czwartek, 26 września 2013

Wilczy trop - Patricia Briggs




Tytuł: Wilczy trop
Autor: Patricia Briggs
Wydawca: Fabryka Słów
Ilość stron: 440
Ocena: 5+/6




W stadzie Leo, wiekowego Alfy z Chicago, źle się dzieje, co sprawia, że miasto od lat nie jest już bezpiecznym miejscem ani dla ludzi, ani dla wilkołaków. Gazety donoszą o śmierci młodej dziewczyny i zaginięciu jej chłopaka, zaś Anna Latham dobrze wie, co stało się z młodzieńcem. Poniżana, gwałcona i bita przez mężczyzn ze swojego stada dziewczyna, jako jedyna ma wystarczająco wiele siły by zgłosić tę sprawę wyżej – do Marroka, przywódcy wszystkich wilkołaków z Ameryki Północnej. Wzbudzający strach wilk wysyła do Chicago swojego egzekutora i jednocześnie młodszego syna imieniem Charles. To co młody mężczyzna odkrywa na miejscu jeży mu włosy na głowie, zaś rodzące się w nim uczucie do nieszczęsnej Anny dodatkowo pogrąża Leo i jego popleczników. Niestety, jeden problem goni drugi. W górach Montany, pod samym nosem Marroka, pojawia się niebezpieczny wilk samotnik, który zabija ludzi, co grozi poważnymi konsekwencjami. Charles Cornick nie ma nawet czasu na wygrzebanie się z odniesionych w Chicago ran, gdyż sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Nowa misja egzekutora staje się również wyzwaniem dla Anny, która stara się zrozumieć swoją rolę w stadzie i oswoić z myślą o uczuciu do atrakcyjnego wilkołaka.

Sięgając po Wilczy Trop zupełnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać, jako że było to moje pierwsze spotkanie z Patricią Briggs i jej kreacją głównej bohaterki, na co zawsze zwracam szczególną uwagę. Niemniej jednak, wilkołaki to moja ogromna słabość, więc z niecierpliwością zabrałam się za lekturę, choć poważnie obawiałam się zawodu. Jak się okazuje, niepotrzebnie.

Muszę przyznać, iż autorka skupiając się w głównej mierze na wilkołakach, co naprawdę się jej chwali, nie zapomniała wspomnieć, czy też wpleść w swoją historię także innych istot właściwych gatunkowi urban fantasy. Przy okazji Wilczego Tropu słyszymy więc o wampirach i czarownicach, człekokształtnym kojocie (jest to niewątpliwie nawiązanie do serii z Mercedes Thompson), aniołach, czy demonach, jak również mamy okazję poznać potężną wiedźmę. Przy okazji serii Alfa i Omega świat paranormalny nie jest jeszcze całkowicie rozwinięty, więc czytelnik nie ma okazji poznać go, odtworzyć w miarę dokładnie. Wszystko kręci się, bowiem wokół wilkołaków, ich mocy, indywidualnych darów. Podejrzewam jednak, iż czytelnik będzie miał okazję wniknąć mocniej w ten fantastyczny wszechświat przy okazji kolejnych tomów serii, jak również może uzupełnić swoją wiedzę o dotąd wydane tomy przygód Mercedes Thompson. Na marginesie pragnę także dorzucić, iż problemy z jakimi borykają się stare wilkołaki Patricii Briggs do złudzenia przypominają mi te, które dotykają wiekowych wampirów w Kronikach Wampirów Anne Rice. Bynajmniej nie jest to jednak minusem powieści, gdyż melancholia, szaleństwo i chęć śmierci naprawdę pasują do tych długowiecznych wilków.

Za bardzo interesujący uważam fakt, iż autorka splotła ze sobą wilkołaki oraz indiański szamanizm. Te dwa motywy naprawdę idealnie do siebie pasują, nawet jeśli czasami niechętnie chcę to przyznać. W tym jednak wypadku autorka zdołała bardzo sprawnie, subtelnie i przede wszystkim naturalnie połączyć ze sobą elementy indiańskie z paranormalnymi. Ta fuzja w żadnym stopniu mnie nie denerwowała, ale wręcz przeciwnie, zaintrygowała. Niewątpliwie wielki wpływ na to miała różnorodność w szeregach wilkołaków, którym nie narzucono z góry przynależności do jednej rasy ludzkiej, jednych wierzeń, czy przekonań. Wilki pani Briggs są tak różne, że nie sposób tego zignorować. To ogromny plus!

Mocną stroną powieści jest również wyraźny zarys hierarchii panującej wśród wilkołaków. To coś, co naprawdę mnie fascynuje i przyspiesza bicie serca. Na czele każdego ze stad stoi dominujący Alfa, który podporządkowuje sobie wszystkie inne wilkołaki. Po swojej prawicy ma zaufanych ludzi, każdego na innym szczeblu. Im bliżej dołu, tym pozycja wilka jest mniej znacząca. Nad wszystkimi stadami sprawuje pieczę Marrok – wilk wystarczająco silny by zyskać posłuch u innych wilkołaków Alfa. I w końcu wilk Omega, który znajduje się poza hierarchią, a jego znaczenie dla stada jest kluczowe. To całkowita nowość, jeśli chodzi o wilkołaki, albowiem Omaga jest jak zastrzyk uspokajający. Już sama jego obecność łagodzi żądze innych, zaś dotyk i śpiew wydaje się być dodatkowym atutem mogącym zapanować nad najgorszą bestią. Ciężko mi w prawdzie określić na ile jestem w stanie zaakceptować ten konkretny podział władzy (z Marrokiem na czele i Omegą w ogonie), jednakże autorka na pewno wprowadza coś oryginalnego do swojej powieści i to jej się ceni.

W kontekście Wilczego Tropu na pewno należy wspomnieć także o sposobie, w jaki autorka przedstawiła nam główną bohaterkę. Przede wszystkim Anna jest zaszczutą kobietą, która wiele wycierpiała i jest w stanie w miarę normalnie funkcjonować tylko dzięki opiece swojej wilczycy, która niejako osłaniała dziewczynę sobą, kiedy inne wilkołaki w stadzie wykorzystywały jej ciało. Anna to osoba bardzo silna, właśnie dzięki drzemiącemu w niej wilkołakowi, ale także wrodzonemu uporowi, który przeciwstawia wyuczonemu strachowi przed każdym dominującym samcem. Jej psychika została zachwiana, kiedy maltretowano ciało, a jednak czerpiąc siłę do swojej wilczycy, dziewczyna powoli podnosi się po upadku, zaczyna na nowo przyzwyczajać się do życia w zupełnie nowym stadzie. Mając wszystko to na uwadze, uważam, że Anna Latham to naprawdę wartościowa bohaterka, której problemy zostały przedstawione w sposób bardzo dosłowny, co naprawdę trzeba docenić.

Podsumowując, Wilczy Trop to urban fantasy, które wprowadza zupełnie nowe elementy do znanego powszechnie tematu likantropii, urozmaica już istniejące, zachęca do zainteresowania się wilkołakami. Dodatkowo oferuje czytelnikowi naprawdę uroczy romans zestawiony z brutalnością świata i psychicznymi barierami, które należy pokonać. Autorka wielokrotnie przemyca w tekście idealizm wielkiego uczucia po grób oraz wyjątkowości miłości, co na pewno można by podciągnąć pod fakt, iż wilki łączą się w pary na całe życie, a przecież wilkołak również ma w sobie wiele z wilka.

Tak więc, moje pierwsze spotkanie z panią Patricią Briggs uważam za naprawdę udane i nie wykluczam, iż może w przyszłości sięgnę także po jej wcześniejszą serię.

3 komentarze:

  1. Patricia Briggs, potrafi stworzyć nieprzeciętne wilkołaki i zaczarować czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka. Mam nadzieję, że w miarę szybko będziemy mogli cieszyć się jej kontynuacją :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym ją przeczytać, bo to kolejna pozytywna opinia i aż mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!