sobota, 28 września 2013

Błękit Szafiru - Kerstin Gier




Tytuł: Błękit Szafiru
Autor: Kerstin Gier
Wydawca: Egmont
Ilość stron: 364
Ocena: 5+/6




Przyjemny, magiczny wręcz pocałunek dwójki młodych podróżników w czasie zostaje przerwany brutalnie przez kościelnego gargulca o niewyparzonej buźce. Obecność natrętnego, niewidzialnego dla przeciętnych osób stworzonka ostatecznie kończy ten miły incydent, który mógł przecież jeszcze bardziej zbliżyć do siebie Gwendolyn oraz Gideona. Teraz jednak mają oni na głowie o wiele ważniejsze sprawy – muszą zdać raport ze swojej zakończonej niepowodzeniem wyprawy, stawić czoła nowym wyzwaniom, zaś Strażnicy w miarę możliwości rozpracować modus operandi zdrajców. Niemniej jednak, Gwen nadal trzymana jest w niepewności, nic się jej nie tłumaczy, uważa się ją za zdrajczynię, co niezmiernie ją irytuje. Przy okazji jednej z jej podróży w przeszłość dochodzi do niespodziewanego spotkania z dziadkiem, u którego dziewczyna szuka odpowiedzi na pytania, które zaczęła sobie zadawać. Wszystko wydaje się powoli układać, niestety, jej relacje z czarującym, chociaż bezczelnym Gideonem na zmianę psują się i poprawiają. Na domiar złego z każdą chwilą coraz bardziej zakochuje się w chłopaku, staje się zazdrosna, popełnia błędy. Nie wie tylko, że najgorsze ma dopiero przed sobą, a tajemnice będą się piętrzyć i domagać rozwiązania.

Błękit Szafiru to bez wątpienia godna kontynuacja Czerwieni Rubinu – jeszcze więcej fascynujących postaci, coraz bardziej interesująca i trzymająca w napięciu fabuła oraz masa humoru, który wywoła uśmiech u każdego smutasa. Należy zauważyć, iż mimo powagi sytuacji i sercowych dramatów, których naprawdę nie brakuje w tej części, czytelnik ma do czynienia także z całkiem sporą liczbą wywołujących śmiech scen, które zawsze towarzyszą spotkaniom Gwen z przyjaciółką, czy też wiążą się z nauką głównej bohaterki. Niemniej jednak, tym razem dodatkowym powodem do radości jest pocieszny Xemerius, który nigdy nie traci humoru i wszystko potrafi przedstawić w wyjątkowo komicznym świetle. Nie ulega więc wątpliwości, iż przy okazji Błękitu Szafiru czytelnik będzie miał pod dostatkiem wielu skrajnie różnych emocji, z czego wszystkie idealnie złagodzi rozbawienie.

Jak już wspomniałam, ten tom to jeszcze bardziej fascynująca fabuła, która rozwija się na wielu płaszczyznach – uczuciowej, przygodowej oraz tej odpowiadającej za intrygi. I tak, nasza bohaterka coraz dotkliwiej zdaje sobie sprawę ze swoich uczuć względem poznanego niedawno Gideona, jest zazdrosna, to szczęśliwa, to znowu załamana, czuje się zagubiona, kiedy w grę wchodzi odwzajemnienie jej miłości, czy też jego całkowity brak. Co więcej, skazana na codzienne podróże w czasie Gwen nie siedzi z założonymi rękami, ale mając możliwość próbuje działać, odkrywać tajemnice, zbliżyć się do Gideona, dać z siebie wszystko przy okazji spotkań w hrabią de Saint Germain. I w końcu, czytelnik poznaje nowe fragmenty przepowiedni, niemal zapada się w sekretach, czuje w kościach, że pokrętny hrabia umiejętnie steruje bohaterami. Co się wydarzy? Czy Gideon ma być katem Gwen? Czy dziewczyna naprawdę zdradzi w przyszłości Strażników? Książka trzyma w napięciu i naprawdę nie sposób doczekać się ostatniego tomu tej trylogii!

Błękit Szafiru zasługuje na uznanie także ze względu na wspomnianą już wcześniej postać demona-gargulca Xemeriusa. Ten mały, uciążliwy i rozgadany słodziak to nie tylko „uszy” i „oczy” naszej bohaterki, ale także przyjaciel, którego nie spodziewała się znaleźć w „osobie” niewidzialnego dla innych ludzi stworka. Nie wyobrażam sobie, jak Gwen poradziłaby sobie bez jego pomocy w kwestii śledzenia Gideona, czy podsłuchiwania rozmów prowadzonych za jej plecami. Co więcej, poza rozkoszną maskotką tego tomu, Xemerius jest także źródłem dobrego humoru czytelnika. Jego uszczypliwe komentarze i entuzjazm są w pewnym stopniu zaraźliwe. A może po prostu odnalazłam w nim siebie? Niemniej jednak, uwielbiam go!

W drugim tomie Trylogii Czasu, cenię sobie również sposób, w jaki autorka zaraża czytelnika uczuciem do Gideona. Dzięki komentarzom, zachwytom i westchnieniom bohaterki bez problemu możemy wyobrazić sobie i poczuć to niesamowite przyciąganie obiektu westchnień Gwen. Niewątpliwie razem z nią złościmy się i załamujemy, kiedy Gideon pogrywa nieczysto, piszczymy z radości, kiedy prezentuje swoje umiejętności. Tym razem jednak, nasz bezczelny podróżnik w czasie nie jest jedynym godnym zainteresowania samcem. Także pojawiający się w historii Raphael emanuje nieodpartym urokiem i już teraz toruje sobie drogę do serc czytelniczek z godną podziwu łatwością. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w trzecim tomie będzie go jeszcze więcej.

I tak, Błękit Szafiru przypadł mi do gustu podobnie jak wcześniejsza część trylogii, dostarczył mi wielu emocji, zachwytów i śmiechu. Jestem naprawdę ciekawa, jak dalej potoczy się ta opowieść, co się wydarzy, jakie będą odpowiedzi na nasuwające się pytania, czy moje domysły okażą się słuszne, czy też zwyczajnie wydumane. Co więcej, naprawdę uwielbiam bohaterów pani Kerstin Gier, więc ich losy nie są mi obojętne. Z niecierpliwością czekam na chwilę, kiedy będzie mi dane przeczytać ostatni tom, a do tego czasu powzdycham sobie z tęsknoty za tą wspaniałą historią.


Tomy serii:
Czerwień Rubinu
Błękit Szafiru
Zieleń Szmaragdu

6 komentarzy:

  1. Ciągle szykam okazji, żeby kupić i przeczytać tą trylogię, ale jakoś mi nie wychodzi:(. Kiedyś na pewno się do niej dorwę ;D
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Już spory czas temu czytałam tę książkę. Fajna jest, ale zbytnio nie różni się od tych wszystkich książek młodzieżowych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na ten piękny dzień, kiedy będę miała okazję przeczytać całą trylogię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze przede mną, ale cz. I była super.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trylogia która strasznie mnie intryguje. Już niedługo się za nią zabieram :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!