Tytuł: Tomek w Krainie Kangurów
Autor: Alfred Szklarski
Wydawca: MUZA SA
Ilość stron: 262
Ocena: -5/6
Tomasz Wilmowski to niespokojna dusza, nastoletni buntownik
mieszkający pod opieką wujostwa w okupowanej przez Rosjan Warszawie. Jego matka
zmarła przed laty, podczas gdy ojciec był zmuszony uciekać z kraju przed
grożącym mu więzieniem, bądź w najgorszym wypadku, zesłaniem. Mimo braku
rodziców chłopak jest silny i nieustraszony, marzy o wolności kraju, do którego
miłość odziedziczył w genach, jest bardzo inteligentny i potrafi bez trudu radzić
sobie w swoim młodzieńczym życiu. Niepokornemu nastolatkowi w żadnym stopniu
nie zależy na poklasku rosyjskich nauczycieli, nie obawia się ich, w razie
potrzeby potrafi wystrychnąć ich na dudka. Największy lizus w klasie również może
obawiać się pomysłowości i wyszukanej zemsty Tomka, który dla przyjaciół jest
zdolny do największych poświęceń. Dzień, który na zawsze odmienił życie chłopca
już na początku mógł wydawać się idealny, zabawny, na swój sposób podniecający.
A jednak dopiero spóźniony powrót do domu okazał się prawdziwie przełomowy.
Zdaniem Irki, Jan Smuga pachniał dżunglą, a zapach ten był tak przejmujący, że
cały pokój wydawał się wypełniony wonią przybysza ledwie ten przekroczył próg.
Okazało się, że to Tomek jest głównym powodem przybycia nieznajomego, który należy
do oddanych przyjaciół jego ojca. I wtedy wszystko staje na głowie. Tomasz
opuszcza ukochaną Warszawę, drogą swojemu sercu Polskę i wyrusza w swoją
pierwszą, niezapomnianą podróż do Australii. Mając u swojego boku ojca, bohatera
i wzór do naśladowania – Sumgę, oraz nowego, wiernego przyjaciela w postaci
bosmana Nowickiego, chłopak rozpoczyna życie na nowo.
Tomek w Krainie
Kangurów to książka na tyle stara, iż mój ojciec czytał ją w czasach swojej
młodości, a później miłością do serii Alfreda Szklarskiego zaraził mnie.
Chociaż powieść w żadnym stopniu nie jest fantastyką, która robi tak wielką
furorę na polskim rynku, to jednak co jakiś czas pojawia się na półkach
księgarni w nowych odsłonach – ostatnio również w wersji kieszonkowej. To
bezsprzecznie dowodzi, iż książki o przygodach Tomka Wilmowskiego w dalszym
ciągu cieszą się powodzeniem i niegasnącym zainteresowaniem.
Muszę ostrzec, iż język powieści jest tym do czego starszemu
czytelnikowi naprawdę trudno się przyzwyczaić. Przy okazji Tomka w Krainie Kangurów jest to trochę irytujące i stwarza pozory
ogólnej naiwności powieści, nie mniej jednak, z czasem nie zwraca się już na to
uwagi, gdyż autor dba o dobrą zabawę i żywą, interesującą fabułę, która w pełni
wynagradza początkowe braki w stylu. Czym jest, bowiem słabszy strat w
porównaniu z prostym, ale naprawdę dobrym humorem i wielką przygodą, której
świadkami jesteśmy?
Bardzo ciężko jest mi określić wiarygodność dialogów
bazujących w głównej mierze na ogromnej ciekawości Tomka, którego fascynuje
dosłownie wszystko, a w szczególności ciekawostki dotyczące polskich odkrywców.
O ile w dzisiejszych czasach miłość ojczyzny powoli zamiera, o tyle w czasach współczesnych
autorowi każda wzmianka o osiągnięciach naszych odkrywców i zoologów mogła
powodować wewnętrzne podniecenie. Mimo iż nie czytamy dziś z zapartym tchem o
Wielkich naszego kraju to wszelkie dotyczące tego szczegóły są niezwykle
istotne, zaś w książce znajdziemy liczne, wartościowe wiadomości odnoszące się
do historii, fauny oraz flory Australii. Czytelnik nie musi przepadać za geografią
wykładaną na zajęciach szkolnych by pokochać wiedzę z tego zakresu, którą
Alfred Szklarski przekazuje nam zarówno w treści powieści, jak i w licznych
przypisach pod tekstem. Co więcej książka wzbogacona jest o liczne ilustracje,
które przedstawiają nie tylko sceny powieści, ale również zwierzęta
zamieszkujące kontynent australijski.
Nie można zapomnieć, iż Tomek
w Krainie Kangurów to także postaci, z których główni bohaterowie są
naprawdę czarujący. Uczucia Tomka względem kompanów są jak najbardziej zrozumiałe
i muszę przyznać, iż podzielam uwielbienie chłopaka względem Smugi, jak również
szacunek dla pana Wilmowskiego, a bosman Nowicki niewątpliwie znalazłby się w
czołówce moich najlepszych przyjaciół, gdybym tylko mogła zamienić się miejscem
ze szczęśliwym nastolatkiem. Nie mniej jednak, sam Tomasz Wilmowski również
stanowi przykład bohatera, którego nie sposób nie polubić. Jest typowym
chłopcem przekonanym o swojej wartości, inteligencji i sile, co ostatecznie
prowadzi do zabawnych sytuacji, jak również przysparza mu drobnych problemów.
Wszystko to sprawia, iż bohaterowie nie starzeją się, nie nudzą, ale mogą
wzbudzić miłość w każdym, niezależnie od wieku.
Pozostaje mi tylko zachęcić każdego, a w szczególności osoby
młode i rządne przygód, do zapoznania się z Tomkiem
w Krainie Kangurów. Dobra zabawa nie zawsze wymaga fantastycznych istot,
czy magii. Czasami wystarczy ogromne szczęście i chęć poznawania świata, którą
ta książka na pewno rozbudzi w każdym przyszłym odkrywcy.
Czy jest ktoś, kto się na tym nie wychował? Pamiętam tę książkę z czasów słodkiej młodości i miło było zobaczyć ją znowu w empiku. Widziałem to wydanie malutkie i może to niezła reklama, bo jednak wydanie jest wtedy tańsze.
OdpowiedzUsuńRaf
Szczerze mówiąc, nigdy nie czytałam książek z tej serii. Jakoś mnie do nich w ogóle nie ciągło. Ten stan pozostaje niezmienny, aż do dzisiaj :D
OdpowiedzUsuńgłupie
OdpowiedzUsuńnawet może być
OdpowiedzUsuńjest ok
OdpowiedzUsuń