Tytuł: Świat Nocy
Autor: Rob Thurman
Wydawca: Dwójka bez sternika
Ilość stron: 320
Ocena: -5/6
Kal Leandros nie ma łatwego życia
będąc jedyną, jak dotąd, hybrydą zrodzoną z niecodziennego
związku człowieka z auphe – mało urodziwym elfem bynajmniej
nieprzypominającym człowieka, za to zdecydowanie pasującym na
paskudnego potwora. Wychowywany przez okropną matkę chłopak
zostaje porwany w wieku kilkunastu lat by powrócić po zaledwie
dwóch dniach, które w świecie auphe trwały dobre dwa lata. Przez
cały ten czas jego ukochany, starszy brat – Niko – czekał na
niego w miejscu, w którym widział go po raz ostatni. Od tej pory
ich życie ulega poważnej zmianie stając się pasmem ciągłych
ucieczek przed ścigającymi Kala grendelami, jak rodzeństwo
Leandros zwykło nazywać auphe. Jak się okazuje, wystarczyło, że
chłopcy ułożyli sobie życie w Nowym Jorku, a już powinni brać
nogi za pas, jako że gerndele depczą im po piętach, zaś
nieszczęście wisi w powietrzu. Niestety, ignorujący zagrożenie
Kal spowalnia ucieczkę, co skutkuje nie lada aferą. Misterny,
uknuty wiele lat wcześniej plan auphe jest o włos od całkowitej
realizacji, a ludzie znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie,
nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Czyje życie okaże się
najbardziej zagrożone i na czym polega podstęp grendeli? A przede
wszystkim, dlaczego narodził się Kal – mieszaniec, który nie
powinien nigdy przyjść na ten świat? Na te pytania na pewno warto
szukać odpowiedzi!
Świat Nocy to pierwszy tom
dłuższej serii z gatunku urban fantasy, liczącej obecnie osiem
tomów, stworzonej przez Rob Thurman. Nowy Jork, który autorka
wzbogaciła o liczne paranormalne istoty, poznajemy z punktu widzenia
głównego bohatera, który jest naszymi uszami, oczami i nosem przez
większą część książki. Nie mniej jednak, w pewnym momencie
przewodnikiem wycieczki po Wielkim Jabłku staje się mroknik, znany
również pod nazwą: banshee. Czytelnik musi sam odkryć, w jaki
sposób następuje zmiana narratora, gdyż nie chcę nikomu psuć
zabawy, ani też zdradzać istotnych dla fabuły szczegółów. Mogę
jednak zapewnić, iż tego rozwoju akcji niewiele osób mogłoby się
spodziewać. Dla mnie był on niezaprzeczalnym zaskoczeniem. W końcu,
nie często mamy okazję poznać świat, jakim widzi go czarny
charakter, mało tego, potwór! Pod tym względem Rob Thurman
wykazała się oryginalnością, zbudowała napięcie i postarała
się by gra toczyła się o naprawdę wysoką stawkę, jaką jest nie
tylko życie, ale i dusza.
Książki z grupy urban fantasy cechuje
zazwyczaj interesujący bestiariusz, rozwinięty w mniejszym, bądź
większym stopniu. W przypadku Świata Nocy mamy okazję
poznać zupełnie nowe istoty z piekła rodem, jak również
zobaczymy „starych znajomych” w dotąd nieznanej nam odsłonie.
Autorka zadbała by dorzucić swoje trzy grosze do każdej istoty
paranormalnej, dzięki czemu znane wszystkim potwory zmieniają się
nie do poznania, nabierają nowych cech i często stają się
bardziej przerażające. Przykładem niewątpliwie może być troll,
którego żadne z nas nie chciałoby spotkać ani pod Mostem
Brooklyńskim, ani pod żadnym innym. A Robin Goodfellow? Takiego
fauna, pana, puka – zwał, jak zwał – nie znajdziecie nigdzie
indziej!
A
jednak, Świat Nocy to nie tylko historia o zabijaniu
potworów i ratowaniu świata, ale również o braterskiej miłości.
Opisana przez Rob Thurman, w literaturze nie ma sobie równych.
Prawdę powiedziawszy braterskie uczucie, jakie łączy Niko i Kala
porównać można wyłącznie do miłości pomiędzy braćmi
Winchester, znanymi z serialu Supernatural. Inne tytuły bez
wątpienia nie potrafią oddać tej niezwykłej więzi między
rodzeństwem. Dla mnie, jest to motyw niezwykle istotny i cenny, jako
że między moim bratem, a mną nie sposób doszukać się
czegokolwiek poza czystą nienawiścią. Naprawdę wspaniale jest
poczytać o epickim przywiązaniu dwóch braci, którzy skoczyliby za
sobą w ogień i oddaliby własną duszę byleby wyciągnąć z
tarapatów tę drugą osobę.
Kolejnym elementem, jaki cenię w tej
powieści jest podejście autorki do tematu miłości homoseksualnej.
Rob Thurman nie boi się wspominać o tym fenomenie, a nawet pozwala
jednemu z bohaterów zakochać się w osobie tej samej płci. Ot, w
Świecie Nocy nie jest to temat tabu, ale najzwyklejszy rodzaj
uczucia, jakie człowiek może czuć względem innej osoby. I jak tu
nie pokochać powieści, w której każdy znajdzie miejsce dla
siebie?
Jeśli miałabym wymienić minusy
powieści najpewniej zwróciłabym uwagę czytelnika na fakt, iż
akcja nie rozwija się w rekordowym tempie, ale jest budowana powoli,
z dbałością o szczegóły wynikające z przeszłości bohaterów,
czy potworów. Książka w żadnym razie nie traci przez to na
wartości, ale sunie do przodu wolniej niżby można było się tego
spodziewać. Może to wynikać z faktu, iż mamy do czynienia z
pierwszą częścią serii, co sprawia, że musimy poznać dokładnie
bohaterów, którzy będą nam towarzyszyć w dalszych tomach. Trzeba
się do tego po prostu przyzwyczaić i cieszyć lekturą w pełni,
albowiem Świat Nocy w pełni na to zasługuje.
Podsumowując, z całego serca polecam
Świat Nocy osobom, które mają słabość do gatunku urban
fantasy, bądź też chciałyby dopiero się z nim zapoznać. W
prawdzie w Polsce mamy okazję skosztować wyłącznie pierwszego
tomu serii, ale to bynajmniej nie przeszkadza w sięgnięciu po ten
tytuł i pokochaniu postaci, których nie sposób nie docenić. Ja na
pewno zainwestuję w dalsze tomy opowiadające o przygodach Kala
Leandrosa, a wtedy nie omieszkam podzielić się z Wami swoimi
wrażeniami.
Właśnie niedawno ją kupiłam ;) Tylko szkoda, że nie wydali kontynuacji :(
OdpowiedzUsuń