Tytuł: Miłość i medycyna (sądowa)
Autor: Alessia Gazzola
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: ???
Ocena: 5/6
Literatura amerykańska dominuje na rynku światowym – to prawda ogólna, która nie może nikogo zaskoczyć. Skandynawowie wybijają się swoimi kryminałami, Niemcy podsuwają nam naprawdę przyjemne powieści młodzieżowe. Tak się jednak składa, że coraz częściej możemy trafić także na włoskie cudeńka, które sprawiają, że mamy ochotę poznać kraj, kulturę i słodki język Italii. Pomyślmy więc w czym mogą specjalizować się Włosi. Może w romansie kryminalnym? Alessia Gazzola z pewnością jest na dobrej drodze by tak właśnie było.
Służbowo, Alice Allevi to młoda lekarka robiąca specjalizację z zakresu medycyny sądowej. Prywatnie, jest jednak chodzącym nieszczęściem, które z pewnością zasługuje na miano legendy, jako że przy niej pojęcia pecha i przypadku przekraczają granice pojmowania. Nikogo nie może więc dziwić fakt, że młoda kobieta zagrożona jest powtarzaniem roku w swoim Instytucie i choć ma nóż na gardle, nie potrafi się zmotywować do działania. Oliwy do ognia dolewa fakt, iż jej atrakcyjny i niemożliwie zadufany w sobie przełożony, Claudio, zaczyna pracę nad sprawą, w którą Alice samoistnie się angażuje. Albowiem chodzi o śmierć młodziutkiej, bogatej dziewczyny, z którą nierozgarnięta pani doktor zetknęła się na niedługo przed tym tragicznym wydarzeniem. Niby przypadkowe spotkanie w sklepie, a jednak naznacza Alice piętnem, które każe jej rozwikłać sprawę śmierci Giulii, która jej zdaniem została zamordowana. Niestety, Allevi jest jedyną osobą, która z taką zaciętością broni tej opinii, a przecież morderca gdzieś tam się kręci i pozostaje bezkarny.
Jak myślicie, co powinno charakteryzować idealną bohaterkę romansu? Uroda, inteligencja, a może klasa? A panią doktor „detektyw” powieści kryminalnej? Wyczucie, wiedza, niezachwiana pewność siebie? Alice Allevi może pochwalić się z pewnością niektórymi z tych cech, ale innych brakuje jej na całej linii. I to jest w niej najwspanialsze! Czytelnik nie ma do czynienia z chodzącym ideałem, ale z kimś wyjątkowym w swojej niedoskonałości, prawdziwym ze swoimi problemami życia codziennego. Najbardziej interesujący wydaje mi się fakt, że Alice mimo problemów w Instytucie i groźby powtarzania roku, nie czuje się zmotywowana do działania i zmiany swojego życia. Prawdę mówiąc, nie robi nic by zapobiec katastrofie i sama doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Narzeka, dzieli się smutkami z przyjaciółmi, pakuje się w jeszcze większe bagno i nadal stoi w miejscu. Nie zaprzeczę, że odnalazłam w tym siebie i może właśnie z tego powodu, osoba Alice Allevi od samego początku stała mi się bliska, a ostatecznie awansowała do naprawdę maleńkiego grona moich ulubionych bohaterek.
Na słowa uznania zasługuje także sama historia, w której Alessia Gazzola miesza ze sobą komedię romantyczną oraz wątek kryminalny, jako że autorka nie sięga wyłącznie po szablonową fabułę, ale sprawnie komplikuje życie naszej bohaterce. Przede wszystkim, miłosne perypetie Alice nie są jednokolorowe, gdyż jej uczucia zmieniają się, niektóre sentymenty pozostają, ktoś odchodzi, ktoś inny nagle się pojawia, a kiedy wszystko wydaje się dobrze układać, coś niszczy cały spokój i sprawia, iż w dalszych tomach powieści może być jeszcze ciekawiej. Co więcej, także kryminalna zagadka została ukazana pod innym kątem, gdyż jest stopniowo rozpracowywana od strony medycyny sądowej, a poszlaki nie zawsze pozwalają na jednoznaczne wyniki badań. Nie jest to może szczyt zbrodniczego geniuszu autorki, ale trzeba przyznać, że czytelnik bawi się świetnie śledząc postępy wpychającej wszędzie nos pani doktor.
Nie da się także ukryć, iż „Miłość i medycyna (sądowa)” ma w sobie to coś, co rozwija nasze zainteresowania w zakresie różnych dziedzin wiedzy, jak chociażby medycyna, podróże, praca dziennikarza czy policyjnego detektywa. To jest jak znajomy zapach, który nagle dociera do naszych nozdrzy i budzi uśpione wspomnienia, pragnienia, marzenia. Pozornie nic wielkiego, zwykły wonny obłoczek, a jednak potrafi zdziałać cuda. I właśnie dlatego, sądzę, że każdy znajdzie w tej powieści coś dla siebie, coś na tyle interesującego, że zmuszającego by na własną rękę poszperać odrobinę w papierach, rozwinąć się, może zaryzykować odważny krok, na który wcześniej nie starczało nam śmiałości. W końcu czasami nawet najmniejszy szczegół potrafi zmotywować człowieka do robienia rzeczy wielkich.
„Miłość i medycyna (sądowa)” to powieść bardzo przyjemna i wciągająca, pozwalająca czytelnikowi na relaks, ale także wywołująca emocje. Jest wręcz stworzona dla osób szukających równowagi między humorem, akcją i romansem. Z powodzeniem można polecić ją zarówno czytelnikom starszym, jak i młodzieży. To prawdziwy strzał w dziesiątkę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!