środa, 4 września 2013

Jake Ransom i Władca Czaszek - James Rollins




Tytuł: Jake Ransom i Władca Czaszek
Autor: James Rollins
Wydawca: Dolnośląskie
Ilość stron: 344
Ocena: -5/6




Jacob i Katherine Ransom są tak różni, jak to tylko możliwe w przypadku rodzeństwa. On – outsider, bez reszty pochłonięty zagadnieniami archeologicznymi, niemal niechlujny. Ona – pełna życia, piękna, otoczona przyjaciółmi i adoratorami. Oboje w zupełnie inny sposób radzą sobie ze stratą rodziców, którzy zaginęli przed laty podczas ekspedycji w dżungli. Oboje mają inne priorytety, które zderzają się w chwili, kiedy rodzeństwo otrzymuje zaproszenie na otwarcie wystawy w Muzeum Brytyjskim w Londynie. Zdaniem Jake'a, odkrycia dokonane przez rodziców mogą rzucić trochę światła na ich zaginięcie, jednakże dla Kady jest to nie lada wyzwaniem, które rozdrapie nadal niezaleczone rany. Mimo wszystko, ostatecznie rodzeństwo decyduje się na wyjazd, który całkowicie zmienia ich dotychczasowe życie. W dniu zaćmienia słońca, za sprawą otrzymanej od rodziców monety dwójka nastolatków przenosi się do miejsca pełnego prehistorycznych gadów, starożytnych ludów i zła czającego się poza ochronnymi barierami. Gdziekolwiek się znaleźli, muszą bardzo uważać jeśli chcą przeżyć i wrócić do domu.

Jake Ransom i Władca Czaszek to książka, którą charakteryzuje szczególny klimat znany dobrze każdemu, kto choć raz zetkną się z przygodami Indiany Jonesa. Nie ważne, czy mieliście do czynienia z książką, serialem, czy filmem pełnometrażowym, gdyż w powieści Jamesa Rollinsa odnajdziecie się bez problemu. Wykopaliska archeologiczne, kultura i wierzenia starożytnych cywilizacji, niebezpieczna dżungla, przerażający wrogowie i wartka akcja – oto, co czeka Was podczas lektury tej powieści. To jednak nie wszystko, jako że Jake Ransom i Władca Czaszek będzie także gratką dla miłośników Zaginionego Świata, Dinotopii, a nawet Tajemniczych Złotych Miast. W pierwszym tomie powieści Jamesa Rollinsa wszystkie te znane nam bardziej, bądź mniej motywy krzyżują się, przenikają, tworzą jeden unikatowy świat, który wciąga i zaskakuje. Jestem, bowiem pewna, iż czytelnik nie spodziewa się ani tego, gdzie tak naprawdę znajdą się bohaterowie, ani też tego, co tam zastaną.

Tym, co przede wszystkim świadczy o niezwykłości powieści i wywołuje zaskoczenie jest pojawiająca się w powieści hybryda starożytnych kultur, które nie tylko się przenikają, ale również wpływają na siebie, rozwijają się wzajemnie, współpracują. Każda z cywilizacji zachowała swoje charakterystyczne cechy, jak ubiór, brzmienie imion, czy wierzenia, ale jednocześnie zmieniła się pod względem rozwoju kulturowego. I tak, Majowie, czy neandertalczycy są bardziej rozwinięci niż wskazywałyby na to historyczne badania, na co pewien wpływ mogą mieć chociażby Rzymianie. Z drugiej zaś strony w całym mieście rozwija się alchemia, z której uroków korzystają wszystkie Zaginione Plemiona uwięzione w Kalipso. Swoje trzy grosze dodają do tej mieszanki również nasi bohaterowie przybyli ze współczesności.

Niestety, ten ostatni element zakrawa miejscami na absurd, który jednocześnie bawi i załamuje. Naprawdę nie chcę nikomu psuć zabawy, dlatego nie zdradzę Wam szczegółów planu Kady, mającego na celu umożliwienie ucieczki Jake'owi i jego przyjaciołom, ale zapewniam, iż tego na pewno żadne z Was się nie spodziewa! Sama byłam tym kompletnie zaskoczona, chociaż było już wiadome, iż starsza siostra naszego bohatera bynajmniej nie ma zbawiennego wpływu na córy wikingów, ale sprowadza je na „złą drogę współczesnej nastolatki”. Kochani, szczęka opada!

Co się zaś tyczy samych bohaterów, to są oni niewątpliwie interesujący, różnorodni i wzbudzają ogromną sympatię. Przykładem może być każdy – Jake jako chłopiec niezwykle inteligentny, ale bynajmniej nie przemądrzały; Kade, która początkowa wydaje się płytka i nieprzyjemna, zaś później pokazuje pazur i siłę; ułożona Marika; pozbawiony pewności siebie Pindor; spokojny, niedoceniany Bach'uuk. Co najważniejsze, bohaterowie zmieniają się z czasem, ukazują swoje dotąd skrywane oblicza, a to czyni ich jeszcze bardziej interesującymi. Myślę, że każdy może znaleźć tu swojego faworyta. Także sam Władca Czaszek prezentuje się niezwykle oryginalnie i ma w sobie coś, co fascynuje.

Podsumowując, Jake Ransom i Władca Czaszek to naprawdę dobra lektura dla każdego, kto pragnie przeżywać przygody wraz z młodymi następcami Indiany Jonesa, poszukuje powieści interesującej i przeznaczonej dla młodych, bądź zwyczajnie pragnie dobrze się bawić podczas czytania. Ja nie mam wątpliwości, że sięgnę po kolejny tom by wraz z nastoletnim rodzeństwem poznawać świat archeologii z zupełnie innej perspektywy.


2 komentarze:

  1. Uwielbima takie przygody, to mi wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dłuższego czasu mam ochotę na tę książkę, chyba zostawię sobie ją na przyszłe lato. Mam nadzieję tylko, że ten załamujący element nie wpłynie znacznie na moją ocenę tej książki, bo bardzo podoba mi się ogólny zamysł "Władcy czaszek" i mam nadzieję, że będę się przy niej dobrze bawić ;D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!