piątek, 5 lipca 2013

Kuroshitsuji vol. 9 - Yana Toboso




Tytuł: Kuroshitsuji vol. 9
Autor:Yana Toboso
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 194
Ocena: 6/6




Po krwawych i pełnych gwałtowności wydarzeniach poprzednich tomów, Londyn znowu wydaje się miejscem spokojnym. Królowa wykorzystuje ten czas by uprzykrzyć życie młodemu hrabiemu Phantomhive i tym samym w jego posiadłości organizuje bankiet dla samej śmietanki angielskiej arystokracji. Tylko co w tym zacnym gronie robi byle gryzipiórek? Cokolwiek jednak nie myślałby o tym Ciel, nie ma nic do gadania, jako że musi odzyskać zaufanie królowej. Niestety, pozornie niewinny bankiet zamienia się w śmiertelną pułapkę, albowiem zaproszeni do posiadłości goście zostają uwięzieni w budynku, gdy na zewnątrz szaleje okropna burza, zaś w środku grasuje morderca, który nie waha się podnieść ręki nawet na samego Sebastiana Michaelisa. Ile osób musi zginąć zanim zabójca zostanie złapany? I kim tak naprawdę jest? Kryminalna zagadka pani Toboso czeka by ją rozwiązać. Kto się skusi?

Chociaż fabuła kolejnego tomu Kuroshitsuji brzmi poważnie, to jednak należy do luźniejszych i w pewnym stopniu przyjemniejszych, a przede wszystkim idealnie wpasowuje się w klimat wiktoriańskiej Anglii. Morderstwo, detektywistyczna łamigłówka, tabun podejrzanych i drobne wskazówki. Tak oto, czytelnik ma okazję zagrać w Cluedo wraz ze wszystkimi bohaterami tego tomiku, wytężyć umysł i snując domysły śledzić dalsze wydarzenia, by z każdą chwilą być bliżej rozwiązania zagadki, a jednocześnie odsuwać się od prawdy. Bo kto tak naprawdę pasuje do profilu mordercy, kiedy każdemu można coś zarzucić?

Poza naprawdę dobrą zabawą przy mangowym Cluedo, Yana Toboso raczy nas również kolejną porcją wyśmienicie stworzonych bohaterów. Albowiem poza znanymi nam już dobrze postaciami i przypadkowymi gośćmi, których możemy więcej już nie spotkać na naszej drodze, poznajemy również ekscentrycznych, świetnie wyszkolonych kamerdynerów królowej, na których z pewnością warto zawiesić oko. Warto wspomnieć także, iż pan Tanaka odgrywa w tym tomie znacznie istotniejsza rolę niż we wszystkich wcześniejszych. Nie oszukujmy się, do tej pory nasz staruszek niespotykanie rzadko pojawiał się w pełnej krasie, zaś teraz możemy podziwiać go w roli kamerdynera.

Sama historia, z którą mamy tym razem do czynienia na pewno spodoba się osobom rozkochanym w zagadkach kryminalnych, powieściach detektywistycznych, czy też po prostu fanom Kuroshitsuji. Nikomu nie zaszkodzi odrobina wysiłku intelektualnego i zabawy, a autorka z całą pewnością szykuje dla nas coś wyjątkowego. Przecież tracimy Sebastiana! Ciężko w to uwierzyć, prawda? Co więcej, czytelnik w końcu może pozbierać myśli po dołującej sprawie z Cyrkiem Noah's Ark. Tym razem nie doświadczymy tu szalonych morderstw małych dzieci, ani też obrzydliwego rozmiłowania w krwawej jatce. Ot, mamy mordercę i musimy go złapać!

Osobiście uwielbiam historię, którą tym razem zaprezentowała nam pani Yana Toboso i potrzebowałam jej by ukoić nerwy po poprzednich tomach pełnych mroku i szaleństwa. Z resztą, moja słabość do Sherlocka Holmesa jest niezaprzeczalna, więc czemu nie odbić jej sobie właśnie dzięki Kuroshitsuji?

Kochani, polecam Wam 9 tom tej mangi równie mocno, co wszystkie poprzednie i każdą następną! Naprawdę warto sięgnąć po to cudowne maleństwo.

3 komentarze:

  1. Mam wrażenie, jakbym czytała zupełnie inną mangę. Nie wiem, może to z powodu mojej antypatii do tego tytułu, ale nic co tobie się podobało do mnie nie przemówiło. Dla mnie to najgorszy z dotychczas wydanych tomów. Nudny, intryga słabo poprowadzona, bez polotu czy choćby cienia intrygującej tajemniczości.
    Kurosz pod względem kreski jest całkiem dobry, ale fabuła leży i kwiczy. Prawie żadna z historii mi się nie podobała (poza tą z Madame Red). Powiem szczerze, że ta manga chyba opiera się jedynie na wymuskanych, pięknych bohaterach, a fabuła jest tylko po to, by ubrać ich w jakieś cudaczne, "niby wiktoriańskie" stroje.
    Tytuł ewidentnie dla młodych dziewcząt, lubujących się w mhrocznych klimatach i pięknych chłopcach. Nie twierdzę, że to źle bo każdy lubi co innego. Poza tym, proste i mało wymagające serie też są potrzebne, by się zrelaksować :) Ważne, by trafić na takie przy których nie przewraca się oczami i nie ziewasz z nudów. Takie tytuły jak Kuroshitsuji były, są i będą, a mnie pozostaje tylko ich unikać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuroshitsuji zdecydowanie wymiata :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!