Tytuł: Kuroshitsuji vol. 1
Autor:Yana Toboso
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 194
Ocena: 5/6
Anglia, czasy miłościwie panującej królowej Wiktorii,
wielkich przyjęć, dumnej arystokracji i rozwoju państwa, które rosnąc w siłę
otwiera się na świat wraz z jego barwną różnorodnością. W pięknej rezydencji za
Londynem, otoczony nietuzinkową grupką służących, młody Ciel Phantomhive
spełnia wszystkie obowiązki głowy rodu: przyjmuje przybyłego z daleka wuja,
jest zmuszony zabawiać swoją ekscentryczną narzeczoną, która zamienia życie
małego panicza w różowy raj, a także dumnie stawia czoła liczącym się członkom londyńskiej
społeczności. Choć wszystko wydaje się być dziecięcą zabawą w rzeczywistości
jest od niej dalekie, jako że nastoletni sierota nie jest dzieckiem, z którym
ktokolwiek obchodziłby się delikatnie. Ciel nie może czuć się jednak samotny
mając na usługach nie tylko zgraję pełnych ciepła nieudaczników, ale również
kamerdynera, który przychyliłby nieba swojemu paniczowi, stojąc za nim murem.
Tak, nie każdy może pochwalić się Sebastianem Michaelisem – niebagatelnie
przystojnym... demonem, zarobionym po łokcie opieką nad dwunastoletnią głową
rodu Phantomhive, jak również utrzymaniem całej posiadłości w jednym kawałku.
Kuroshitsuji lotem
błyskawicy podbiło serca milionów ludzi na całym świecie niezależnie od ich
wieku, czy konkretnych zainteresowań. Yana Toboso stworzyła dzieło, które
urzeka zarówno płynną, staranną kreską, jak również wiktoriańskim, mrocznym
klimatem oraz barwnymi, ciekawymi postaciami. Nie wątpię, iż są osoby, które
zalety tejże serii mogą wymieniać w nieskończoność, a ich zachwyt nad każdym
detalem nie kończy się nigdy. Sama należę do wielkich zwolenników Kuroshitsuji i cenię sobie sposób, w
jaki mangaka „ugryzła” zarówno tło mangi, jak i samą historię.
Pod względem artystycznym Toboso naprawdę dała z siebie
zachwycająco wiele prezentując całą gamę różnorodnych postaci, których nie
sposób ze sobą pomylić. Sebastian potrafi zmusić kobiece serca do szybszego
bicia, zaś jego pan prezentuje się niesłychanie rozkosznie, co kontrastuje z
jego ponurym nastawieniem do życia. Także aparycja szalonej czwórki służących
stanowi idealne odbicie ich charakterów. Nie można jednak zapomnieć o starannie
przedstawionych strojach, które w przypadku Ciela podkreślają zarówno dziecięcą
słodycz jego twarzyczki, jak także dzięki swojemu bogactwu oddają jego pozycję
społeczną.
Pod względem fabuły pierwszy tom mangi skupia się w głównej
mierze na zaprezentowaniu, co istotniejszych postaci oraz relacji między nimi. Autorka
powoli zaznajamia nas ze światem, w którym przyjdzie się nam obracać, z mocami,
które ma na swoich usługach Ciel, jak również pozwala nam poznać po części
charakter dwunastolatka, jego narzeczonej, kamerdynera oraz reszty służby. Jest
to tym bardziej istotne, że z tymi właśnie bohaterami nie sposób się rozstać,
gdy w grę wchodzi życie młodego Ciela Phantomhive.
Ogólna tematyka mangi należy bez wątpienia do poważnych, na
co wskazują nie tylko główne postaci, ale również wydźwięk niektórych scen. Nie
mniej jednak, autorka przeplata ze sobą wątki dramatyczne i komediowe z wielką
wprawą. Podniosła atmosfera chwili zostaje zredukowana do minimum, kiedy natrafiamy
na zabawne gagi, za to w chwili prawdziwego klimaksu nic nie przeszkadza nam w
rozkoszowaniu się dreszczykiem emocji, który przebiega po plecach.
Mając na uwadze powyższe, nie może dziwić fakt ogromnej
popularności serii Kuroshitsuji,
która już pierwszym tomem wzbudza zainteresowanie i obiecuje coraz to lepszą
zabawę z każdym następnym. Niektórych bohaterów można pokochać już w tej
chwili, innym trzeba dać szansę, bądź opowiedzieć się przeciwko nim, jednakże
na pewno nie możemy oceniać tejże serii wyłącznie z punktu widzenia tego
tomiku. Yana Toboso niewątpliwie przygotowała dla swoich czytelników wiele
niespodzianek i tajemnic, które powoli będzie przed nimi odkrywać. Jest więc,
na co czekać i do kogo się ślinić.
I znowu Anglia, chociaż w innym wydaniu, co? Uwielbiam Kuro i żałuję, że nie jest to jeszcze seria skończona, bo ślinka leci, a łapy się pocą od tego czekania!
OdpowiedzUsuńRaf
Nie miałam jeszcze styczności z mangą, ale Twoja recenzja brzmi naprawdę zachęcająco :)
OdpowiedzUsuń