piątek, 3 maja 2013

Kuroshitsuji vol. 6 - Yana Toboso




Tytuł: Kuroshitsuji vol. 6
Autor:Yana Toboso
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 194
Ocena: -6/6



Londyn weseleje, powietrze wypełnia śmiech i muzyka, bo oto do miasta przybywa cyrk Noah's Ark. Niestety, nie ma czasu na słodką zabawę, gdy królowa Wiktoria powierza Cielowi nowe zadanie, a Scotland Yard rozkłada bezradnie ręce. W angielskich miastach znika coraz więcej dzieci. Ot, ślad po nich zaginął i nie sposób znaleźć chociażby jednego ciała, nie mówiąc już o całym i zdrowym maluchu. Nie mniej jednak, jeden istotny szczegół łączy wszystkie miejsca zaginięć – wspomniany wcześniej cyrk. Dla zbadania terenu Ciel i jego wierny kamerdyner udają się na przedstawienie, zaś później, chcąc rozpracować grupę pokrętnych cyrkowców, robią co w ich mocy, by stać się częścią wielkiego przedsięwzięcia, jakim jest praca w cyrku. Jak się okazuje Noah's Ark wzbudza także zainteresowanie żniwiarzy. Od tej pory zadanie Ciela i jego demona staje się trudniejsze i bardziej niebezpieczne, a gra toczy się o naprawdę wysoką stawkę – dobro angielskich dzieci.

Ciel Phantomhive jakiego znamy to urodzony panicz, który bez potrzeby nie brudzi sobie rąk pracą zwykłych śmiertelników, czy też demonów. Ubierany przez Sebastiana, spożywający swoje posiłki w ślimaczym tempie, sypiający w samotności w wielkim, wygodnym łóżku, kąpiący się w cieple swojej łazienki, nie niepokojony przez nikogo. Tym razem Yana Toboso nie była niestety dla niego łaskawa i wrzuciła naszego panicza w sam środek cyrku, gdzie każdy oddech wydaje się zaprzeczać dotychczasowemu stylowi życia chłopaka. O ile Sebastian jest w stanie pomóc swojemu drobnemu, słabemu paniczowi podczas sprawdzianu umiejętności, o tyle na pewno nie może już być na każde jego skinienie. Co z tego wynika? Dla nas i Sebastiana – masa śmiechu i dobrej zabawy. Dla Ciela – odrobina poniżenia i złości, a więc poza urażoną dumą nic poważnego nie grozi naszemu paniczowi. Ale czy aby na pewno?

Szósty tom Kuroshitsuji to zaledwie wstęp do poważniejszej historii, która ma na celu rozwiązanie zagadki zniknięć dzieci. Póki co autorka pozwala nam poznać bliżej nowych bohaterów, a nawet przywiązać się do nich, spojrzeć za cyrkowe kulisy, skubnąć prostego życia wędrownych artystów, jak również pobawić się trochę kosztem Ciela i poznać ogrom miłości, jaką kamerdyner darzy zwierzęta z rodziny kotowatych. Nie można zapomnieć również o czystym absurdzie, jakim są relacje panujące między żniwiarzami, a demonami. William T. Spears oraz Sebastian nie omieszkają zademonstrować „gorącej przyjaźni” łączącej te dwa światy. Nuda nam więc na pewno nie grozi, a humor poprawi się nawet największemu ponurakowi. Już autorka o to zadbała.

A jednak, mimo unoszącej się w powietrzu wesołości, manga trzyma w napięciu i sprawia, że czytelnik chce poznać ciąg dalszy tej historii. Albowiem atmosfera zagęszcza się im bliżej jesteśmy końca tomu, powoli odnajdujemy kolejne puzzle mające ostatecznie utworzyć pełny obraz intrygi. Naturalnie, niezmiennie są one w kompletnym nieładzie i musimy poczekać zanim cokolwiek zacznie się wyjaśniać. A jak to już bywa w przypadku pani Toboso – jest na co czekać.

Nie ma się co oszukiwać, Yana Toboso była i jest wspaniałą mangaką, jej Kuroshitsuji cieszy się niesłabnącą popularnością, a kreska wywołuje błogi uśmiech na twarzach osób doceniających szczegółowość i kunszt jej kreski. Anime powstałe na podstawie poprzednich tomów nie może równać się z tym, co prezentuje sobą manga, a należy wspomnieć, iż teraz mamy do czynienia z czymś nowym, czymś, czego nie dane było nam oglądać. Będę całkowicie szczera, w moim przypadku to właśnie rozdziały z Noah's Ark zadecydowały o uwielbieniu dla mangi Kuroshitsuji. Moi Drodzy, anime nigdy nie odda tego, czym naprawdę jest ten tytuł, a recenzja nigdy nie będzie wystarczająca, by oddać to, czym jest zapomnienie się w lekturze. I właśnie dlatego musicie sami przekonać się o wartości tego tytułu, jeśli jeszcze tego nie uczyniliście.

1 komentarz:

  1. Też lubię ten epizod. W sumie jest chyba najlepszy, a później już idzie z górki i Kuro się rozpędza.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!