czwartek, 12 września 2013

Ostatnia spowiedź tom 1 - Nina Reichter




Tytuł: Ostatnia spowiedź tom 1
Autor: Nina Reichter
Wydawca: Novae Res s.c.
Ilość stron: 380
Ocena: 5/6




Mieszkająca w Paryżu Allison Hanningan wraca do domu po spędzonych w Stanach wakacjach. Niestety, opóźnienie podczas lądowania jej samolotu sprawia, że jest zmuszona spędzić dobrych kilka godzin na opustoszałym lotnisku w Ostrawie. W podobnej sytuacji znajduje się Bradin Rothfeld, wokalista cieszącego się coraz większą popularnością niemieckiego zespołu rockowego. Ich drogi krzyżują się, kiedy to chłopak użycza potrzebującej dziewczynie ognia, a rozmowa toczy się powoli od słowa do słowa, by ostatecznie między dwójką młodych, obcych sobie ludzi nawiązała się nić porozumienia. Czas jaki spędzają na wspólnej zabawie i śmiechu mija zatrważająco szybko, a ostatecznie każde z nich musi ruszać w swoją stronę. Bradin nie zamierza jednak ot tak zakończyć tej obiecującej znajomości. Wykorzystując swoje znajomości i wpływy zdobywa numer telefonu dziewczyny, co prowadzi do narodzin przyjaźni na odległość, a z czasem do rozkwitu jeszcze gorętszych uczuć, których Ally nie potrafi zaakceptować. Jej życie komplikuje się, a wszystko z powodu tej przypadkowej znajomości z upartym jak osioł chłopakiem, który nie potrafi odpuścić.

Gdybym miała krótko scharakteryzować Ostatnią spowiedź określiłabym ją jako wytworny drink polskiej literatury – mieszankę przeznaczonego dla starszych alkoholu, widocznego w problemach i seksualności bohaterów, z idealną dla młodszych colą, w postaci niemal bajkowego romansu. Tak się, bowiem składa, iż Ostatnia spowiedź łączy w sobie niesamowitą, dziecięcą wręcz naiwność z potężnym ładunkiem psychicznych problemów. Nic więc dziwnego, że atmosfera powieści waha się między idylliczną, a dołującą. Niemal niemożliwa do zniesienia, w pozytywnym sensie, słodycz Bradina sprawia, że czytelnik rozpływa się w tej mlecznej czekoladzie, wzdycha tęsknie do ideałów młodzieńczych lat, wspomina z rozrzewnieniem czasy romantycznych fantazji o wielkiej miłości. Niestety, cała ta uzależniająca rozkosz okazuje się wyśmienitym lodem, który w momencie uniesienia spada prosto na syfiasty chodnik prawdziwego życia. To właśnie Ally jest tym zapiaszczonym brukiem, który sprowadza czytelnika na ziemię. Dziewczyna tkwi w świecie swoich zakorzenionych głęboko w psychice problemów, których nie potrafi odrzucić, jakby wrosły w jej egzystencję. To właśnie te dwa skrajnie różne bieguny powieści czynią ją wielowymiarową i tak nieodparcie pociągającą.

Mimo wewnętrznych dramatów Ally, pod względem fabuły, Ostatnia spowiedź pozostaje w znacznej części bajką, o której marzy każda mała dziewczynka. Niespodziewane spotkanie przy „karmieniu raczka”, determinacja prowadząca do zdobycia telefonu i adresu tej drugiej osoby, książę z bajki przemierzający wiele kilometrów w pogoni za ukochaną, wyznanie uczuć przed kamerami, dobra wróżka splatająca na nowo drogi kochanków, wspólne mieszkanie z zespołem, troskliwy dupek wyrywający księżniczkę z rąk bestii, vipowskie miejsce na koncercie, za który przeciętna nastolatka zapłaciła majątek. Naiwne? Może. Ale która dziewczyna nie marzyła o czymś podobnym? Która kobieta odmówiłaby sobie takiej romantycznej przygody, gdyby tylko mogła znaleźć się na miejscu Ally? I która z nas nie zaśliniłaby się mając pod ręką chłopca takiego, jak Bradin? Ta bajkowa naiwność to niezaprzeczalny plus powieści.

Prawdę powiedziawszy, najbardziej kontrowersyjnym elementem Ostatniej spowiedzi jest postać Ally. Tak, tu mnie boli – dziewczyna jest bardzo atrakcyjna, jej rodzinie powodzi się wcale nie najgorzej, dostaje się na studia prawnicze, bez najmniejszych problemów mogłaby znaleźć sobie wspaniałego chłopaka. A jednak, Ally pozostaje bezwolną marionetką w rękach matki i tak naprawdę nie ma szacunku do samej siebie, zaś miejscami zachowuje się jak hipokrytka. Zamiast ruszyć dalej i zacząć żyć, dziewczyna trzyma się kurczowo bolesnej przeszłości nie pozwalając jej odejść w zapomnienie. Dusi się w związku bez miłości, który narzucili jej rodzice, ignoruje gorące uczucie i czarującego chłopca, a wszystko usprawiedliwia zawodem miłosnym sprzed lat. Ally jest tak irytująca, że czasami ma się ochotę wrzasnąć na nią, bądź zwyczajnie jej przyłożyć by przejrzała na oczy. Zabawne, ale ta rozlazła, naiwna i denerwująca dziewczyna również świadczy o poziomie powieści, gdyż tylko dobra lektura może sprawić, że w czytelniku emocje kotłują się, a poziom adrenaliny gwałtownie się podnosi.

Walka wewnętrzna toczona przez dziewczynę jest także, zaraz po romansie, jednym z najistotniejszych komponentów powieści, gdyż to właśnie ona sprawia, że Ally w niewielkim, dobrze ukrytym, stopniu chce, ale i nie może poddać się uczuciu, które się w niej zakorzenia. To właśnie owa walka jest źródłem wszystkich kłopotów Ally, bólu jaki odczuwają obie strony, nieporozumień, które mnożą się z każdą chwilą. A jednak, odnosimy wrażenie, że dziewczyna nawet nie skupia się na starciu, do którego dochodzi między jej prawdziwymi uczuciami, a tym, co chciałaby czuć, ale desperacko trzyma się tego co znane, wiadome, bezpieczniejsze. Nie ulega jednak wątpliwości, iż troszcząc się tylko o siebie, samolubnie rani Bradina i to właśnie tę część jej psychiki poznajemy najdokładniej przez znaczną część powieści. Oto, co sprawia, że Allison Hanningan będąc niewyobrażalnie irytującą, jest także niezwykle interesującą bohaterką. Dzięki zdeterminowaniu i wytrwałości Bradina, dziewczyna pokonuje swoje opory, zmienia się i pragnie dać szansę miłości.

Jak więc oceniam Ostatnią spowiedź? Jak już wspomniałam, denerwuje mnie otaczająca Ally aura idealnej powierzchowności (nie oszukujmy się, to akurat zazdrość z mojej strony), jak również jej zachowanie, które jednak potrafię zrozumieć, jako że wypływa z głęboko zakorzenionych psychicznych barier, które nie łatwo pokonać. To co pozornie może wydawać się wadą powieści, jest również jej ogromną zaletą, gdyż naprawdę emocjonowałam się podczas lektury i z trudem mogłam usiedzieć spokojnie. Muszę więc przyznać, że książka naprawdę mi się podobała i czytałam ją z prawdziwą przyjemnością. Od początku do końca mamy do czynienia z interesującą historią, która porywa nas i wywołuje silne emocje, możemy z powodzeniem narkotyzować się obrazem głębokiej, zrodzonej niespodziewanie miłości, o której marzy każda dziewczyna. Bez dwóch zdań, Ostatnia spowiedź to kawał dobrej lektury, której warto poświęcić czas. Nic dziwnego, że internauci pokochali tę historię!

8 komentarzy:

  1. Jedna z przyjemniejszych lektur jakie czytałam, zazdroszczę Ci, że czytasz II tom, ja go mam już za soba

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalnie nie sięgam po romanse młodzieżowe, a ten przeczytałam i byłam oczarowana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile bym dała, by być na miejscu Ally - ja również zakręciłam się wokół tego pytania! Zazdrościłam jej! Bo jej historia jest przepiękna.
    Ostatnia Spowiedź to jedna z moich ulubionych powieści, do której chętnie wracam, by choć przez chwilę ponapawać się tą miłością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już jestem po lekturze t. II. Cała seria jest genialna. Bardzo mi się podoba, że podkreśliłaś, jak skomplikowaną postacią jest Ally. Nie wszyscy w recenzjach to zauważają, a powiedzieć, że jest po prostu niezdecydowana to spłycenie tej postaci.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka jest genialna, obecnie czytam juz drugi tom i serdecznie Ci polecam! Trzyma fason! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Planuję przeczytać, ale w bibliotece chyba nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie widziałam jeszcze ani jednej negatywnej recenzji na temat tej książki i chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsza część podobała mi się bardziej niż druga.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!