poniedziałek, 25 listopada 2013

Kuroshitsuji vol. 13 - Yana Toboso






Tytuł: Kuroshitsuji vol. 13
Autor:Yana Toboso
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 194
Ocena: 6-/6




Dramatyczna sytuacja na pokładzie liniowca powoli się uspokaja. Ludzie, a przynajmniej ci, którym udało się przeżyć, wydostali się ze śmiertelnej pułapki wewnątrz statku i teraz, mając nadzieję na pomoc, rozsiadają się w szalupach ratunkowych. Niestety dla Ciela to nie koniec zadania, gdyż do jego obowiązków należy dokopanie się do samego serca całej tej masakry. Mając pewność, że Lizzie i Snake znajdują się w dobrych rękach powraca do wypełniania swoich obowiązków. Tak się jednak składa, że to nie koniec atrakcji, gdyż na scenie pojawia się Undertaker, który ujawnia kilka ze swoich niewątpliwie licznych tajemnic. Któż spodziewałby się takiego obrotu spraw? I nagle sytuacja znowu się zaognia, zaś niebezpieczeństwo kolejny raz staje się naprawdę poważne i nieuniknione. Dla naszego młodego hrabiego i jego demonicznego kamerdynera taniec śmierci trwa nadal.

Trzynasty tom Kuroshitsuji to nie akcja, ale przede wszystkim trzy naprawdę istotne i interesujące rewelacje, o których nie sposób nie wspomnieć, jako że razem tworzą całą fabułę tej części serii. Na samym początku autorka pozwala czytelnikowi na wgląd w psychikę oraz elementy przeszłości Elizabeth, która przecież zaskoczyła nas pod koniec poprzedniego tomu. Uciążliwa, słodka do zemdlenia i wiecznie uśmiechnięta „mała dziewczynka” okazuje się nie tylko utalentowana w dziedzinie szermierki. Ot, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Lizzie ma, bowiem swoje powodu by zachowywać się jak niewinne, słabe dziecko. Wszystkie podejmowane przez nią decyzje mają za zadanie pomoc Cielowi i idealne dopasowanie się do niego, nawet jeśli oznacza to, iż pannica utknie na zawsze w „ciele” dziewczynki. Podejrzewam, że po tym tomie nigdy już nie spojrzę na Elizabeth tak samo, jako że jej obraz naprawdę uległ ogromnej zmianie. To co dawniej irytowało, teraz nabrało sensu.

Niemniej jednak, prawdziwa twarz Lizzie to niewielkie zaskoczenie w porównaniu z tym, co szykuje dla nas Undertaker. Zawsze dziwaczny, trochę niepokojący i zakrawający na niegroźnego szaleńca przydatny człowieczek, okazuje się kimś zupełnie innym. Różnica między osobą, za którą mieliśmy go do tej pory, a jego prawdziwym obliczem jest kuriozalna. Czy można było się tego domyślić? Nie sądzę! Naprawdę trudno jest pisać o nim z jednoczesnym zachowaniem tajemnicy, by nie psuć lektury osobom, które jeszcze z tym tomem nie miały do czynienia. Zdradzę jednak, iż w tym tomie mamy okazję „zajrzeć pod grzywkę” naszego ekscentryka, a jest na co popatrzeć!

I w końcu, ostatnia ciekawostka tego tomu, czyli kolejne elementy wspólnej przeszłości Sebastiana i Ciela zostają ujawnione! Wprawdzie w sposób niecodzienny, trochę niepokojący i zapewne w najmniej odpowiednim momencie, ale przecież śmierć nie umawia się na wizytę z miesięcznym czy przynajmniej tygodniowym wyprzedzeniem. Czytelnik wie już doskonale, w jaki sposób młody Phantomhive wyrwał się z krwawej matni, w jakich okolicznościach po raz pierwszy zetknął się z Sebastianem. Teraz za to mamy okazję obserwować pierwsze kroki demonicznego kamerdynera w jego nowej roli, pierwsze wpadki, otrzymywane napomnienia, bury i spięcia na relacji pan-sługa. Bardzo interesujący jest również fakt, iż poznajemy niektóre opinie naszego demona na temat jego nowego pana. Sebastian z pewnością nie miał łatwego startu, kiedy ze wszystkich zabiedzonych i skrzywdzonych dzieci trafił akurat na Ciela. W tej sytuacji pojawia się pytanie. Jak można zakończyć tom w takim momencie?! To niehumanitarne!

W jaki sposób można więc podsumować trzynasty tom mangi Kuroshitsuji? Fantastyczny, zaskakujący i nieludzko zakończony! I jak tu wytrzymać do grudnia?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!