niedziela, 14 kwietnia 2013

Pieśń Miecza - Bernard Cornwell



Tytuł: Pieśń Miecza
Autor: Bernerd Cornwell
Wydawca: Instytut Wydawniczy ERICA
Ilość stron: 528
Ocena: 5/6



Od wydarzeń opisanych w Panach Północy minęły cztery spokojne lata, podczas których Anglia nabierała sił po niedawnych zaciekłych wojnach między Sasami, a Duńczykami. Sytuacja kraju zdaje się stabilizować, jednakże nie na długo, jako że tym razem to Norwegowie zacierają ręce spoglądając łapczywie na ziemie Wessexu. Uhtred, szczęśliwy ojciec dwójki dzieci, zakochany do szaleństwa w swojej duńskiej żonie, przyjmuje w swoich progach Aethelwolda, bratanka króla Alfreda, który utrzymuje, iż zmarły wojownik powstały z grobu zdradził mu tajemnicę przyszłości, która wydaje się niezwykle barwna zarówno dla niego, jak i dla Uhtreda. Obaj mają, bowiem zostać królami na Angielskiej ziemi – świetlna wizja przyszłości i tylko głupiec uwierzyłby w podobne zapewnienia wypływające z ust „moczymordy”. Co może się jednak stać, jeśli tego samego objawienia na własnej skórze doświadczy dzielny wojownik? Niestety, los bywa przewrotny, a jego sploty nie łatwo zerwać, gdy złączą się z innymi ludźmi. I tak oto, rozbity między ambicją, a danym słowem Uhtred zostaje zobowiązany do zdobycia Londynu i oddania go w prezencie ślubnym swojemu znienawidzonemu kuzynowi, który ma szczęście poślubić ukochaną córkę Alfreda. Czy może być coś gorszego niż odwalanie brudnej roboty za niedoświadczonego, krnąbrnego i zadufanego w sobie krewnego? Jak widać nie tylko Uhtred potrafi zagrać nieprzyjaciołom na nosie.
Przygoda trwa, historia toczy się dalej, niebezpieczeństwa nie sposób zażegnać, a wrogowie nigdy nie śpią. Przy okazji czwartego spotkania z Uhtredem z Bebbanburga bezsprzecznie widzimy, jak wiele wydarzeń może nakładać się na siebie jednocześnie i tym samym sprawiać, że ludzkie życie przypomina wody wzburzonego morza, które rozbijają się o skały, niszczą, zabijają, nigdy nie są bezczynne. W Pieśni Miecza bez trudu odnajdujemy ruch fal istnienia, zestawienie potężnych, przeciwstawnych sił, potęgę ambicji i czyste szaleństwo, którym kieruje serce. Ta część to nie tylko akcja, walka i rozlew krwi, ale także mnogość uczuć, które wypełniają bohaterów. Wszystko to sprawia, iż czwarty tom Wojen Wikingów łączy w sobie wiele wątków, zaś wydzielone przez autora trzy części fabuły dokładnie nakreślają zmiany następujące w opowiadanej historii.
Za bardzo istotny uważam fakt, iż już na samym początku powieści mamy do czynienia z licznymi uczuciami. Narrator nie od razu pozwala porwać się przeszłości, ale zdradza wiele szczegółów dotyczących swojego aktualnego życia, niejednokrotnie powraca myślami do sobie współczesnej teraźniejszości, która kreśli nam żywszy obraz starości Uhtreda, rozbudza ciekawość, a także zdaje się pozwalać na rozładowanie emocji samemu narratorowi. Także w snutym starannie opowiadaniu dostrzegamy mnogość uczuć. Główny bohater niejednokrotnie wspomina o odczuwanym przez siebie strachu wywołanym bliskim porodem żony, o niepewności przed walką, o sympatii, bądź antypatii względem innych. Nie jest on jednak jedyną postacią, której kreację kreślą uczucia. Czytelnik ma do czynienia z całą paletą przeróżnych emocji, które dominują nad dotąd przeważającą mocą charakteru. To, co do tej pory było bezbarwne nagle może okazać się białe, bądź czarne, jako że autor odkrywa przed nami zmienność ludzkiego oblicza.
W Pieśni Miecza niezwykle widoczny jest również motyw miłości, który mogliśmy zaobserwować już przy okazji poprzedniego tomu. Tym razem jest ona rozwiniętym, głębokim uczuciem, które łączy ludzi, zamienia świat w raj, oplata człowieka ciasnym kokonem słodyczy. Czytelnik zostaje wciągnięty przez bezkresny wir czułości kochanków, roztaczanej przez mężczyznę opieki, ale także natrafia na chorobliwą zazdrość, nad którą nie sposób zapanować, na tragedię i ból, które nieodłącznie towarzyszą prawdziwym, gorącym uczuciom. Wszystko to składa się na rozległy wachlarz miłosnych odcieni, który można analizować pod dowolnym kątem. Bernard Cornwell z prawdziwym wyczuciem pokierował wątkiem, który chwyta za serce, koi, złości, czy zasmuca. Czytelnik naprawdę czuje to, co czyta.
Emocje i miłość to jednak nie wszystko, z czym mamy do czynienia podczas lektury Pieśni Miecza, albowiem nadal towarzyszy nam wszechobecna epicka historia grabieżczych najazdów, walki w obronie swojego terytorium, poddawania się losowi i próby zajrzenia w przyszłość. Dane słowo przeciwstawione zostaje ogromnej ambicji, kłamstwa – prawdzie; religijne nakazy – zdrowemu rozsądkowi. Powieść niezmiennie pozostaje tytułem prezentującym historyczne wydarzenia w świetle niezwykle barwnym, zaostrzonym w mniejszym, bądź większym stopniu fikcją literacką. Czytelnikowi nie grozi więc nuda, gdyż może z coraz większą pasją śledzić losy Uhtreda i nękanej wojną Anglii.
Mając wszystko to na uwadze, trzeba przyznać, że Pieśń Miecza różni się w pewnym stopniu od poprzednich tomów, ale nic na tym nie traci idealnie wkomponowując się w świat przedstawiony. Lekkie pióro autora sprawia, że historia wciąga, a nawet uzależnia. Mało tego, Wojny Wikingów rozbudzają ciepłe uczucia względem kultury i religii walecznych korsarzy. Jest to więc pozycja obowiązkowa dla osób interesujących się tym klimatem, jak również godna polecenia każdemu miłośnikowi przygody, walki i historii. Bernard Cornwell naprawdę zasługuje na uwagę!

3 komentarze:

  1. Od dawna mam ochotę na spotkanie z Wikingami i czuję, że po Twojej recce wreszcie się do nich zabiorę

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Wikingów. Z przyjemnością zapoznałabym się z tą serią :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wikingów bardzo lubie, wiec wydaje mi sie, ze warto dac szanse tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!