Tytuł: Wszechświaty
Autor: Leonardo Patrignani
Wydawca: Dreams
Ilość stron: 272
Ocena: 5+/6
W Mediolanie Alex Loria traci kontakt z
rzeczywistością na kilka krótkich chwil podczas meczu koszykówki.
W tym samym czasie, do podobnego incydentu dochodzi w domu Jenny
Graver w Melbourne. Dwójkę młodych ludzi z pozoru nic nie łączy
– nigdy się nie spotkali, mieszkają w przerażającym oddaleniu
od siebie, nie mają wspólnych znajomych. A jednak, ta obca sobie
dwójka młodych ludzi od lat potrafi porozumiewać się
telepatycznie. Ich dar był początkowo ograniczony, jednakże teraz
z każdą chwilą coraz bardziej się rozwija. Kiedy żadne z nich
nie traci przytomności podczas „spotkań”, zaś rozmowy nie
sprawiają już bólu, Alex i Jenny postanawiają się spotkać.
Chłopak bez namysłu prosi o pomoc przyjaciela i zostawiając
rodzinie kartkę z wiadomością wsiada w samolot by dotrzeć do
dziewczyny, której istnienia jest pewien, chociaż każdy mógłby
wątpić w jego zdrowie psychiczne. Chwili spotkania towarzyszy
napięcie, zniecierpliwienie i radość, a jednak nie dochodzi do
niego. Chociaż oboje znajdują się w tym samym miejscu, widzą ten
sam krajobraz, nie widzą siebie nawzajem. Czy więc ta druga osoba
naprawdę istnieje? Jenny zaczyna w to wątpić, chociaż Alex nie
wierzy w swoje szaleństwo. W ten właśnie sposób, dzięki wiernemu
przyjacielowi, chłopak dowiaduje się o istnieniu wieloświatów. To
szalone, ale zawsze lepsze niż wiara w swoje niezrównoważenie
psychiczne. Bez względu na wszystko, Alex nie spocznie póki nie
dotrze do Jenny gdziekolwiek by nie była. Kocha ją i wierzy, że
ona również coś do niego czuje.
Analizując Wszechświaty
naprawdę należy zacząć od wspaniałego wydania, które różni
się pod każdym względem od wszystkiego, co do tej pory zostało
wypuszczone na nasz rynek. Kiedy pierwszy raz bierzemy książkę do
rąk widzimy miękką, ale usztywnioną oprawę przysłoniętą do
połowy obwolutą. Całość przedstawia przepiękny krajobraz z
postacią dziewczyny z przodu oraz chłopaka z tyłu. Pozornie nic
nowego, a jednak! Jeśli tylko zdejmiemy obwolutę, ukarze się nam w
prawdzie ten sam krajobraz, ale ani z przodu, ani z tyłu nie
znajdziemy już dwójki młodych ludzi. Efekt jest naprawdę
niesamowity, jeśli weźmiemy pod uwagę także treść książki.
Cudo, cudo, cudo! Osoba utrzymująca, iż książki po okładce nie
powinno się oceniać na pewno nie miała w rękach Wszechświatów.
Kiedy rozpoczniemy już lekturę w oczy
rzuci się nam dominująca w powieści powaga. Już pierwsze strony
książki roztaczają wokół tę wyjątkową atmosferę, której nie
sposób opisać i nie można przegapić. Bohaterowie są poważni i
bardzo dorośli, ich sposób myślenia zdecydowanie różni się od
tego, który znajdujemy w większości powieści z wątkiem
romantycznym. Może ma to coś wspólnego z faktem, iż tym razem to
mężczyzna opisuje miłość z dokładnością i pasją, o którą
byśmy go nie podejrzewali? Niemniej jednak, po prostu od razu czuje
się szacunek dla tej pozycji, dla autora oraz świata, który
stworzył. To naprawdę osobliwe uczucie wywołujące dreszcze.
Co więcej, czytaniu powieści
bezustannie towarzyszy uczucie napięcia, które narasta z każdą
chwilą w miarę rozwoju fabuły. Wszechświaty w żadnym
razie nie są, bowiem lekką lekturą, czy też zwyczajnym romansem.
To powieść inteligentna, trzymająca wysoki poziom, niemal naukowa,
która ukazuje obraz miłości trudnej, dojrzałej i niezwykle
silnej, jak również odważnie wprowadza wątek apokaliptyczny. I
tak: uczucie między Alexem, a Jenny z początku jest niewyraźne,
niepewne, lecz z każdą chwilą nabiera kształtu by nagle natknąć
się na mur, który bardzo trudno przeskoczyć; teoria wieloświatów
rozwija się wraz z fabułą, pozwala czytelnikowi na lepsze jej
poznanie i zrozumienie; moc, która pozwala bohaterom na przenikanie
przez płaszczyzny bytu rozwija się, okazuje się coraz silniejsza;
koniec świata nie tylko staje się coraz bliższy, ale jest również
nieunikniony. Jak więc widać, Leonardo Patrignani dba o to by
zadowolić wszystkie gusta czytelnicze i podnieść poziom adrenaliny
we krwi każdego, bez względu na to, który aspekt książki
uznajemy za najważniejszy.
Wszechświaty. O nich również należy
wspomnieć. Leonardo Patrignani bezsprzecznie sięgnął po temat
niezwykle interesujący i trudny, może nawet kontrowersyjny. Nie
ulega, bowiem wątpliwości, iż znajdą się zarówno tacy, którzy
wierzą w istnienie wieloświatów, jak i tacy, którzy uznają to za
bujdę. Przyznam, iż temat poruszony przez autora nie jest mi obcy,
jako że bardzo dobrze pamiętam lekcję fizyki, na której
nauczyciel (uznany przez moją mamę za nawiedzonego) tłumaczył nam
teorię wieloświatów udowadniając istnienie trzech wszechświatów
– przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Jego zdaniem
ich istnienie jest pewne i udowodnione, zaś istnienie większej
ilości wszechświatów jest dla nas jeszcze wielką niewiadomą.
Pozwolę sobie dodać, iż według mojego nauczyciela Trójkąt
Bermudzki jest rodzajem leja, który łączy wszystkie te światy, co
tłumaczy wszystkie zniknięcia w tamtym rejonie. Wierzcie mi, mój
fizyk naprawdę mi wtedy zaimponował.
Wracając do książki, na uwagę
zasługuje również koniec tego tomu, który zdecydowanie może
zaskoczyć czytelnika. Przede wszystkim, Leonardo Patrignani
konsekwentnie prowadzi świat ku zagładzie i naprawdę realizuje
wątek apokaliptyczny. Mało tego, nie zatrzymuje się w chwili, w
której większość debiutujących autorów najprawdopodobniej
zakończyłaby swoją powieść. W kulminacyjnym momencie zasiewa
ziarno niepewności, powoduje konsternację by nagle uderzyć z całą
mocą i udowodnić, iż wie dobrze, co robi. Czytelnik jest po prostu
zmuszony wyglądać kolejnego tomu z drżeniem rąk i przyspieszonym
biciem serca.
Podsumowując,
Wszechświaty są lekturą naprawdę oryginalną,
klimatyczną i wyjątkową, którą po prostu trzeba przeczytać.
Leonardo Patrignani udowadnia światu, iż literatura nie
wykorzystała jeszcze wszystkich interesujących, innowacyjnych
motywów, możliwe jest zdobycie serc czytelników powieścią
poważną i głęboką, a mężczyźni również potrafią pisać o
miłości. Jestem pewna, że nikt kto sięgnie po tę książkę nie
będzie tego żałował ani przez chwilę i bez zastanowienia zapozna
się również z drugim tomem, kiedy tylko będzie to możliwe.
A jak wygląda Twoje życie w innym
wszechświecie?
Ja czuję niedosyt po lekturze tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńCos mnie odpycha od tej ksiazki, poniewaz jak dla mnie ksiazka miala za duza reklame.
OdpowiedzUsuńTak, lektura jest intrygująca i pozostawia niedosyt
OdpowiedzUsuńO książce usłyszałam w dniu premiery i od razu się w niej zakochałam. Niestety, mimo iż niemal codziennie sprawdzam sklepy internetowe, jeszcze jej nie zdobyłam. Oprócz cudownej okładki przyciąga mnie sam temat powieści. Książka bardzo mnie intryguje, ale nie wszystkie recenzje, jakie czytałam, były pochlebne. Do tego wielu czytelników, chociaż ma ochotę na tę pozycję, narzeka na ilość stron czy cenę. Wszystkie te opinie, na przekór przyciągają mnie jeszcze bardziej i sprawiają, że chcę udowodnić sobie, jak dobra jest ta książka.
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo mi się podobała i tylko podburzyła moją narastającą ciekawość :) "Wszechświaty" to książka, którą muszę mieć i przeczytać.
Od razu kiedy zobaczyłam tę powieść uznałam, że muszę koniecznie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPomysł był ciekawy, początek wciągający - ogólnie podobały mi się te wszystkie teorie, ale zawiodłam się na opisaniu relacji między bohaterami - tutaj ewidentnie czegoś mi brakowało.
OdpowiedzUsuńKsiążka ma jednak potencjał i jestem ciekawa jak zostanie on wykorzystany w następnych dwóch częściach.
Dopiero co czytałam w jednej recenzji, że książka jest nudna... a tutaj dowiaduję się, że napięcie ciągle rośnie. To aż dziwne ile zależy od ludzkiego gustu. Nadal chciałabym przeczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńGdy tylko miała premierą, od razu przykuła mój wzrok. Po przeczytaniu zapowiedzi, stwierdziłam, iż jest to coś innego, oryginalnego i od tamtej pory ciągle na nią poluję. Mam nadzieję, iż sama wkrótce będę miała przyjemność zobaczyć ją na swojej półce (:
OdpowiedzUsuńZ każdą kolejną tak pozytywną recenzją na temat tej książki, jestem jej coraz bardziej ciekawa :D
OdpowiedzUsuń