sobota, 6 kwietnia 2013

Kuroshitsuji vol. 4 - Yana Toboso



Tytuł: Kuroshitsuji vol. 4
Autor:Yana Toboso
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 194
Ocena: -6/6





Wraz z nastaniem zimy w Londynie pojawiają się problemy, z którymi Scotland Yard nie może sobie poradzić. Zmusza to królową do podjęcia radykalnych środków i poproszenia o pomoc młodego panicza Phantomhive. Stolica Imperium boryka się, bowiem z serią napadów na anglików, którzy niedawno powrócili z Indii – rozebranych jak do rosołu mężczyzn skrępowano i przywiązano do góry nogami do szyldu kawiarni, zaś do ich ciał doczepiono wiadomość podpisaną za pomocą dziwnego znaku. Podążając za radami ekscentrycznego chińczyka Ciel i jego kamerdyner zapuszczają się w rejony zamieszkiwane przez hindusów, gdzie pakują się w drobne tarapaty, natomiast ich wątpliwymi wybawcami stają się sam książę Bengalu, Soma oraz jego wierny sługa, Agni. Od tej pory nie tylko angielskie społeczeństwo będzie zmagać się z problemami, ale również Ciel, jako że dwójka hindusów, do których najwyraźniej nie dociera znaczenie słowa „nie”, postanowiła skorzystać z jego „gościnności”.

Po odrobinę krwawym epizodzie z Kubą Rozpruwaczem czwarty tom Kuroshitsuji wita nas historią zdecydowanie lżejszą i niezobowiązującą, pełną zabawnych scenek, miejscami absurdalnego humoru i nowych postaci. Tym razem niewątpliwą zabawę przy ciekawej lekturze urozmaica wiedza, którą możemy zdobyć dzięki zawartym w historii nawiązaniom do wiary i kultury indyjskiej. Co więcej, czytelnik ma także niejako wgląd w sytuację polityczną ówczesnej Wielkiej Brytanii, która była wtedy ogromnym Imperium. Te z pozoru drobne fakty sprawiają, iż nasze zainteresowanie opowiadaną historią staje się większe, zaś Anglia coraz bardziej elektryzuje, interesuje, pobudza ciekawość.

Sama fabuła pozwala czytelnikowi odpocząć od powagi, rozlewu krwi i wszechobecnej śmierci, której przedsmak mieliśmy okazję dostrzec w poprzednich tomach. Jak się okazuje, staranna kreska mangaki idealnie pasuje także do komediowych scenek, które tym razem wypełniają strony. Bez najmniejszych oporów możemy uśmiechać się, kręcić głową z niedowierzaniem, czy nawet głośno parsknąć śmiechem, gdy absurd goni absurd, a rozkoszna naiwność niektórych postaci okazuje się dominować nad zdrowym rozsądkiem. Yana Toboso zadbała o to by zabawa była przednia.

Naturalnie, manga porusza również odrobinę poważniejsze tematy, jak chociażby pogoń za utraconym przyjacielem. W tym wypadku uczucia skłaniają młodego człowieka do podjęcia nie małego wysiłku, kiedy opuszcza on rodzinny kraj chcąc odnaleźć drogą sobie osobę. Następnie możemy zaobserwować konflikt wewnętrzny spowodowany chęcią ochrony kogoś bliskiego i jednoczesnym oszustwem mającym na celu osiągnięcie większego dobra. Ostatecznie, czytelnik poznaje kolejne drobne szczegóły dotyczące tragedii Ciela, która obróciła jego życie o 180 stopniu, uczyniła go tym, kim aktualnie jest.

Co się zaś tyczy wprowadzonych świeżo postaci, nie ulega wątpliwości, że hinduski książę i jego wyjątkowy kamerdyner nie planują zbyt szybko ustępować pola inny bohaterom rozgaszczając się w rezydencji Phantomhive i wypełniając sobą stosunkowo spokojne życie Ciela. O ile innych można się łatwo pozbyć, o tyle ta dwójka zagnieździła się wyjątkowo szybko i bez wątpienia wzbudza sympatię czytelników. Pełni animuszu, optymizmu i uroku bohaterowie nie pozwalają się ignorować, a tym samym zarówno odbiorca, jak i Ciel, czy Sebastian są zmuszeni do zaakceptowania obecności nowych twarzy. Nie wątpię, że dla wielu fanów serii nie stanowi to żadnego problemu.

Tak więc, Yana Toboso powoli nabiera rozpędu, a jej manga hipnotyzuje z coraz większą mocą. Jak widać, tutaj każdy może znaleźć coś dla siebie, a dalej może być tylko lepiej. Jeśli ktoś nadal się waha i nie wie, czy powinien dać szansę temu tytułowi to z całego serca polecam zaryzykować, jako że naprawdę warto wejść w świat, który oferuje nam mangaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!