Tytuł: Mroczna Toń
Autor: Tricia Rayburn
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 392
Ocena: 6/6
Rok po śmierci Justine lato nadchodzi jak gdyby nigdy nic, zaś fale oceanu rozbijają się leniwie o brzegi Winter Harbor. Vanessa dobrze pamięta czasy, gdy wraz z siostrą i rodzicami spędzała całe wakacje w tym niewielkim miasteczku. Niestety, także i złe wspomnienia wiążące się z tym miejscem nie pozwalają o sobie zapomnieć. Zaledwie rok wcześniej dziewczyna dowiedziała się prawdy o sobie, stoczyła pierwszą walkę z niebezpiecznymi syrenami, a przed kilkoma miesiącami rozstała się ze swoim mieszkającym w Winter Harbor chłopakiem. Vanessa oddałaby wiele by dowiedzieć się, co Simon do niej czuje, czy istnieje jakakolwiek szansa na odnowienie ich relacji, jak także chciałaby mieć niezachwianą pewność, że wydarzenia poprzedniego roku nie powtórzą się więcej. Zbyt wiele osób zginęło, zbyt wiele bólu zadano, a to ostatecznie odbiło się na tegorocznej frekwencji wśród wczasowiczów. Właśnie z tego powodu, jej przyjaciółka, Paige, boryka się z nie lada problemem chcąc zwabić klientów do restauracji rybnej swojej babci. Nastolatka dobrze wie, że brak uczciwego zarobku wiązać się będzie z ogromnymi stratami finansowymi. To jednak nie koniec zmartwień dwóch młodych syren. W przypadku Vanessy do problemów uczuciowych dochodzą także te wiążące się z jej naturą i potrzebami ciała. O ile do niedawna jakoś sobie radziła, o tyle teraz znowu znajduje się w nie najlepszym stanie, gdyż jej ciało buntuje się, a dotychczasowe metody zapanowania nad syrenią naturą zawodzą. Jakby tego było mało, Vanessa jest śledzona, a w mieście zaczynają ginąć młode kobiety. Kolejny raz znani nam dobrze bohaterowie mają do czynienia z powtarzającymi się mordami, które w mniejszym, bądź większym stopniu zdają się wiązać z Vanessą, choć tym razem zasadniczą różnicą jest płeć ofiar. Czy za wszystkimi tymi atakami stoją syreny? A jeśli nie, to kto? I jaki cel przyświeca mordercy? Bohaterowie łączą siły chcąc dotrzeć do sedna sprawy, złapać przestępcę i żyć swoim zwyczajnym życiem, jakby nic niezwykłego nie mogło mieć więcej miejsca.
Po bardzo uczuciowej Głębi, będącej drugą częścią serii, Tricia Rayburn zdaje się w pewnym stopniu powracać do formy znanej nam z pełnej zagadek Syreny, oferując swoim czytelnikom zrównoważony thriller łączący w sobie tajemnicę kryminalną oraz wewnętrzne rozterki Vanessy. Tym samym, trzeci tom powieści tworzy wspaniałą, harmonijną całość, która idealnie splata ze sobą znane nam już elementy: przygodę i melancholijny nastrój. Każdy z tych elementów jest niesamowicie istotny i wpływa na obraz całości, która trzyma w napięciu, wywołuje emocje i rozkochuje czytelnika jeszcze bardziej w tej pięknej powieści.
Trzeba przyznać, iż autorka w naprawdę dobrym stylu rozbudowuje wątek mordów łącząc go z napastowaniem i prześladowaniem Vanessy, jak również wodzi za nos młodych „detektywów”, nie pozwala im zbyt łatwo połączyć ze sobą wszystkich elementów układanki. Tym samym, nadaje fabule mrocznego, niebezpiecznego wyrazu, który wbija czytelnika w fotel i nie pozwala oderwać się od lektury, skłania do samodzielnego snucia domysłów, szukania odpowiedzi na pytania zadawane przez bohaterów. Bardzo istotny jest w tym wypadku fakt pierwszoosobowej narracji, która nie pozwala na wgląd w wydarzenia znajdujące się poza zasięgiem Vanessy. Wiemy tyle samo, co nasza bohaterka i błądzimy wraz z nią.
Także uczucia, które targają dziewczyną są bardzo realne i nadają całości pikanterii. Rozbita między miłością, a przetrwaniem nastolatka coraz bardziej uzależnia się od flirtu, który pomaga jej żyć. Jednocześnie, nie może poradzić sobie z samą sobą, miota się nie mogąc dojść do ładu z tym, co wyczynia jej ciało. Równie mocno pragnie być z Simonem i nie może znieść myśli o tym, że może go zranić swoim zachowaniem. Nie jest pewna, jak wiele powinien wiedzieć jej ukochany, gdzie znajduje się granica między zwyczajną troską, a poważnym niepokojem. Co więcej, chęć zaimponowania chłopakowi czyni Vanessę tym bardziej realną i żywą. Nie ma w niej nic sztucznego, ale zachowuje się tak, jak każda nastolatka, która znalazłaby się na jej miejscu.
Wypada także dodać, iż wątek miłosny, który przeplata się już od pierwszego tomu w końcu osiąga swój punkt kulminacyjny. Z całą powagą muszę przyznać, że Tricia Rayburn stworzyła powieść, która nie bazuje na utartych schematach, ale sięga o wiele głębiej w ludzką psychikę i zestawia ją z umiejętnościami syreny, jakimi dysponuje główna bohaterka. Właśnie to sprawia, że opisane przez autorkę miłosne perypetie nie są płytką historią o wielkim zauroczeniu, które z miłością nie ma nic wspólnego. To bardzo realistyczny opis uczucia, które jak najbardziej mogłoby być prawdziwe, i które naprawdę przypomina to odczuwane przez młode dziewczyny, chociaż w przypadku powieści sprawę komplikuje dodatkowo przewrotna natura.
Wszystko to czyni Mroczną Toń książką nie tylko interesującą, trzymającą w napięciu, ale także niebywale piękną i fascynującą. Będę szczera, oszalałam na punkcie świata stworzonego przez autorkę, pokochałam jej barwne postaci, miasto, w którym rozgrywa się akcja. Jestem pewna, że nie raz powrócę jeszcze do tych książek, które zawładnęły moim sercem, oczarowały mnie i nigdy nie pozwolą o sobie zapomnieć. To bez wątpienia najlepsza seria, jaką miałam okazję czytać!
Brakuje mi takich ksiazek, w ktorych po przeczytaniu ich brakuje mi tego swiata. Z checia siegne po ta lekture.
OdpowiedzUsuńO ja. *.* Koniecznie muszę nadrobić drugi tom i wziąć się za ten! :D
OdpowiedzUsuńPierwszy tom mam za sobą. Mimo kiepskiego początku, książka była po prostu magiczna. Muszę nadrobić zaległości w postaci drugiej części.
OdpowiedzUsuńJuż niedługo zabieram się za czytanie pierwszego tomu :P
OdpowiedzUsuń