Tytuł: Kuroshitsuji vol. 9
Autor:Yana Toboso
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 194
Ocena: 6/6
Po krwawych i pełnych gwałtowności
wydarzeniach poprzednich tomów, Londyn znowu wydaje się miejscem
spokojnym. Królowa wykorzystuje ten czas by uprzykrzyć życie
młodemu hrabiemu Phantomhive i tym samym w jego posiadłości
organizuje bankiet dla samej śmietanki angielskiej arystokracji.
Tylko co w tym zacnym gronie robi byle gryzipiórek? Cokolwiek jednak
nie myślałby o tym Ciel, nie ma nic do gadania, jako że musi
odzyskać zaufanie królowej. Niestety, pozornie niewinny bankiet
zamienia się w śmiertelną pułapkę, albowiem zaproszeni do
posiadłości goście zostają uwięzieni w budynku, gdy na zewnątrz
szaleje okropna burza, zaś w środku grasuje morderca, który nie
waha się podnieść ręki nawet na samego Sebastiana Michaelisa. Ile
osób musi zginąć zanim zabójca zostanie złapany? I kim tak
naprawdę jest? Kryminalna zagadka pani Toboso czeka by ją
rozwiązać. Kto się skusi?
Chociaż fabuła kolejnego tomu
Kuroshitsuji brzmi poważnie, to jednak należy do
luźniejszych i w pewnym stopniu przyjemniejszych, a przede wszystkim
idealnie wpasowuje się w klimat wiktoriańskiej Anglii. Morderstwo,
detektywistyczna łamigłówka, tabun podejrzanych i drobne
wskazówki. Tak oto, czytelnik ma okazję zagrać w Cluedo
wraz ze wszystkimi bohaterami tego tomiku, wytężyć umysł i snując
domysły śledzić dalsze wydarzenia, by z każdą chwilą być
bliżej rozwiązania zagadki, a jednocześnie odsuwać się od
prawdy. Bo kto tak naprawdę pasuje do profilu mordercy, kiedy
każdemu można coś zarzucić?
Poza naprawdę dobrą zabawą przy
mangowym Cluedo, Yana Toboso
raczy nas również kolejną porcją wyśmienicie stworzonych
bohaterów. Albowiem poza znanymi nam już dobrze postaciami i
przypadkowymi gośćmi, których możemy więcej już nie spotkać na
naszej drodze, poznajemy również ekscentrycznych, świetnie
wyszkolonych kamerdynerów królowej, na których z pewnością warto
zawiesić oko. Warto wspomnieć także, iż pan Tanaka odgrywa w tym
tomie znacznie istotniejsza rolę niż we wszystkich wcześniejszych.
Nie oszukujmy się, do tej pory nasz staruszek niespotykanie rzadko
pojawiał się w pełnej krasie, zaś teraz możemy podziwiać go w
roli kamerdynera.
Sama
historia, z którą mamy tym razem do czynienia na pewno spodoba się
osobom rozkochanym w zagadkach kryminalnych, powieściach
detektywistycznych, czy też po prostu fanom Kuroshitsuji.
Nikomu nie zaszkodzi odrobina wysiłku intelektualnego i zabawy, a
autorka z całą pewnością szykuje dla nas coś wyjątkowego.
Przecież tracimy Sebastiana! Ciężko w to uwierzyć, prawda? Co
więcej, czytelnik w końcu może pozbierać myśli po dołującej
sprawie z Cyrkiem Noah's Ark. Tym razem nie doświadczymy tu
szalonych morderstw małych dzieci, ani też obrzydliwego
rozmiłowania w krwawej jatce. Ot, mamy mordercę i musimy go złapać!
Osobiście
uwielbiam historię, którą tym razem zaprezentowała nam pani Yana
Toboso i potrzebowałam jej by ukoić nerwy po poprzednich tomach
pełnych mroku i szaleństwa. Z resztą, moja słabość do Sherlocka
Holmesa jest niezaprzeczalna, więc czemu nie odbić jej sobie
właśnie dzięki Kuroshitsuji?
Kochani,
polecam Wam 9 tom tej mangi równie mocno, co wszystkie poprzednie i
każdą następną! Naprawdę warto sięgnąć po to cudowne
maleństwo.
Mam wrażenie, jakbym czytała zupełnie inną mangę. Nie wiem, może to z powodu mojej antypatii do tego tytułu, ale nic co tobie się podobało do mnie nie przemówiło. Dla mnie to najgorszy z dotychczas wydanych tomów. Nudny, intryga słabo poprowadzona, bez polotu czy choćby cienia intrygującej tajemniczości.
OdpowiedzUsuńKurosz pod względem kreski jest całkiem dobry, ale fabuła leży i kwiczy. Prawie żadna z historii mi się nie podobała (poza tą z Madame Red). Powiem szczerze, że ta manga chyba opiera się jedynie na wymuskanych, pięknych bohaterach, a fabuła jest tylko po to, by ubrać ich w jakieś cudaczne, "niby wiktoriańskie" stroje.
Tytuł ewidentnie dla młodych dziewcząt, lubujących się w mhrocznych klimatach i pięknych chłopcach. Nie twierdzę, że to źle bo każdy lubi co innego. Poza tym, proste i mało wymagające serie też są potrzebne, by się zrelaksować :) Ważne, by trafić na takie przy których nie przewraca się oczami i nie ziewasz z nudów. Takie tytuły jak Kuroshitsuji były, są i będą, a mnie pozostaje tylko ich unikać.
Kuroshitsuji zdecydowanie wymiata :)
OdpowiedzUsuńMam i super c: jak zawsze
OdpowiedzUsuń