Fanfiction
Tytuł: Bez ostrzeżenia
Część: VIII
Fandom: Shadowhunters
Gatunek: komedia
Ku niewyobrażalnej uldze Jace'a oraz
Aleca, mieszkanie Catariny mieściło się stosunkowo niedaleko
szpitala, a droga do niego prowadziła przez spokojną, pozbawioną
sklepów okolicę. Może właśnie temu zawdzięczali fakt, iż na
miejsce dotarli szybciej, niż początkowo zakładali.
Samo mieszkanie było raczej skromne i
niewielkie, zupełnie inne niż to, w którym mieszkał Magnus. Można
było także sądzić, że Catarina jak do tej pory nie miała okazji
gościć u siebie tylu osób jednocześnie, ponieważ jej salon z
pewnością nie nadawał się na miejsce spotkań w gronie
liczniejszym niż trzy osoby. Mimo wszystko każdy znalazł dla
siebie odrobinę przestrzeni, zaś gospodyni zaproponowała kawę, co
przyjęli z niejaką ulgą. Dzień taki jak ten wymagał sporej dawki
kofeiny we krwi.
- No dobrze, zacznijmy od ciebie,
Magnusie, a raczej od twojego ciała. Znam je lepiej niżbym sobie
tego życzyła, więc jeśli coś będzie z nim nie tak, od razu to
zauważę. Kochanie, mogę prosić cię do pokoju? - kobieta zwróciła
się do czarownika, a następnie do Isabelle. Od razu było widać,
że traktuje tę sprawę poważnie.
Ona i Isabelle wyszły na chwilę do
innego pomieszczenia, gdzie Catarina poprosiła dziewczynę o zdjęcie
ubrań do samej bielizny. Musiała obejrzeć ciało Magnusa aby mieć
pewność, że zmiana „lokatora” nie dotknęła go w żaden
sposób. Izzy jeszcze nigdy nie cieszyła się tak bardzo jak w
tamtej chwili z faktu, że posłuchała brata i poszła po rozum do
głowy. Przed wyjściem założyła bowiem bieliznę, którą
wcześniej postanowiła pominąć, co okazało się całkiem
szczęśliwe, biorąc pod uwagę rozegraną z bratem oraz Magnusem
partię pokera.
- A więc znasz Magnusa od dawna? -
zagadnęła chcąc wyciągnąć od kobiety możliwie najwięcej
informacji na temat chłopaka swojego brata.
- Od wieków. W tym wypadku możesz
traktować to dosłownie. Jest dla mnie jak brat i podejrzewam, że
on czuje to samo. Może dlatego wiem o was wszystkich więcej, niż
sami sądzicie. Magnus uwielbia mówić, nawet jeśli ktoś nie
zamierza słuchać. Jest jak krnąbrne, domagające się uwagi
dziecko. Nie sposób go nie kochać. - dokładnie obejrzała „nową”
skórę Isabelle. - Hm, zdaje się, że wszystko jest w porządku.
Nie widzę i nie wyczuwam żadnych oznak rozkładu ani zmian na
poziomie komórkowym. - zajrzała Isabelle w zęby, co dziewczyna
przyjęła z pewnym rozbawieniem, chociaż podejrzewała, że nawet
coś takiego było w tym wypadku konieczne. Dziewczynę otoczyła
niebieska mgła magii, która delikatnie muskała jej skórę i
rozpłynęła się w mgnieniu oka. - No dobrze, możesz się ubrać.
Cokolwiek się wam przytrafiło, nie dotknęło ciała. - kobieta
uśmiechnęła się do Izzy i wyszła na kilka chwil z pokoju.
Przywołała do siebie Magnusa, który
nie mógł odmówić sobie kilku kąśliwych uwag skierowanych do
przyjaciółki na temat zakładającej koszulę Isabelle. Catarina
zignorowała go jednak z głębokim, ciężkim westchnieniem jak
niepoważne dziecko i zamiast odpowiadać na zaczepkę, wydała to
samo polecenie, które wcześniej usłyszała dziewczyna.
Isabelle dołączyła do czekających w
miniaturowym salonie przyjaciół, którzy siedzieli nad rozłożoną
mapą i analizowali raz jeszcze wszystko, co zdołali dotąd
wydedukować ze strzępków informacji jakie posiadali. Podejrzewała,
że Magnus rozgościł się w mieszkaniu Catariny, ponieważ Clary
rysowała właśnie szkic pentagramu w jakimś promocyjnym notesie,
którego okładka promowała lek na prostatę.
- I? - zapytała zwięźle.
- I nic. Brakuje nam czegoś, to pewne.
- odpowiedział jej wpatrzony w rysunek Alec. - Jestem pewny, że
tutaj musi być więcej elementów, ale my znamy tylko niektóre z
nich. Sama powiedz, ile widziałaś tak banalnie prostych pentagramów
przywołujących demony? - bez pytania zabrał notes Clary i pokazał
go siostrze. - Przyjrzyj się tylko tym pustym polom. To straszy
bielą. Musimy dowiedzieć się jak wygląda oryginalny pentagram i
wtedy nanieść go na mapę. Możliwe, że w innych miejscach w
mieście również coś się wydarzyło.
- Alec ma rację. - Jace poparł
swojego parabatai. - Czarownicy, Nocni Łowcy, Wilkołaki,
Wampiry, Przyziemni. Kogo brakuje nam do kolekcji?
- Faerii.
- Bingo. Nie jestem specjalistą w tej
dziedzinie, ale założę się, że im również się oberwało.
Problem w tym, że Faerie nie będą chciały podzielić się z nami
swoimi problemami, więc musimy sami dojść do tego, co i komu mogło
się przytrafić.
- Lista tego, co mamy do zrobienia
staje się coraz dłuższa, a nasze cel coraz bardziej się przez to
oddala. - Alec nachmurzył się splatając ramiona na piersi. Jego
chęć powrotu do własnego ciała była silniejsza niż wrodzona
cierpliwość, chociaż było widać, że stara się walczyć z samym
sobą i stwarzać pozory profesjonalizmu Nocnego Łowcy. Szło mu
niespecjalnie, ale czego oczekiwać od chłopaka z okresem. W końcu
wielu mężczyzn „umierało” na zwykły katar, a co dopiero,
kiedy w grę wchodziłaby menstruacja.
- Postarajmy się to traktować jak
osoby trzecie. Udajmy, że wcale nas to nie dotyczy. Może wtedy
będzie nam łatwiej i szybciej do czegoś dojdziemy. - propozycja
Jace'a nie była całkiem pozbawiona sensu, chociaż niewątpliwie
znajdowała się wysoko na liście zadań „trudnych do realizacji”.
Mimo wszystko nie mogli zrobić nic lepszego, więc dlaczego nie
spróbować.
- Alexandrze, zapraszam. - Catarina
pojawiła się w drzwiach salonu przywołując do siebie chłopaka.
Alec zmarszczył brwi jakby w obawie,
ale ruszył w stronę kobiety. Minął w drzwiach Magnusa, który
pozwolił sobie na zalotne mrugnięcie.
- Wiesz, że w jego oczach to tak,
jakby mrugał sam do siebie, prawda? - Jace nie omieszkał tego
skomentować, czym zasłużył na ostrzegawcze spojrzenie czarownika.
- I bez magii mogę uprzykrzyć ci
życie, więc nie zaczynaj ze mną, jeśli nie chcesz na tym
ucierpieć.
- Jace, Magnus w końcu odzyska swoje
ciało, a wraz z nim magię. Chcesz żeby zamienił cię w ropuchę?
- Clary postanowiła zapobiec ewentualnej katastrofie. - On jest do
tego zdolny, a ja nie będę całować wszystkich żab w okolicy,
kiedy spanikowany dasz nogę. Nawet nie wiem, czy to działa w ten
sposób, więc nie staraj się tak bardzo zamienić naszej historii
miłosnej w baśń.
- Et tu Brute contra me.
Dziewczyna
wzruszyła ramionami.
- Dbam o swoje. -
zauważyła rozsądnie i pokazała mu język.
- Koniec tych
miłosnych podchodów! - Magnus, który podszedł do niewielkiego
stolika kawowego, na którym rozłożona była mapa, postukał w nią
palcem. - To jest ważniejsze. - rzucił okiem na szkic Clary. - Tak,
to niewątpliwie stary pentagram. Zawiera pogańskie, celtyckie
elementy. - wskazał kilka punktów. - Znam to w teorii, nie w
praktyce. - zastrzegł, jakby w obawie, że któreś z jego
przyjaciół wyciągnie absurdalny wniosek i przypisze Magnusowi
wiedzę, jakiej ten nie posiadał.
- Gdzie w takim
razie powinniśmy szukać? - Isabelle bawiła się jednym z wisiorków
na szyi.
- W Spiralnym
Labiryncie.
- I jak chcesz się
tam dostać? - Jace spojrzał na czarownika z sarkastyczną litością.
- Jesteś teraz Alekiem, a Isabelle jest tobą, więc nie ma mowy
o...
- A kto powiedział,
że to ja tam pójdę? Catarina spotykała się kiedyś z jednym
czarownikiem i chociaż nic z tego nie wyszło, chyba nadal są
przyjaciółmi. Zresztą, na pewno chętnie odnowi starą znajomość
dla dobra ludzkości.
- Czyś ty do
reszty zgłupiał?! Wodziłam go za nos przez pięćdziesiąt lat!
Nienawidzi mnie! Nie wspomnę już o tym, że nie ufam mu ani trochę.
- Nie proszę żebyś
się z nim znowu zeszła i wprowadzała go w naszą sytuację, tylko
o to, żebyś go okradła! Potrzebuję jego książek, a nie jego
wiedzy czy przyjaźni. Wiem, że to podejrzany typ i nigdy go nie
lubiłem
- I jak to sobie
wyobrażasz? Zapukam, wproszę się do środka pod pretekstem
powspominania starych czasów i poproszę żeby wyszedł z salonu
żebym mogła przejrzeć jego książki i ukraść te, które uznam
za przydatne? To dupek, ale nie idiota, Magnusie.
- A to jakaś
różnica? - rzucił zgryźliwie czarownik i siedząc w fotelu
zmienił pozycję zakładając nogę na nogę.
Słuchający tej
wymiany zdań Nocni Łowcy nie odzywali się, zostawiając sprzeczki
czarowników między czarownikami.
- Możesz wywabić
go z domu, a my się tam zakradniemy.
- Sama nie jestem
pewna, kto będzie miał trudniejsze zadanie. - prychnęła
poirytowana Catarina.
- Powiesz mu, że
chciałaś przeprosić za tamte lata, bo przez cały ten czas gryzło
cię sumienie. Możesz zwalić winę na mnie. Powiesz, że to ja nie
pozwoliłem ci przeprosić, bo go nie lubiłem i uznałem, że na to
nie zasługuje. Och, sama doskonale potrafisz zmyślać!
- I w tym czasie ty
ominiesz jego zabezpieczenia, na których zupełnie się nie znasz,
wejdziesz do jego domu i jak gdyby nigdy nic zaczniesz wertować całą
jego bibliotekę kartka po kartce?
- Masz lepszy
pomysł?
Na dłuższą
chwilę zapadła grobowa niemal cisza, którą przerwała Clary.
- A gdybyśmy
jednak poprosili go o pomoc? Jeśli ma z tym coś wspólnego, będzie
chciał nam pomóc tak, żebyśmy niczego się nie domyślili, a
później na pewno skontaktuje się ze swoimi wspólnikami żeby się
nas pozbyć. Ale jeśli wcześniej wykorzystamy jego pomoc w
znalezieniu odpowiedniego pentagramu i po wszystkim podamy mu ten sam
eliksir, który Ragnor przygotował dla mojej mamy, czarownik, o
którym mówicie nie będzie stanowił dla nas zagrożenia, prawda?
- Zdolna jesteś. -
pochwalił ją Magnus, a na jego twarzy pojawiał się z każdą
chwilą większy uśmiech. - Wprowadziłbym jednak kilka udoskonaleń
w twoim planie. Najpierw go uśpimy, a następnie przejrzymy jego
zbiory. Przy okazji przeszukam też jego dom dla pewności, że nic
nie ukrywa. Catarino, odwiedzisz go w imię starej miłości i nie
przyjdziesz z pustymi rękoma. Dodamy eliksiru do wina, które dasz
mu w ramach przeprosin i które wypijecie na zgodę. Ty będziesz
udawać, ale on musi się go naprawdę napić. Wiem, że dasz sobie
radę, więc tym się w ogóle nie przejmuję. Od razu zajmę się
eliksirem! Wracam do siebie po Białą Księgę, a ty poszukaj
jakiejś seksownej kreacji. Musisz go zachwycić, żeby chciał
wybaczyć ci te pięćdziesiąt lat. Isabelle, idziesz ze mną,
reszta niech pomoże Catarinie znaleźć coś odpowiedniego.
Pamiętajcie, że od tego zależy nasza przyszłość, więc się
postarajcie.
Machnął ręką na
Izzy i wraz z nią wyszedł z mieszkania przyjaciółki.
Raphael Santiago Moodboard
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!