jaką jest miłość, o szaleństwie, które powoduje, o braku zrozumienia ze strony otoczenia i tym, w jaki sposób dopełnia nas samych. To także manga, która z powodzeniem zachęca do bliższego poznania świata stworzonego przez autorkę scenariusza. Podejrzewam, że tytuł ten kryje w sobie o wiele większy potencjał, niż mogłoby się początkowo wydawać. Jeśli kiedyś będę miała okazje przeczytać powieść to zapewniam, że nie omieszkam napisać własnego małego traktatu na jej temat. Tym czasem daję mandze zielone światło i polecam ją każdemu, zaś w szczególności tym, którzy cenią baśniowy klimat traktujący o sile miłości i jej istotnej roli w życiu.

5 komentarzy:

  1. Oho, ktoś jest w swoim żywiole. Brakuje Ci pisania pracy licencjackiej na ciekawy temat, co? A tutaj piękny, tylko nie francuski sam się narzucił.

    Raf

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że zacząłeś recenzować coraz więcej mang. Nie przepadam za yaoi, więc pewnie nie przeczytam choć miło dowiedzieć się, że ten gatunek nie musi być tworzony na jedno kopyto.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. niestety nie mój klimat ale chętnie będę czytać Twoje recenzje a nóż coś wpadnie w oko

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam, acz nie czytałam nad czym ubolewam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!