sobota, 2 listopada 2013

Pandora Hearts vol. 6 - Jun Mochizuki




Tytuł: Pandora Hearts vol. 6
Autor: Jun Mochizuki
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 182
Ocena: 6/6




Vincent Nightray pokazał, co sądzi o ludziach, kiedy zmusił Breaka do dokonania absurdalnego wyboru pomiędzy osłabioną trucizną panienką Sharon, a samolubnym pragnieniem poznania tajemnic tragedii w Sablier. Po raz kolejny udowodnił na co go stać, gdy postanowił rozkoszować się widokiem zdruzgotania na twarzy Breaka po śmierci dziewczyny, która nie miałaby szans na przeżycie, gdyby nie prostoduszna Echo. To dzięki niej Sharon dochodzi teraz do siebie pod okiem swojego wiernego, ekscentrycznego towarzysza. Tym czasem niepoprawny Oskar Vessalius pakuje Oza oraz Gilberta w kłopoty, zmuszając ich do włamania się do budynku Akademii Lutwidge, gdzie aktualnie kształci się Ada – słodka siostra Oza, której chłopak nie miał okazji zobaczyć odkąd powrócił z Otchłani. Powód całej tej afery jest banalnie prosty, tak się składa, że dziewczyna zakochała się w pewnym chłopcu, o którym jej wuj nie wie zupełnie nic i to wystarcza by doprowadzić Oskara do pasji. Nikt nie mógł jednak przewidzieć tego, że w Akademii pojawią się także inni nieproszeni goście, którzy pragną położyć swoje łapska na Ozie.

Ostatnio naprawdę wiele się działo, toteż w szósty tom Pandora Hearts wkrada się zbawienny i jakże niezbędny humor, który pozwala czytelnikowi odetchnąć po pierwszej porcji powagi i emocji, jak również zebrać siły przed kolejnymi kłopotami, jakie czekają na naszych bohaterów. Właśnie z tego powodu kolejny tom tej zachwycającej mangi przywodzić może na myśl kremówkę składającą się z dwóch warstw ciasta zamykających między sobą lekki, słodki środek. Nie ulega, bowiem wątpliwości, że wujaszek Oskar potrafi zapewnić niebanalną rozrywkę i skutecznie odciągnąć myśli od wszelkich poważnych kwestii. Zresztą, stary, brodaty cap w szkolnym mundurku to na pewno niecodzienny widok. Nie sposób zapomnieć także o żądzy mordu u starszego i młodszego Vessaliusa, kiedy w grę wchodzą uczucia słodkiej, niewinnej Ady. Biedny Gil staje się zwierzyną łowną z powodu jednego rumieńca dziewczyny i jej niepewnego spojrzenia. Ups? I w końcu, chociaż pełne niepewności i strachu, ponowne spotkanie Oza i Ady rozgrzewa serce i wywołuje uśmiech.

Nie sposób jednak zaprzeczyć, iż lwia część tego tomu skupia się na tematach niezwykle poważnych, chociaż dotyczących wybranych jednostek. Już na początku mamy okazję ujrzeć szlachetniejsze oblicze Breaka, który nie zastanawia się dwa razy, ale poświęca swoje pragnienia na rzecz ratowania swojej towarzyszki. Nie należy on może do najszczerszych osób, ale nie ulega wątpliwości, że zależy mu na Sharon. Zresztą, z wzajemnością, gdyż także ona jasno daje innym do zrozumienia, jak istotny jest dla niej Xerxes i jego dążenia. Oczywista staje się również bezwzględność Vincenta, który mimo słodkiego, niewinnego uśmiechu jest wilkiem w owczej skórze. Nic więc dziwnego, że jego miłość do brata wydaje się uczuciem człowieka obłąkanego i niebezpiecznego. I oto, zaledwie na początku tomu, pojawia się pierwsza warstwa ciasta na naszej kremówce.

Jeśli zaś chodzi o podstawę tego ciastka to stanowią ją nie wydarzenia tego tomu, ale temat kłótni między Ozem, a świeżo poznanym Elliotem. Przyznaję, że zawsze wyznawałam punkt widzenia młodego Vessaliusa, który uważa za szlachetne oddanie życia za innych, poświęcenie się dla dobra bliskich sobie osób. Tymczasem Elliot swoimi poglądami ukazuje zupełnie inne oblicze tego rodzaju bohaterstwa. Śmierć jest, bowiem łatwiejsza i mniej bolesna, niż życie ze świadomością utraty kogoś bliskiego, ona stanowi upragniony koniec, podczas gdy to osoby pozostawione na tym świecie zmuszone będą do dalszej samotnej walki. To właśnie ten sposób patrzenia na świat oraz szczera bezpośredniość, z jaką młody Nightray wbija swoje racje do głowy chłopaka, otwierają mu oczy, docierają do serca i pomagają w wykonaniu pierwszego kroku ku nowemu, odważniejszemu życiu.

I tym oto sposobem docieramy do podsumowania kolejnego już tomu mangi Pandora Hearts, która nie traci na efektowności, rozwoju akcji, jak również na przekazie, jaki ze sobą niesie. Czytelnik w dalszym ciągu otoczony jest tajemnicami i chociaż poznaje coraz lepiej przeszłość i wnętrze bohaterów, to nadal jest błądzącym w ciemności dzieckiem. Wewnętrzne dylematy i troski postaci nierzadko do nas przemawiają, zmuszają do zatrzymania się i zastanowienia nad pewnymi sprawami, a przecież historia niezmiennie i wytrwale rwie do przodu wciągając nas coraz bardziej. Tej mangi nigdy nie ma się dosyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!