środa, 12 lutego 2014

Przeżyć z wilkami - Misha Defonseca




Tytuł: Przeżyć z wilkami
Autor: Misha Defonseca
Wydawca: Sonia Draga
Ilość stron: 254
Ocena: 4/6






Miszke to mieszkająca w Belgii siedmioletnia żydowska dziewczynka. Rodzice robią, co mogą by zapewnić jej bezpieczeństwo, liczą się jednak z tym, że w każdej chwili mogą zostać aresztowani przez Niemców i na tę właśnie ewentualność starają się ją przygotować najlepiej jak to możliwe. Kiedy dochodzi do zatrzymania, dziewczynce nie łatwo pogodzić się ze stratą rodziny, tym bardziej, że jej opiekunka okazuje się okropną, wredną babą. Miszke może szukać wytchnienia tylko u mieszkających na farmie staruszków. Niestety, dziecko rozumie, że nie może czuć się bezpiecznie, kiedy przypadkowo podsłuchuje rozmowę swojej wiedźmowatej opiekunki, która przyznaje, że planuje oddać Miszke w ręce Niemców. To zmusza dziewczynkę do ucieczki i długiej kilkuletniej tułaczki przez spustoszoną wojną Europę w celu odnalezienia rodziców.

Misha Defonseca wywołała niemałe zamieszanie, kiedy udowodniono, że Przeżyć z wilkami w żadnej mierze nie jest powieścią autobiograficzną z czasów dzieciństwa, ale czystą fikcją. Prawdę mówiąc, ciężko uwierzyć, że powieść przez całkiem długi czas uważano za prawdziwą. W końcu, mała dziewczynka samotnie podróżująca po Danii, Niemczech, Polsce, Ukrainie i docierająca aż do Włoch to obraz dosyć nieprawdopodobny. Tym bardziej, że dziewczynka wychodzi cało ze wszystkich tarapatów i z łatwością zawiera przyjaźnie z wilkami. Niemniej jednak, fakt, iż tych pięknych zwierząt w powieści nie uświadczymy zbyt dużo, nie tylko zaskakuje – zważywszy na tytuł książki – ale jednocześnie mógł wpływać na zwiększenie prawdopodobieństwa wymyślonej przez autorkę historii. Opowiedzenie bardziej współczesnej wersji przygód Mowgliego na pewno zostałoby zakwestionowane dużo wcześniej, toteż może właśnie z tego powodu temat wilków został poruszony w naprawdę niewielkim stopniu. Osobiście wielce nad tym ubolewam, podobnie jak wiele innych osób, które z tą książką miały do czynienia.

Akcję powieści bardzo ciężko określić, jako że dzieje się w niej sporo, ale w rzeczywistości zupełnie tego nie odczuwamy. A to za sprawą tego, iż co ciekawsze wydarzenia opisane są skąpo w porównaniu z tymi odrobinę nudniejszymi, zaś tempo narracji jest raczej spokojne i powolne, mimo krótkich, prostych zdań, które powinny je przyspieszyć. Mimo to, na pewno nie mogę powiedzieć, żeby Przeczyć z wilkami było lekturą nudną, gdyż czytałam książkę z przyjemnością, chociaż bez przesadnego entuzjazmu. Zresztą, z łatwością mogę znaleźć kilka naprawdę dobrych, może trochę szokujących wątków, dla których warto zapoznać się z tym tytułem. Albowiem nasza młoda bohaterka jest świadkiem śmierci, mordu, gwałtu, a i sama brudzi sobie ręce krwią, przez co Przeżyć z wilkami przypomina mi trochę beznadziejnego Kandyda Voltaire'a. Niemniej jednak, warto zauważyć, iż główna bohaterka w pewnym stopniu, akceptuje świat ukształtowany przez wojnę, kryjąc się za umiłowaniem wilków i wyznając ich wyższość ponad ludźmi.

Cokolwiek by jednak nie mówić na temat Przeżyć z wilkami, książka posiada przynajmniej jedną niekwestionowaną i ogromną zaletę. A mianowicie, naprawdę trafny sposób, w jaki autorka ukazała ludzi i wojska poszczególnych państw w czasie II wojny światowej. Za przykład może posłużyć Polska, którą Misha Defonseca ukazuje jako kraj spływający krwią, ale pełen dzielnych i gotowych na poświęcenie wojowników. Nie trzeba znać dobrze historii by wiedzieć, że Polacy zawsze starali się walczyć z wrogimi wojskami, zaś w tej powieści autorka oddała to naprawdę fantastycznie. Równie fascynujący są Amerykanie, na których nasza bohaterka ma okazję natknąć się niemal u kresu swojej podróży. Uśmiechnięci, weseli i gotowi do pomocy naprawdę mają w sobie coś „amerykańskiego”. A jest tego więcej!

Podsumowując, Misha Defonseca nie stworzyła wprawdzie dzieła sztuki, ani historii, na punkcie której oszalałyby miliony, ale w nie najgorszy sposób ukazała czasy wojny i prześladowań okiem miłośnika dzikiej przyrody, oddała w pełni myśli i uczucia głównej bohaterki oraz nakreśliła kilka fascynujących obrazów, które zostaną z czytelnikiem na bardzo długi czas. Niewiele? Może, ale dla tych kilku plusów, naprawdę warto sięgnąć po Przeżyć z wilkami.




1 komentarz:

  1. Mało wilków, fakt. Ale nie było tak źle, kiedy ją czytałem. Miałem do czynienia z gorszymi. "Przeżyć w wilkami" przypominało mi początkowo "Złodziejkę książek"

    Raf

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!