środa, 2 lipca 2014

Wszechświaty. Pamięć - Leonardo Patrignani



Tytuł: Wszechświaty. Pamięć
Autor: Leonardo Patrignani
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 256
Ocena: 5/6










Apokalipsa, armagedon, koniec świata. Asteroida uderza w Ziemię i z całą swoją przerażającą, niszczycielską siłą zamienia istnienie w nicość, porządek w nieład, Wszechświaty w Pamięć. To co istniało, rozwiało się, jak proch na wietrze. A jednak coś pozostało, bo przecież Alex, Jenny i Marco żyją, o ile życiem można nazwać egzystencję poza ciałem, w otoczeniu wspomnień – ludzi, miejsc, wydarzeń, tego co przeminęło, ale nadal odżywa w ludzkim umyśle. Pozornie Pamięć jest wybawieniem, oferuje nowe możliwości, nowy początek. W rzeczywistości szybko okazuje się pułapką, która może niezawodnie zniszczyć trójkę znajomych. Czy z Pamięci istnieje jakiekolwiek wyjście? Czy można wyrwać się z miejsca, które tworzą wspomnienia i jednocześnie ocaleć z pogromu apokalipsy? Tysiące światów, chwiejna przyszłość, pytania bez jasnych odpowiedzi – gdzieś tam powinien kryć się sposób na wydostanie się z matni Pamięci, sposób na ocalenie. I właśnie ten cel przyświeca trójce wyjątkowych przyjaciół, którzy puzzel po puzzlu, składają tajemnice Wszechświatów w jedną całość.

Czytelnik, który poznał już poprzednią część Wszechświatów, doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, iż Leonardo Patrignani uwielbia zaskakiwać. Jego fabuła obfituje w element, których nie dało się całkowicie przewidzieć i w konsekwencji, nawet jeśli wydaje nam się, że jesteśmy przygotowani na wszystko, przez dłuższy czas nie potrafimy otrząsnąć się z szoku po dokonaniu nowego odkrycia. Niemniej jednak, w przypadku Pamięci podobne doznania naprawdę się nasilają i ostatecznie całkowicie zmieniają obraz całości powieści. Naszą przygodę zaczynamy uwięzieni w Pamięci wraz z bohaterami, by niespodziewanie znaleźć się... No właśnie. Ile można zdradzić by nie zepsuć innym zabawy? Podpowiem Wam tylko, że w pewnej chwili autor przenosi nas w zupełnie inne miejsce i pozwala nam śledzić losy zupełnie innej, nieznanej nam dotąd osoby. Osobiście porównałabym więc tę serię do gry komputerowej, w której nasz awatar porusza się po nieznanej sobie krainie, która charakteryzuje się nieprzeniknioną czernią. W takiej scenerii Wszechświaty stanowią znany nam i bogaty w szczegóły punkt, zaś Wszechświaty. Pamięć znaczą oddaloną od pierwszej, drugą odkrytą część krainy. Poruszamy się więc z punktu B do punktu A i powoli odkrywamy to, co kryje się pod czernią niewiadomej. To fascynujące i naprawdę hipnotyzujące doświadczenie.

W tym tomie wyraźniej rysują się także bohaterowie. Z początku mamy do czynienia z humorzastą, zazdrosną i pełną podejrzliwości Jenny, jakże inną od dziewczyny z poprzedniego tomu, a także z gotowym na wszystko i rozżalonym Alexem, który w dalszym ciągu nie przebaczył rodzicom zdrady, jakiej się dopuścili w stosunku do niego, czy też z żywo zafascynowanym Pamięcią Marco, który bynajmniej nie jest tylko wspomnieniem. Im dalej posuwamy się w lekturze, tym śmielej Leonardo Patrignani odkrywa przed nami karty. Albowiem ukazuje czytelnikowi nie tyle inne oblicza znanych nam postaci, co zaskakuje nas pewnymi faktami. Tak naprawdę nie chodzi już o Wszechświaty, w których każda osoba różni się od samej siebie, ale o coś więcej, o coś ukrytego zdecydowanie głębiej, zaskakującego, genialnego. Ponadto świat, który napędza postęp, jest światem nowych możliwości i bardziej zdecydowanych ludzi, co autor oddaje nowymi twarzami, które pojawiają się w Pamięci. Początkowo stanowi to dla nas zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i jest niczym rzucający się w oczy kontrast, jednakże z czasem zaczyna łagodnieć, barwy zlewają się ze sobą zgrabnie i w miły dla oka sposób. Tym samym elementy dwóch tomów Wszechświatów w pewnym stopniu są do siebie podobne, jakby stanowiły swoje odbicie w krzywym zwierciadle równoległych rzeczywistości.

Należy także zauważyć, iż Wszechświaty. Pamięć to tak naprawdę powieść o poszukiwaniu – wyjścia z pułapki, odpowiedzi na pytania, siebie samego, a także bliskiej osoby, która „gdzieś jest lecz nie wiadomo gdzie”. Każdy z bohaterów musi przebyć swoją własną drogę od chwili, kiedy pierwszy raz pojawia się w powieści, aż do ostatniego zdania na jego temat. W międzyczasie każdy poszukuje tego, co jest dla niego ważne, a ścieżki wielu postaci krzyżują się lub zbiegają w jedną. W tym wypadku, droga niemal staje się synonimem poszukiwania, które nie może przecież odbywać się w jednym miejscu, toteż powieść „pozostaje w bezustannym ruchu” i niezmiennie wzmaga apetyt czytelnika na więcej. Nic w tym dziwnego, jako że w trakcie lektury wielokrotnie możemy zastanawiać się nad tym, czy bohaterowie dotrą do celu i czy zdołają naleźć to czego szukają tak zaciekle.

W tym miejscu mogłabym z powodzeniem rozważać kolejne aspekty tej naprawdę zaskakującej i niesamowitej powieści, która zmusza do myślenia i przedstawia świat jako coś skomplikowanego, uwarunkowanego licznymi, szalonymi teoriami. Niestety, musiałabym zdradzić tajemnice dotyczące treści Wszechświatów. Pamięć, a tego naprawdę nie chcę czynić. Jaki sens miałoby odbieranie Wam rozkoszy, której sama doświadczyłam? Nie, czytelnik musi zostać sam na sam z Leonardo Patrignanim i jego powieścią, ponieważ zaskoczenie, o którym wspominam ma sens tylko wtedy, kiedy historia Alexa, Jenny i Marco może Was również zadziwić.

I właśnie dlatego nie powinniście dłużej opierać się Wszechświatom, ale pozwolić się ponieść ich niebywałemu czarowi, inteligentnej, skomplikowanej rzeczywistości, urokliwej miłości, dramatom i radościom, wzlotom i upadkom bohaterów. Tę powieść można naprawdę docenić dopiero wtedy, kiedy samemu się ją poznało, ponieważ żadna recenzja nie zastąpi Wam tego, czego możecie doświadczyć tylko podczas lektury.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!