wtorek, 6 listopada 2012

Czarnoksiężnik z Północy - John Flanagan




Tytuł: Czarnoksiężnik z Północy
Seria: Zwiadowcy
Autor: John Flanagan
Wydawca: Jaguar
Ilość stron: 400
Ocena: 4/6




            Każdy z nas musi kiedyś dorosnąć, wyfrunąć z bezpiecznego gniazda, rozpocząć życie na własną rękę. Will został do tego zmuszony z chwilą, gdy stał się pełnoprawnym zwiadowcą, a jego nowym domem miało zostać Seacliff – nudne, spokojne, nadmorskie lenno. Tak się złożyło, że podczas podróży mającej na celu dotarcie na wysepkę, chłopak spotka nowego wiernego przyjaciela, a także znajduje wroga, który stanowić będzie nie lada zagrożenie. Młody zwiadowca nie jest jednak niedoświadczonym dzieciakiem, toteż całkiem nieźle radzi sobie z zaistniałym problemem. Tylko czy szczęście zawsze będzie mu sprzyjać? Póki co, Will nie może narzekać na brak luksusu, ani też przyjaźni ze strony okolicznych mieszkańców – czy tylko mi się wydaje, czy może chłopak nagle stanowi dobrą partię dla panien na wydaniu? Tak się jednak składa, że spokojne, nudne dni przerywa pojawienie się Alyss, która podobnie jak młody zwiadowca ma już szkolenie za sobą i teraz należy do Służb Dyplomatycznych. Jej odwiedziny nie są niestety wyrazem uczuć stęsknionej niewiasty, ale zapowiedzią poważnych kłopotów. Will jest zmuszony opuścić swój przytulny domek i wyruszyć w drogę do Norgare, gdzie czary zasiewają niepokój w sercach ludzi. Tylko, czy wszystkie doniesienia o duchach i innych stworach są prawdziwe? Tego młody zwiadowca musi dowiedzieć się sam.
            Zwiadowcy to jedna z niewielu serii fantasy, w których nie pojawia się magia. John Flanagan musiał zdawać sobie z tego sprawę, kiedy tematem przewodnim Czarnoksiężnika z Północy uczynił ludzką skłonność do wierzenia w przesądy, czary, paranormalne aspekty życia, a także bojaźń, jaką człowiek zwykł odczuwać przed wszystkim, co niewytłumaczalne. Nie ma wątpliwości, iż autor postanowił udowodnić coś swojemu czytelnikowi, postawić kropkę nad „i”, ostatecznie nadać kształt swojej powieści. To właśnie w piątym tomie czytelnik dowie się, czy rzeczywiście Zwiadowcy zostali dobrze sklasyfikowani i stanowią wyjątek od reguły, czy też wręcz przeciwnie, gdzieś tam kryje się magia. Nie zdradzę odpowiedzi na to podstawowe pytanie, dodam jednak, że autor wykonał kawał dobrej roboty ukazując odbiorcy tę stronę stworzonego przez siebie świata.
            Co więcej, Flanagan w bardzo dobrym stylu oddał istotę ludzkiego strachu, który drzemie gdzieś w każdym z nas, gdy z człowieka rozsądnego i nieustraszonego wydobył skrywane głęboko przekonanie o istnieniu tego, co nadprzyrodzone, obawę przed tym, jak także chęć wyjaśnienia wszystkich niepojętych zjawisk. Zestawił przy tym ze sobą ciekawość i lęk, odwagę i przerażenie, powinność i siłę ludzkich słabości pozwalając by jego bohaterowie sami dokonali wyboru między nimi.
            Ponadto ukazał siłę ludzkiego umysłu, która jest w stanie rewolucjonizować świat, szerzyć zarówno terror, jak i pokój, zapewnić dobrobyt lub zrujnować. Przykładem może być medycyna będąca podległą człowiekowi, który badając otaczającą go rzeczywistość może osiągnąć perfekcję, na jaką pozwalają mu czasy. Nawet nasze poglądy i przekonania związane są nierozerwalnie z umysłem oraz wiedzą czyniąc nas ludźmi światłymi, bądź ciemnymi. Pozwala to sądzić, iż poprzez Malcolma Flanagan chciał pokazać młodym, jak ważny jest rozwój intelektualny. W końcu Czarnoksiężnik z Północy to nie siła mięśni, ale korzystanie z rozsądku, walka z naszym strachem i szukanie odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
            Autor podjął także bardzo ważny temat upośledzenia, cielesnej deformacji oraz odrzucenia spowodowanego tymi właśnie ludzkimi niedoskonałościami. W idealnym świecie kreowanym przez powieści nie ma zazwyczaj miejsca na ludzką odmienność. Flanagan nie tylko odważnie pokazał czytelnikowi osoby pod wieloma względami inne od przeciętnych ludzi, ale też nie próbował okłamywać odbiorcy mydląc oczy idyllicznym światem, gdzie każdy jest akceptowany przez własną rodzinę. Wręcz przeciwnie, jasno nakreślił niechęć odczuwaną względem niepełnosprawnych.
            Piąta księga Zwiadowców jest kolejnym dowodem na to, że fantastyka może kształcić i uczyć życia w realnym świecie nie czyniąc tym krzywdy samej sobie. Każdemu z nas potrzebny jest czasami drogowskaz, który pokieruje naszymi krokami, nakłoni do refleksji na temat, który najchętniej chcielibyśmy przemilczeć. Tym bardziej powinniśmy sięgnąć po książkę, która w sposób przystępny i niesamowicie ciekawy przedstawia realne problemy nie zniechęcając do dalszego czytania. Czarnoksiężnik z Północy jest przykładem takiej właśnie lektury. Z całego serca polecam, więc zapoznać się z tą pozycją, gdyż naprawdę warto.

2 komentarze:

  1. Moja ulubiona seria fantasty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobra recenzja!
    Ta część jakoś mniej mnie porwała, ale kolejna wynagradza oczekiwania na ostateczne rozwiązanie tajemnic :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!