Tytuł: Zieleń Szmaragdu
Autor: Kerstin Gier
Wydawca: Egmont
Ilość stron: 360
Ocena: -6/6
Dla zakochanej bez pamięci Gwen
wyznanie Gideona było niczym zamach terrorystyczny na jej biedne,
osłabione uczuciem serce. To był cios, którego się nie
spodziewała, w dodatku zadany w plecy. Nic dziwnego, że dziewczyna
wylewa morze łez i nie potrafi zrozumieć jak mogła dać się tak
oszukać. Niemniej jednak, wpadła jak śliwka w kompot i w głębi
serca wierzy, że chłopak może naprawdę odwzajemniać jej uczucia.
Wszystko nabiera jednak zupełnie innego kształtu, kiedy Gideon
proponuje zakochanej nastolatce przyjaźń, co w ich sytuacji jest
wręcz niedorzeczne. Na szczęście Gwen nie ma specjalnie dużo czas
na depresję, gdyż wszystkie tajemnice wręcz proszą się o
ujawnienie, a w samym ich centrum znajduje się właśnie ona. Co
gorsza, krąg niebezpieczeństw zaciska się, a hrabia Saint Germain
jest coraz bliższy realizacji swoich wieloletnich planów zamknięcia
kręgu krwi w chronografie i zdobycia kamienia filozoficznego. Tylko
czy jego plany naprawdę są tak górnolotne jak sądzą Strażnicy?
A może prawda tkwi w szczegółach i znajduje się po stronie Lucy i
Paula? Ostateczna walka z przeznaczeniem jest coraz bliższa, a
wygrać w niej może tylko ten bardziej przebiegły i gotowy na
wszystko.
Trylogię czasu już od
pierwszego tomu cechował wyjątkowy charakter bohaterów, którzy
nadają tej historii wyjątkowości i niepowtarzalnego klimatu. Tym
razem, właśnie dzięki nim, powiewem świeżości staje się
niekonwencjonalne spojrzenie na miłosne załamanie. Motyw, który
pojawia się chyba w każdym romansie dla nastolatek, w Zieleni
Szmaragdu zostaje ukazany pod zupełnie innym kontem, a wszystko
to dzięki niezastąpionej Leslie. Tak się, bowiem składa, że
dziewczyna na zmianę pociesza i karci swoją zapłakaną
przyjaciółkę przywołując ją przy tym do porządku, szczerze jej
współczuje, a równocześnie dobitnie uświadamia, że chwilowo nie
mają czasu na przydługie przeżywanie sercowych rozterek. Do tego
nie zapomina o rozbawieniu Gwen i udzieleniu jej kilku cennych rad,
które mają pomóc dziewczynie wyjść z tej sytuacji z twarzą.
Zresztą, już sam fakt, iż Leslie chce odpuścić sobie własne
amory by chociaż jedna z dziewcząt zachowała zdrowy rozsądek,
jest doprawdy genialny.
Muszę przyznać, iż wśród całej
masy interesujących postaci, których temat poruszałam przy okazji
recenzji poprzednich tomów, przyszedł także czas na bezpośrednią
pochwałę skierowaną pod adresem kreacji Charlotty oraz jej matki.
Nieziemsko upierdliwe i niezmiernie irytujące dla bohaterów
powieści, nie zrażają do siebie czytelnika, który wcale nie musi
darzyć ich sympatią. Tak się jednak składa, że w tym tomie obie
mają do zaoferowania coś więcej, niż swoje zwykłe uszczypliwości
i gnębienie innych. Mam, bowiem wrażenie, że hipokryzja Glendy
oraz jej niezdrowe umiłowanie córki osiągają jeszcze wyższy
poziom, zaś jej paskudny charakter, który najlepiej widać w
przeszłości, jest wręcz komiczny. Nie oszukujmy się, sposób w
jaki cioteczka Glenda napsuła krwi mężowi zasługuje na
wyróżnienie. Co się zaś tyczy Charlotty, czytelnik widzi jej
zupełnie inne, bardziej naturalne, oblicze, które wyzwolone zostało
w niespodziewany sposób. Przez ten stosunkowo krótki moment dumna,
pewna siebie dziewczyna niejako ujawnia motywy swojego postępowania
– żal odrzuconej miłości, brak górnolotnego celu w życiu,
zazdrość i mściwość. Widać nawet Charlottą targają czasami
gwałtowne uczucia.
Bardzo interesującym elementem Zieleni
Szmaragdu jest miejscami zaskakujące zakończenie, które nadaje
odbywanym przez bohaterów podróżom w czasie dodatkowego znaczenia.
Nie zaprzeczę, iż pewnych rzeczy z łatwością mogliśmy domyślić
się już w pierwszym tomie, zaś teraz upewniamy się tylko w swoich
przypuszczeniach, jednakże tak się składa, że autorka nie
zamknęła przeszłości w wyznaczonych ramach czasowych. W bardzo
dobrym stylu przeniosła ona element przeszłości do
teraźniejszości, dzięki czemu ostateczne starcie ma miejsce w
świecie współczesnym bohaterce. W tym właśnie miejscu, tego co
się wydarzy i w jaki sposób się to rozegra nie dało się chyba
całkowicie przewidzieć.
Niemniej jednak, zakończenie, choć
całkiem dobre, wydaje mi się trochę zbyt raptowne i mało
szczegółowe, przez co pozostawia po sobie niedosyt. Osobiście z
rozkoszą zaczytywałabym się dłużej Zielenią Szmaragdu,
wysilałabym umysł próbując przejrzeć sztuczki hrabiego.
Naprawdę, nie zaszkodziłoby pociągnąć tej ostatniej intrygi
trochę dalej, dodać jej dramatu i dreszczyku emocji, mrocznego
klimatu niebezpieczeństwa. Powieść, choć naprawdę wspaniała,
byłaby wtedy jeszcze lepsza i niosłaby ze sobą czytelnicze
spełnienie, którego teraz możemy doświadczyć tylko połowicznie.
Podsumowując, mimo iż na samym końcu
autorka rozminęła się odrobinę z moimi oczekiwaniami to z całego
serca polecam całą Trylogię Czasu. Lekturę
niezaprzeczalnie umilają nam: intrygująca fabuła, wspaniali,
oryginalni bohaterowie, odpowiednia dawka humoru, jak również
gorzki smak miłosnych rozterek. Czuję ogromny sentyment do tej
serii i nie wątpię, iż kiedyś sięgnę po nią kolejny raz.
Tomy serii:
Czerwień Rubinu
Błękit Szafiru
Zieleń Szmaragdu
Tomy serii:
Czerwień Rubinu
Błękit Szafiru
Zieleń Szmaragdu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!