Tytuł: Pancerne serce
Autor: Jo Nesbø
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 536
Ocena: 6/6
Wraz z zamknięciem sprawy Bałwana, Harry Hole postanowił wyjechać z Norwegii i w ten sposób uchronić najbliższych przed niebezpieczeństwem, jakie bezustannie wiązało się z jego pracą i nim samym. Los skierował jego kroki do samego Hongkongu, gdzie Harry rozpoczął życie na nowo. O ile można nazwać to życiem, jako że mężczyzna wplątał się w nie lada bagno, z którego nie łatwo wyjść. Policja z Oslo okazuje się jednak wyjątkowo zdeterminowana, ponieważ umiejętności Harry'ego potrzebne są w kraju, gdzie władza KRIPOS rośnie, zaś policyjny Wydział Zabójstw powoli traci swoją pozycję. Polem bitwy między dwiema jednostkami zajmującymi się sprawami kryminalnymi staje się przypadek podobnych do siebie morderstw dokonanych niezidentyfikowanym narzędziem zbrodni. Wszystko wskazuje na seryjnego zabójcę, a w takiej sytuacji nikt nie nada się do pomocy lepiej niż Harry Hole. Sprawa staje się jednak o wiele bardziej skomplikowana, kiedy giną kolejni ludzie, a ich zabójca staje się coraz bardziej brutalny. Policja jest bezsilna, KRIPOS miota się bez celu, zaś Harry mimo bardzo ograniczonej swobody pozwala by sprawa zaczęła go coraz bardziej wciągać.
Literatura pełna jest bohaterów wyjątkowych, ekscentrycznych, tworzonych z pasją i uczuciem, ale bez wątpienia żaden z nich nie może dorównać temu, w którego życie tchnął Jo Nesbø. A to dlatego, że kreuje go w sposób, którego nie można podrobić. Harry Hole to prawdziwy ideał w swojej ludzkiej ułomności. Alkoholik, samotnik, dziwak, człowiek ze słabością do tego, co zakazane i szkodliwe, a jednocześnie jest osobą prawą, wrażliwą i inteligentną. To człowiek kontrastów, piękny w swoim braku piękna, łatwo wpadający w kłopoty, ale posiadający na tyle silną wolę, że jest w stanie wyjść z każdego bagna. Harry bezustannie przeżywa wzloty i upadki, wielokrotnie sięga dna i wychodzi z niego na swój sposób. I właśnie tę jego cechę widzimy w Pancernym sercu, gdzie nasz bohater przyjmuje rolę karalucha. Wychodzi z najgorszej dziury i nie daje się ani wygonić, ani zabić. Przewraca się, miota, jakimś sobie tylko znany sposobem odzyskuje równowagę i znowu zatruwa życie tym, którzy chcą się go pozbyć. Hole to żywotna, niezmordowana bestia, która spuszczona ze smyczy nie spocznie póki nie dobierze się do skóry swojej ofierze. Taki przynajmniej jest w tym tomie serii.
Kiedy myślimy o niezawodnym instynkcie Harry'ego Hole, jego nieomylność wydaje nam się czymś zupełnie normalnym. Poniekąd bierzemy ją za pewnik, nawet jeśli mamy świadomość, że kilka razy nasz bohater zaliczył pewne wpadki. Nie wiem, jak Jo Nesbø to robi, ale potrafi manipulować czytelnikiem do tego stopnia, że zaczynając czytać nową powieść, nasz ekscentryczny bohater wydaje się mieć czyste konto pomyłek i staje się dla nas niemal wyrocznią. W Pancernym sercu jest podobnie, jednakże tym razem Harry musi stawić czoła tylu przeciwnościom losu, że chociaż to jego słowo jest dla nas decydujące, to jednak zakrawa on na wielkiego przegranego, który bez przerwy zostaje w tyle, chociaż przecież jeszcze przed chwilą zajmował czołową pozycję. Tym samym, powieść traktuje jednocześnie o trumfie naszego śledczego oraz o jego klęskach. Z czego to ta druga strona wydaje się dominować, a to nie zdarza się często.
Odłóżmy jednak na bok zachwyty nad głównym bohaterem oraz nad tym, w jaki sposób został wykreowany, a skupmy się na miłosierdziu śmierci – jednym z tematów, jakie zostały poruszone w Pancernym sercu. Kiedy życie staje się udręką i bólem, śmierć jest ucieczką, spokojem, ratunkiem. Życie potrafi być karą za grzechy, piekielną męką, najgorszym, co może spotkać człowieka. Chyba nikt z nas nie chce by ukochane osoby były poddawane potwornym torturom, ale jak wiele w rzeczywistości jest się w stanie zrobić by pomóc tej drugiej osobie? Czy Ty byłbyś w stanie zakończyć cierpienia bliskiego, który kona powoli, w okropnych bólach? W tym kontekście, tytuł książki nabiera głębokiego znaczenia, bo czy mając normalne, kochające serce jesteśmy w stanie z zimną krwią zakończyć życie osoby, na której nam zależy? Niektórzy sądzą, że cierpienie uświęca, ale ile świętości jest w bólu, który sprawia, że człowiek prosi o śmierć? Śmierć potrafi więc być aktem miłosierdzia, do którego zdolni są tylko nieliczni.
A skoro jesteśmy w temacie. Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak wiele zrobisz by przeżyć? Jak szybko się poddasz, kiedy spanikujesz i popełnisz błąd? Jak bardzo delikatny okażesz się w decydującym momencie? Czy zadasz sobie ból pozbawiający przytomności? To nie są łatwe pytania, jako że nikt z nas tak naprawdę nie wie jak zachowa się w sytuacji krytycznej. Zresztą, nie ulega wątpliwości, że samo pokonanie własnego ciała nie jest proste i wymaga dużego samozaparcia. I w tym wypadku sprawdza się silna wola Harry'ego Hole, który niejednokrotnie znajdowała się w położeniu tak beznadziejnym, że tylko cudem wychodził cało z opresji. To, czego dokonuje w Pancernym sercu jest godne podziwu i świadczy zarówno o jego opanowaniu, jak i o ogromnej woli życia oraz chęci wypełnienia misji. Cóż, Harry Hole to wariat, ale wariat żywotny jak karaluch i przyznaję, że to w jego postaci naprawdę mi imponuje.
Podsumowując tę powieść w kilku słowach, z powodzeniem można byłoby ograniczyć się do krótkich stwierdzeń: „idealna”, „fantastyczna”, „jedyna w swoim rodzaju”, ponieważ właśnie taka jest kolejna już powieść Jo Nesbø. Prawdę mówiąc, z recenzowaniem jego dzieł jest jak z modlitwą. Najpierw używa się wielu słów, z czasem jest ich coraz mniej, a w końcu pozostaje tylko wymowna cisza. I ta właśnie cisza, w przypadku Jo Nesbø jest zachwytem nad tym, co tworzy, a czego w pewnym momencie nie sposób już ubrać w słowa.
Książki pióra Jo Nesbo bardzo mnie interesują, aczkolwiek jeszcze żadnej nie mam za sobą. Ale to się niedługo zmieni, mam w planach którąś z tytułów tego autora i sama nie wiem jeszcze którą, ale na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)