Tytuł: Ouran High School Host Club vol. 4
Autor: Bisco Hatori
Wydawca: JPF
Ilość stron: 192
Ocena: 4+/6
Na kolejne, gdyż czwarte już
spotkanie z Ouran High School Host Club składają się cztery
krótkie historie dotyczące znanych nam już bohaterów klubu hostów
oraz drobny oneshot Love Egoist. Na początek, czytelnik ma
okazję poznać zakończenie feralnych odwiedzin w domu Haruhi i
rzucić okiem na oryginalnego tatusia naszej bohaterki. Biedny Tamaki
nie wypadł zbyt dobrze, ale czy można się temu dziwić, kiedy
ojciec jedynaczki wracając do domu zastaje ją leżącą na podłodze
pod przystojnym chłopcem? Nie, to na pewno nie sprzyja zacieśnianiu
więzi między nadopiekuńczym kolegą ze szkoły, a ojcem Haruhi.
Zaraz potem, mamy niewątpliwą „przyjemność” wkroczyć w sam
środek przerażającej jatki z sempajem Honey w roli głównej. Jak
się okazuje słodki i pozornie niewinny chłopiec może zamienić
się w prawdziwą bestię, gdy przyjaciele postanawiają pomóc mu z
problemem bolącego zęba. Takiego Honey'ego jeszcze nie znaliśmy!
Tyle się dzieje, a przecież to nie koniec atrakcji. W dalszej
części tomu mamy okazję zapoznać się z naprawdę wspaniałą
Ouranową Alicją w Krainie Czarów i zakończyć przygodę małym
starciem z klubem prasowym. O obecnym w tomie drobnym opowiadanku
niewiele można powiedzieć poza faktem, iż mamy do czynienia ze
słodko-gorzkim romansem z pogranicza zakazanych uczuć, który
zupełnie odstaje od naszej ukochanej historii klubu hostów i do
oryginalnych nie należy.
Tak więc, czwarty tom mangi Ouran
High School Host Club podzieliłabym na dwie części –
cieszącą serce komedię oraz irytujący „pół-dramat”. Nie
trudno się domyślić, iż do tej pierwszej grupy zaliczają się
rozdziały dotyczące stworzonego przez Tamakiego klubu, dla których
przecież kupiliśmy ten tomik. Podobnie jak miało to miejsce w
przypadku poprzednich części, każdy z pierwszych rozdziałów
zdecydowanie wart jest zainteresowania czytelnika, gdyż bawi,
rozluźnia i sprawia, że z rozkoszą zagłębiamy się w dalszej
lekturze. Tego klimatu nie da się zastąpić, z czego niewątpliwie
zdaje sobie sprawę każdy fan serii. Niestety, drugą stronę medalu
stanowi oneshot, którego nijak nie potrafię docenić. Może wynika
to z faktu, iż nie przepadam za tego typu romansami? A może problem
tkwi zupełnie gdzie indziej? Nawet ja nie potrafię na te pytania
odpowiedzieć. Nie mniej jednak, w przypadku pani Bisco Hatori nie
jestem przychylna tego rodzaju „zapełniaczom”, gdyż nie
reprezentują sobą niczego wartego uwagi.
Wypada dodać, iż te dwa bieguny
czwartego tomu różnią się nie tylko postaciami, tematyką i po
części gatunkiem, ale również kreską. Podczas gdy opowiastki
dotyczące znanych nam dobrze bohaterów charakteryzują się typową
dla Ourana kreską oraz wymyślnością strojów, Love
Egoist drażni brakiem szczegółów i wydłużonymi męskimi
twarzami. Przynajmniej tak to wygląda w moich oczach, kiedy
przyglądam się tej krótkiej historii zakazanego uczucia. Ta
mangowa „zatkaj dziura” zdecydowanie jest najsłabszą stroną
tego tomiku.
Jeśli zaś chodzi o mocne strony, to
niepodzielnie królować może Host Club w Krainie Czarów.
Kreska tego rozdziału jest znakomita, gdyż cechuje ją płynność
i lekkość, zaś sama historia to komiczny shake Ouranowego absurdu
i idealnie dobranych roli odpowiadających charakterom i skłonnościom
bohaterów. Co więcej, pojawiają się tu również bohaterowie
poboczni, których znamy i lubimy, a tak rzadko mamy okazję się
nacieszyć.
Jakkolwiek nie zachwycałabym się
Krainą Czarów, muszę stwierdzić, że nie mniej
fantastyczny wydaje mi się rozdział poświęcony bólowi zęba.
Przede wszystkim jest to, bowiem historia, która porusza temat
głębokiej przyjaźni moich ulubieńców, rezultatów uzależnienia
i furii, która drzemie głęboko w małym ciałku Haninozuki.
Reasumując tą krótką recenzję,
czwarty tom Ouran High School Host Club
jest jak organizm z protezą. Stanowi całość, ale nie funkcjonuje
tak sprawnie, jakbyśmy sobie tego życzyli. Trzeba więc uzbroić
się w cierpliwość, wyrozumiałość i przymknąć oko na irytującą
„zatkaj dziurę”, a wtedy zdecydowanie można cieszyć się
świetną, chociaż bardzo króciutką mangą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!