środa, 6 listopada 2013

Więźniowie w widmowym zamku - Anna Łagan




Tytuł: Więźniowie w widmowym zamku
Autor: Anna Łagan
Wydawca: The Cold Desire
Ilość stron: 195
Ocena: 5/6




Władza – namiętne pragnienie ludzi ambitnych, argument usprawiedliwiający przelaną krew, szaleństwo odbierające zmysły, powód do zemsty, źródło ludzkiego nieszczęścia.
Miłość – radość, euforia, przyjemność, życie, przekleństwo, łzy, ból, śmierć.

Belerik to tyran, który siłą zdobył koronę Kantarii bezlitośnie wyżynając członków rodziny panującej. Jak się jednak okazuje, nie zdołał pozbyć się wszystkich prawowitych pretendentów do tronu i w konsekwencji nad krajem zawisło widmo wojny. Cała ta sytuacja odbija się przede wszystkim na Alricu i Arli – bliźniętach, królewskich bękartach zrodzonych z kazirodczego związku Belerika i jego siostry. Rodzeństwo ma po swojej stronie tylko jednego przyjaciela, Vantesa, który pochodząc z ludu zdołał wspiąć się po szczeblach kariery wojskowej. Gdy dochodzi do starcia między ludźmi wiernymi uzurpatorowi oraz sprzymierzeńcami Sulavara, sprawy przybierają dla rodzeństwa fatalny obrót. Alric i Arla tracą wszystko, co było im drogie i są zmuszeni uciekać przed zemstą nowego władcy, skutkiem czego lądują na Mglistych Mokradłach, gdzie życie księcia zamienia się w prawdziwy koszmar. Pragnąć chronić siostrę zmuszony jest poświęcać samego siebie ku uciesze czarnoksiężnika, władcy widmowego zamku, w którym rodzeństwo zostaje uwięzione. Czy z tego piekła w ogóle można się wyrwać?

Tym, co cechuje Więźniów w widmowym zamku jest z pewnością całkowity brak tematów tabu, które wydają się czasami prawdziwym przekleństwem literatury. Niedopowiedzenia mające na celu złagodzenie treści i oszczędzenie czytelnika, niewyraźny obraz bezwzględnego świata – tutaj tego nie doświadczymy. Dzięki całkowitej otwartości autorki, powieść utrzymana jest w wyjątkowym, mrocznym klimacie, który wypływa ze swoistej szczerości działań i wachlarza ukazanych uczuć. O ile homoseksualizm, czy incest są motywami, których można się spodziewać niemal w każdym rodzaju literatury, o tyle w Więźniach w widmowym zamku naprawdę zaskakujący jest sposób, w jaki Jaeden znęca się nad księciem oraz Merenem. Przyznaję, że zupełnie się tego nie spodziewałam, jako że nie łatwo znaleźć powieść, w której ukazany zostanie gwałt bestii na człowieku. Od razu uspokajam osoby, które obawiają się tego motywu – autorka nie bawi się w szczegółowe, bulwersujące opisy, ale subtelnie zarysowuje obraz sytuacji. Czy mogła pokusić się o coś ostrzejszego? Każdy czytelnik musi ocenić to samemu. Osobiście nie miałabym nic przeciwko, ale dla mojej duszy i psychiki nie ma już ratunku.

Muszę przyznać, iż ogromnie zaintrygowała mnie postać Jaedena, który – jeśli wierzyć odczuciom bohaterów – należy do osób niezwykle skomplikowanych psychicznie. Wszelka wiedza na jego temat pochodzi wprawdzie z drugiej ręki, ale jeśli przyjąć, iż zawiera w sobie sporo prawdy, otrzymujemy niesamowitą mozaikę uczuć zamkniętą w tym ponurym ciele. Jaeden, którego poznajemy jest czarnoksiężnikiem wyjątkowo bezwzględnym, brutalnym, szalonym i zazdrosnym, może nawet zakochanym przede wszystkim w sobie. Ten, o którym słyszymy nosi w sobie ślad miłości do kochanka, pragnie śmierci, wybawienia, odpoczynku i ucieczki przed samym sobą. Zdaje się więc być człowiekiem, który z powodzeniem okłamuje siebie, który oddzielił świadomość od uczuć i najprawdopodobniej nie zdaje sobie sprawy z tego, jak dalece jest zmęczony swoją zawiścią. Czy jednak naprawdę chce by klątwa została zdjęta?

Jeśli mam być szczera, postać Jaedena przywodzi mi na myśl Włochate serce czarodzieja – jedną z baśni Barda Beedle'a. Różnice między baśnią stworzoną przez panią Rowling, a Więźniami w widmowym zamku są spore, ale jednocześnie mnożą się także podobieństwa, co nadaje tym historiom jeszcze bardziej wyrazistego klimatu starych baśni opowiadanych z pokolenia na pokolenie, zmienianych, urozmaicanych. Cokolwiek by jednak o tym nie myśleć, muszę przyznać, że fakt znajomości Włochatego serca czarodzieja sprawił, iż Anna Łagan naprawdę zaskoczyła mnie swoją wizją „szkatułki”. Ten wspaniały motyw niesamowicie pasujący do klimatu powieści nie tylko przypadł mi do gustu, ale również szczerze mnie zachwycił.

Na uwagę zasługuje również fakt, iż autorka nie kończy swojej powieści wraz z klimaksem, czy ostatecznym osiągnięciem pierwotnego celu, ale rozwija zakończenie przedstawiając konsekwencje wydarzeń, które miały miejsce na Mglistych Mokradłach. Jej bohaterowie nie wychodzą z tej przygody nietknięci, nie są już tacy, jacy byli na początku. Ostatnia część Więźniów w widmowym zamku skupia się w ogromnej mierze na emocjach towarzyszących nowemu początkowi, radzeniu sobie z przeszłością, na leczeniu głębokich ran powstałych na duszy, sercu i ciele. Tutaj nic nie wraca do normy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale wymaga czasu, siły i poświęceń. Nowe uczucia rodzą się powoli, niepewnie i towarzyszy im strach.

Podsumowując, Więźniowie w widmowym zamku to powieść stanowczo zbyt krótka, ale zaskakująca, nieprzeciętna i naprawdę interesująca, w której zarówno uczucia pozytywne, jak i negatywne odgrywają ogromną rolę i biorą swój początek w miłości. To właśnie one kierują krokami bohaterów, wpływają na ich poczynania, sprawiają ból, przynoszą szczęście. Każde wydarzenie ukazane w powieści uwarunkowane jest właśnie silnymi emocjami, które zachodzą na siebie, ścierają się, mieszają. Tutaj wszystko ma głębię i szczególne znaczenie.

7 komentarzy:

  1. Mój błąd - nie ocenia się książki po okładce, a mnie ilustracja na niej odrzuca i dlatego jeszcze nie przeczytałam.
    Po Twoim tekście jednak prawdopodobnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też dopiero co przeczytałam tę powieść. Totalnie się w niej zakochałam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja. Do tej pory nie słyszałam o tej pozycji, ale dzięki tobie chyba się z nia zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale wydaje się intrygująca. Jedyny minus jaki dostrzegam to nikła objętość, strasznie tego nie lubię, bo zanim historia na dobre się zacznie to już się kończy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieprzeciętna i zaskakująca - to mnie zachęca :D

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja właśnie też natknęłam się na tę powieść i byłam nią zainteresowana! :D
    Dlatego wierzę na słowo, że książka jest udana - kobiecy instynkt :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję pięknie za recenzję!

    Tak przy okazji, motyw ukrytego serca to stary wątek baśniowy, a ja napisałam właśnie baśń. Stąd podobieństwa do Rowling, która też posługuje się baśniami :)

    An (Autorka)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!