piątek, 2 listopada 2012

Mroczna Ostoja - Gail Z. Martin




Tytuł: Mroczna Ostoja
Autor: Gail Z. Martin
Wydawca: Dwójka bez sternika
Ilość stron: 496
Ocena: 5+/6





            Mroczna Ostoja to kolejny tom Kronik Czarnoksiężnika pióra znanej już polskiemu czytelnikowi Gail Z. Martin. Jeśli ktokolwiek sądził, że przygoda kończy się wraz z pokonaniem Jareda oraz Arontali to był w ogromnym błędzie. Zimowe Królestwa nie narodziły się na nowo wraz ze śmiercią uzurpatora i jego krwawego maga, źródeł całego zła, jak często ma to miejsce w innych powieściach. Krainy, które zniszczono, nie podniosły się, konflikty nie dobiegły końca. Pokonano dopiero jedną z przeszkód, jakie zagradzają drogę do upragnionej stabilności i spokoju. To, co zrównano z ziemią nie łatwo jest wznieść na nowo, a całkowicie niemożliwym jest uczynienie tego w przeciągu chwili. Czegoś takiego nie może dokonać nawet Przywoływacz Dusz.
            W głównej mierze akcja Mrocznej Ostoi toczy się na czterech płaszczyznach, które nakładają się na siebie. Po „efektownym” ślubie Trisa i Kiary ciasny krąg obowiązków zaciska się wokół wszystkich bohaterów i jednocześnie rozdziela ich uniemożliwiając niesienie ewentualnej pomocy, utrudniając przepływ informacji.
Martris Drayke jako nowy król Margolanu musi wyruszyć na wojnę ze zwolennikami swojego zmarłego brata, którzy nie tylko knują przeciw niemu, ale także ukrywają bękarta Jareda, którego kiedyś na pewno wykorzystają do obalenia rządów Trisa. Młody władca jest zmuszony porzucić brzemienną żonę i zmierzyć się z niełatwym przeciwnikiem, który nie ugnie się przed nikim. W tej walce każdy dzień może zdecydować o zwycięstwie, bądź klęsce.
Tym czasem Kiara toczy swoje własne wojny z narastającymi problemami. Jest królową, a więc musi spełniać swoje obowiązki, godnie reprezentować męża, a przede wszystkim nie może narazić się nikomu na dworze. Zawsze wiedziała, że nie będzie jej lekko, lecz nie spodziewała się, że jej życie zamieni się w prawdziwe pole bitwy, gdzie stawką będzie nienarodzone dziecko, zaś ceną, jaką przyjdzie zapłacić okażą się przyjaciele. Dopiero teraz widzi, jak bardzo jest bezsilna, jak daleko sięgają macki wszechobecnego zła.
W Mrocznej Ostoi także źle się dzieje. Jonmarc Vahanian robi, co w jego mocy, by jego ludziom żyło się lepiej, by utrzymać słabnący pokój między żyjącymi, a vayash moru, lecz nie każdy akceptuje zwierzchnictwo zwyczajnego człowieka, jakże kruchego, jakże śmiertelnego i słabego. Uri – jeden z członków Rady Krwi – bawi się kosztem świeżo mianowanego lorda nawet nie przeczuwając, że nić porozumienia między ludźmi, a nieumarłymi z każdą chwilą staje się cieńsza.
Czytelnik ma również wgląd w sytuację polityczną Isencroftu, który nadal boryka się z licznymi problemami. Tym razem ich główną przyczyną wydaje się być fakt ślubu pomiędzy Kiarą, a Trisem, ale czy aby na pewno? Bezprawie w kraju szerzy się z każdą chwilą, buntownicy stają się coraz to bardziej zuchwali, ale także sprytniejsi. Nie sposób przewidzieć, gdzie uderzą, co zrobią i jaki to będzie miało wpływ na Zimowe Królestwa.
Fani twórczości Gail Z. Martin nie będą zawiedzeni sięgając po Mroczną Ostoję. Autorka w dalszym ciągu rozpieszcza odbiorcę mnogością bohaterów, barwnym obrazem świąt i uroczystości, jak także paranormalnymi istotami, do których dołączają piękne, lecz niebezpieczne wilkołaki idealnie komponujące się ze stworzonym przez nią światem.
Należy nadmienić, iż w tej części klimat powieści staje się mroczniejszy, a zagrożenia bardziej realne, bliższe i nieprzewidywalne. Sprawia to, iż czytelnik nie może oderwać się od lektury, zaś akcja wydaje się napiętą do granic żyłką, która w każdej chwili może pęknąć tym samym osiągając klimaks. A jednak, autorka niczego nie ułatwia do ostatniej strony budując napięcie by ostatecznie zakończyć książkę, gdy czytelnik siedzi już jak na szpilkach chcąc wiedzieć, co wydarzy się dalej, jak rozwinie się akcja, kto wygra, a kto polegnie.
Mroczna Ostoja to naprawdę wspaniała powieść, którą czyta się z największą przyjemnością i przyspieszonym pulsem. Główni bohaterowie są czarujący i warci uwagi, co dodatkowo jeszcze rozwija więź między nimi, a odbiorcą, tym samym sprawiając, że na końcu mamy ochotę wyć ze złości, bo jak można być tak bezdusznym, by kończyć w takim momencie!
Nie chcąc nikomu psuć zabawy nie zdradzę nic więcej. Napiszę tylko, że Kronikom Czarnoksiężnika naprawdę warto oddać serce, do czego serdecznie zapraszam.

1 komentarz:

  1. Brzmi bardzo dobrze, w szczególności jeśli wziąć pod uwagę paranormalne istoty. Ciekawa pozycja.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!