niedziela, 4 listopada 2012

Biblioteka Cieni - Mikkel Birkegaard




Tytuł: Biblioteka Cieni
Autor: Mikkel Birkegaard
Wydawca: Świat Książki
Ilość stron: 432
Ocena: 5/6





            Jon Campelli nie miał dobrych układów z ojcem, który oddał go obcym ludziom na wychowanie i nie interesował się nim przez wszystkie lata rozłąki. Teraz, po śmierci wyrodnego rodzica, wcale nie jest łatwiej, a żal nie zniknął. Jon czuje się rozgoryczony odziedziczając stary antykwariat po człowieku, którego niemal nie znał. Gdy przyjeżdża do mieszczącego się w Kopenhadze Libri di Luca zastaje tam nie tylko Iversena, starego przyjaciela ojca, ale także nieznajomą, rudowłosą dziewczynę, Katherinę. Naturalnie, to tylko namiastka ludzi, których przyjdzie poznać młodemu adwokatowi, gdyż bardzo szybko okazuje się, że zmarły antykwariusz miał swoje „małe” tajemnice, które Jon, jako jego syn, powinien poznać. Od czego tu zacząć? O czym go poinformować najpierw? Co udowodnić? Iversen bierze sprawy w swoje ręce pokazując Jonowi świat, w którym żył jego ojciec, a od którego, dla bezpieczeństwa, młody mężczyzna został odsunięty. Libri di Luca stanowi, bowiem miejsce spotkań Stowarzyszenia Lektorów – ludzi obdarzonych darem wpływania na ludzi poprzez głośne czytanie. Co więcej, piękna Katherina, jako dyslektyk, jest odbiorcą – widzi obrazy, które pojawiają się w głowie czytającego, a także jest w stanie kontrolować intensywność doznań. Niestety, świat nie jest piękny i pełen niewinności, zaś bycie Lektorem to nie element akcji „poczytaj mi, mamo”, toteż Jon napotyka na swojej drodze także bardzo niebezpiecznych przeciwników, którzy nie zawahają się przed niczym by zdobyć władzę wykorzystując do tego swoje wyjątkowe zdolności.
            Biblioteka Cieni to bardzo dobrze napisana powieść, która łączy w sobie znane schematy z czymś nowym i interesującym. Mamy tu, bowiem sekrety, tajne stowarzyszenia, zdradę, śmierć, elementy walki psychologicznej, a wszystko to kręci się wokół książek, siły płynącej z czytania oraz z indywidualnych umiejętności, które nie każdemu są dostępne. Sposób przedstawienia frakcji Cieni, jak najbardziej pasuje do klimatu, który stworzył autor, zaś samo stowarzyszenie Lektorów może przywodzić na myśl spotkania Klubu Książki. Biorąc pod uwagę powyższe, pokusiłabym się o stwierdzenie, iż Mikkel Birkegaard stworzył zgrabny thriller paranormalny, który naprawdę może się podobać.
            Fabuła powieści nie jest może zaskakująca, czy zupełnie niespotykana, a jednak wciąga, fascynuje i oddziałuje na czytelnika. Umiejętności Lektorów i odbiorców są ukryte, mogą bez problemu wpleść się w rzeczywistość, którą znamy, w której żyjemy. Bo czy nie ma przemówień, które pociągają tłumy? Czy nie ma książek, które wywarły na ludziach tak wielki wpływ, iż świat oszalał na ich punkcie powtarzając pewne schematy? Czy mamy dowód na to, że powieść Mikkela Birkegaarda to czysta fikcja skoro nie sposób wykryć działania Lektorów?
            Sądzę, iż na uwagę zasługuje również fakt miejsca, jakie w Bibliotece Cieni zajmują dyslektycy. Autor nie lekceważy ich, nie spycha na margines, ale pozwala by zajmowali bardzo ważne miejsce w jego powieści. Co więcej, nie neguje dysfunkcji, ale zgrabnie znajduje dla niej miejsce w świecie książek, antykwariatów, bibliotek. Jego dyslektycy czczą książki na równi z osobami całkowicie sprawnymi, lubią ich dotykać, wąchać je, podziwiać.
            Największym minusem jest niestety fakt bardzo szybkiego zakończenia powieści, które wydaje się trochę wymuszone, czy to brakiem czasu, pomysłu, czy może czymś zupełnie innym. Sprawia to, iż płynność narracji zostaje zachwiana, wiele wydarzeń pozbawiono dłuższych opisów, by w końcowej fazie rozwodzić się nad samym rozwiązaniem problemu, ostatecznym starciem, które wydaje się trochę chaotyczne.
            Jeśli zaś chodzi o postaci stworzone przez autora to z całą powagą muszę stwierdzić, iż są jak najlepszej jakości. Pozwalają się lubić, nie irytują, a będąc ciekawie przedstawionymi szybko zyskują zwolenników. Może właśnie dzięki temu subtelny wątek miłosny został przeze mnie przyjęty z uśmiechem i „przyzwalającym skinieniem głowy”. Dodam jeszcze, że swoisty urok posiada również główny „zły” powieści, który nie tylko jest szczwanym lisem, utalentowanym Lektorem, ale i na swój sposób dżentelmenem.
            Jeśli wziąć pod uwagę wszystkie plusy i nieliczne minusy powieści, nie można ukryć, iż należy ona do pozycji, które warto przeczytać. Ma, bowiem swój czar, klimat i, co dla wielu osób może wydawać się najważniejsze, należ do grupy „książek o książkach”, które wśród bibliofilów mają swoich licznych zwolenników. Osobiście uwielbiam Bibliotekę Cieni i cenię ją za całokształt, który prezentuje się bardzo dobrze, a który sprawił, że niemal momentalnie zaliczyłam ten tytuł do moich ulubionych. Jest to książka, do której z rozkoszą wracam i nie sądzę by kiedykolwiek mi się znudziła, toteż polecam ją każdemu, kto w lekturze dostrzega coś więcej niż papier, druk i fikcję literacką.

2 komentarze:

  1. Wcześniej mnie ona nie zainteresowała, ale po tej recenzji może się nad nią zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam okazji czytać, ale teraz na pewno się skuszę. Brzmi ciekawie, a bardzo lubię klimat "książek o książkach"

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!