poniedziałek, 30 września 2013

Ogień - Mats Strandberg, Sara Bergmark Elfgren




Tytuł: Ogień
Autor: Mats Strandberg, Sara Bergmark Elfgren
Wydawca: Czarna Owca
Ilość stron: 696
Ocena: 6/6 (dla książki) i ogromny minus dla korektorów




Mats Strandberg i Sara B. Elfgren to prywatnie dwójka naprawdę fantastycznych ludzi, którzy dopuszczając do głosu swojego wewnętrznego nastolatka nie tylko perfekcyjnie oddają wnętrze młodych bohaterów i rozumieją ich problemy, ale także docierają do czytelnika, który bez problemu może wyczuć w powieści pasję, z jaką autorzy tworzyli swoje dzieło. Mats i Sara przeplatają między wierszami swoje własne doświadczenia, czynią znane sobie, prawdziwe miejsca częścią Engelsfors, żyją swoją powieścią tak, jak ona żyje w nich. Nic więc dziwnego, że ten cudowny duet stworzył powieść, która nie tylko fascynuje, ale również zasysa czytelnika do swojego wnętrza, zaś magia wypełnia każdą stronę.

Piątka Wybrańców, którzy przeżyli swoje pierwsze starcie z wrogiem, rozpoczyna drugi rok nauki w liceum Engelsfors. Wraz ze szkołą powracają stare problemy i piętrzą się nowe, z którymi należy się zmierzyć, widmo apokalipsy staje się coraz bardziej realne, a demony przeszłości powracają do życia. Podczas odwiedzin na grobie Eliasa, Linnéa odkrywa stary, zarośnięty nagrobek opatrzony imieniem i nazwiskiem ich opiekuna, Nicolausa. Mimo sprzeciwów mężczyzny, dziewczyny rozkopują grób, dzięki czemu mają okazję poznać bliżej bezwzględność Rady, jak również historię czarownicy nawiedzającej je w snach, wskazującej im drogę, od kiedy tylko odkryły swoje moce. Niestety, w konsekwencji Nicolaus wyjeżdża, pozostawiając po sobie wyłącznie list, zaś w Engelsfors zjawiają się wysłannicy Rady – czarujący, choć fałszywy Viktor oraz jego bezwzględny ojciec, Alexander. Jakby Wybrańcy mieli mało na głowie, w mieście powstaje podejrzana, przesadnie optymistyczna organizacja, Pozytywne Engelsfors, która rośnie w siłę z każdym dniem. Teraz bardziej niż kiedykolwiek dziewczyny muszą trzymać się razem jeśli chcą przeżyć, wypełnić misję i uratować nie tylko Engelsfors, ale ostatecznie cały ten parszywy świat.

Podobnie jak „Krąg”, będący pierwszym tomem serii, tak również „Ogień” porusza całą gamę bardzo realnych i poważnych problemów, z którymi borykają się ludzie w każdym wieku. To dzięki nim w powieści z łatwością można odnaleźć siebie, w czym dodatkowo pomaga różnorodność postaci. Nieważne jaki jest czytelnik, czym się interesuje, jaki ma charakter, jakie są jego mocne, czy słabe strony – każdy odnajdzie tu swoje miejsce, poczuje, że i on może mieć wpływ na przyszłość świata. Zdrada, wyniszczające kłótnie, odrzucenie, ambicja rodziców odbijająca się na dziecku, pogrążająca się depresja, niechęć do szukania pomocy, konsekwencje nieprzemyślanych decyzji, trudne uczucia, których ujawnienie może przewrócić świat do góry nogami, brak zrozumienia. W „Ogniu” można znaleźć każdy problem, który na co dzień dotyka tysiące ludzi. Autorzy pokazują jednak, że mimo przeciwności losu, człowiek może nadal iść przed siebie, szukać rozwiązania, zmienić swoje życie akceptując porażki. Problemy nie kończą definitywnie życia, a jedynie przeszkadzają w dalszej drodze, lecz będąc wystarczająco silnym można je pokonać.

„Ogień” to również ogromny ładunek emocjonalny, który przenika czytelnika, pozwala zrozumieć bohaterów, zjednoczyć się z nimi. Zawód, zwątpienie, beznadzieja, smutek, rozpacz, strach, a nawet przerażenie, odwaga, radość, uczucie miłości i przyjaźni – wszystko, co czują postaci, jest dobrze znane światu. Emocje bohaterów przybliżają nam również inni bohaterowie, czego najlepszym przykładem jest Elias, którego bardzo łatwo pokochać, chociaż zginął, zanim zdołaliśmy go dobrze poznać. To niesamowite jak wielki wpływ na fabułę posiada ten chłopak. Wypada wspomnieć, iż autorzy nie obawiają się pisać szczerze o emocjach towarzyszących przeżywaniu każdego dnia, poruszają tematy trudne, może nawet kontrowersyjne w niektórych kręgach, pokazują tym samym, jak łatwo oceniać ludzi zupełnie ich nie znając, szufladkować ich, zapomnieć, że każdy coś czuje, nawet jeśli tego nie pokazuje. Uzmysławiają nam także jak wielki wpływ na młodego człowieka ma rodzina i całe środowisko domowe, które kształtuje ludzki system wartości, może zadecydować o całym dalszym życiu.

W tym tomie niezwykle istotna jest na pewno przyjaźń, która z każdą chwilą wzmacnia więź między Wybrańcami, pomaga im pokonywać wszelkie trudności, odnaleźć siebie, zmienić się na lepsze. Przyjaźń między młodymi czarownicami tworzy się samoistnie w miarę obcowania ze sobą, poznawania się i postrzegania świata oczyma innych. Chociaż początkowa niechęć zakorzeniła się głęboko w świadomości bohaterek, to jednak wszelkie uprzedzenia zaczynają się powoli rozpływać, Wybrańcy są sobie coraz bliżsi, akceptują swoje wady i zalety, wpływają na siebie. To także siła ich przyjaźni pozwala im kroczyć dalej przed siebie, zmierzyć się z niebezpieczeństwem i wierzyć w swoje umiejętności. Mimo śmierci dwójki Wybrańców wszyscy oni tworzą Krąg, jako że wspominania i uczucia tych, którzy przeżyli sprawiają, iż zmarli nadal wydają się być z nimi.

Równie istotnym tematem „Ognia” jest miłość, która rodzi się zgodnie z przepowiednią Mony. Oparta na fundamencie przyjaźni jest delikatna i w dalszym ciągu niepewna, ale z każdą chwilą coraz mocniejsza i pewniejsza. Chociaż obie strony czują to samo, żadna nie jest got powiedzieć tego głośno. Co istotne, uczucie to nie jest w żadnym stopniu traktowane jako gorsze, czy nienaturalne. Wręcz przeciwnie, zostaje zaakceptowane zarówno przez świadomą jego obecności Linnéę, jak również przez przypadkowo wmieszaną w to wszystko Minoo. Ta miłość nie wywołuje oburzenia, ale po protu jest, tak jak wcześniej istniało uczucie między Minoo, a Maxem. Nie znajdziemy tu umoralniających wykładów na temat tego, kogo wolno kochać, a kogo już nie. I za to kocham powieść Matsa i Sary – za otwartość na świat.

Podsumowując, „Ogień” to cudowna kontynuacja „Kręgu”, to pełna głębi i uczuć opowieść o magii, do której każdy ma prawo, o wyborach, które czynią nas ludźmi, o zaufaniu niezbędnym między przyjaciółmi, o licznych obliczach miłości, o śmierci i życiu, tęsknocie za tymi, którzy odeszli, przyzwyczajeniach, które walczą zaciekle z nowym początkiem. To także powieść, która uczy tolerancji i wskazuje drogę. Tytułów takich jak ten, które przenikają prosto do serca czytelnika, nie zapomina się nigdy.

*Na marginesie: Jako osoba, która powieści Matsa Strandberga oraz Sary B. Elfgren oddała serce, nie mogę niestety przymknąć oka na karygodne błędy korektorów, które rażą i bolą. Czytelnik nie znający oryginału jest zmuszony zawierzyć tłumaczowi w kwestii tego, co czyta, pokłada ufność w rzetelność i profesjonalizm osób pracujących nad książką. I tu pojawia się problem, bo jak wierzyć osobom, które najwyraźniej nie przyłożyły się do pracy? Chodzi mi mianowicie o chaos panujący w imionach. W trakcie lektury „Ognia” czytelnik przerażająco często trafia na rozdziały, w których imiona bohaterów są błędnie umieszczone w tekście, zwyczajnie pomylone, bezmyślnie wciśnięte w miejsce prawidłowego. Widać to już na pierwszy rzut oka i naprawdę nie sposób tego zignorować. Nie chcę nawet myśleć ile podobnych pomyłek, których nie sposób zauważyć nie mając wglądu w oryginał, może znajdować się jeszcze w powieści. Co więcej, mam wrażenie, że na początku książki w wielu miejscach brakuje myślników, które zaznaczałyby fakt, iż po wtrąceniu narratora powracamy do wypowiedzi postaci. To również wprowadza pewne zamieszanie w tekście, sprawia, że czytelnik sam musi wybrać, która wersja odpowiada mu bardziej, a po nieładzie w imionach naprawdę nie pokładam już żadnej wiary w korektę „Ognia”. Co zabawne, odpowiadały za nią podobno trzy panie. „Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść”?



Recenzja dla portalu:

1 komentarz:

  1. Nie mogę się doczekać!! Niesamowicie przyciągająca recenzja! Mam już pierwszy tom, ale jeszcze się za niego nie zabrałam. Już niedługo!! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!