wtorek, 1 stycznia 2013

Upadek Lucyfera - Wendy Alec




Tytuł: Upadek Lucyfera
Autor: Wendy Alec
Wydawca: Inny Świat
Ilość stron: 302
Ocena: -6/6




Większość osób wydaje się zażenowana ilekroć temat Pisma Świętego zostaje poruszony, a przecież nikt nie oczekuje, że tłumy uwierzą w przekazywane w Biblii prawdy, nikt nie spodziewa się nagłego nawrócenia niewiernych i zmiany świata na lepsze tylko, dlatego że ludzie słyszeli o Stworzeniu Świata, o Buncie w Niebie, o Upadku Szatana. Skąd więc ten strach przed Pismem? Społeczeństwo z góry wydaje się odrzucać wszystko, co zbyt mocno wiąże się z religijnością i z Bogiem. Ludzie wyznają, ale nie wierzą, wiedzą lecz odrzucają. Może, dlatego Upadek Lucyfera, który rozpoczyna Kroniki Braci jest jedyną księgą tej serii przetłumaczoną na język polski. Sądzę, iż jest to ogromną stratą dla polskiego czytelnika, gdyż Wendy Alec stworzyła epicką powieść, która pełna jest piękna i magii, a przy tym ukazuje ogólnie znaną ludziom historię w sposób szczegółowy, niejako prawdopodobny i przede wszystkim niesamowicie interesujący. A przecież dalej miało być tylko lepiej!

Krótki prolog przenosi nas do Jordanii, gdzie podczas prowadzonych wykopalisk archeologicznych anglik imieniem Nick dokonuje niesamowitego odkrycia. W jego ręce wpada, bowiem piękna skrzynia opatrzona książęcymi pieczęciami boskich archaniołów zaś w jej wnętrzu, pośród oślepiającego blasku, znajdują się kroniki spisane ręką samego Gabriela Objawiającego. Zaraz potem, w niewielkim pokłosiu, stajemy się świadkami spotkania między trójką Niebiańskich Książąt – Michałem, Gabrielem i upadłym już Lucyferem, który brnie poprzez bagno ludzkich szczątków oglądając dzieło „ludzkiego stworzenia”. I oto, w końcu, znajdujemy się na samym początku powieści, w pierwszym rozdziale, w którym zaprezentowano nam Pierwsze Niebiosa oraz przybliżono trójkę braci – Książąt Niebieskich, ukochanych synów samego Boga. Poznajemy dokładniej strukturę Nieba, w którego laboratoriach aniołowie boży pracują wytrwale nad dziełem Stworzenia. Widzimy prototyp człowieka, który wzbudza nienawiść Lucyfera, a tym samym doprowadza do jego Buntu, do Upadku. Historia trwa jednak nadal, powoli przesuwa się przez kolejne biblijne sceny, na które teraz możemy spojrzeć z zupełnie innej perspektywy, jakby zostało nam to objawione.

Biblia, do której każdy z nas ma bezpośredni dostęp, opiera się na ludzkim poznaniu świata i jego historii. Ograniczone i proste istoty relacjonują wydarzenia, które miały miejsce za ich życia, bądź zostały im objawione. Człowiek niezmiennie jest jednak widzem, bądź, co najwyżej aktorem nieznającym swojej roli. Wendy Alec pozwala nam zajrzeć za kulisy, pokazuje tych, którzy pisali scenariusz istnienia Świata, przedstawia sposób ich działania, motor napędowy każdego boskiego planu. Tutaj cud to nie pstryknięcie palcami, ale długie lata planowania, sprawdzania, dopieszczania, to technologia zdecydowanie przewyższająca dotychczasowe ludzkie osiągnięcia w każdej dziedzinie życia. Właśnie to zasługuje na szczególną uwagę i ogromną pochwałę. Rzeczywistość Nieba to nie przestrzeń wypełniona magią i czarami, ale świat bardzo daleko idącej techniki, genetyki, badań prowadzonych w laboratoriach. Jeśli pokusimy się o porównanie Biblii do fantastyki to Upadek Lucyfera bliższy jest science-fiction.

Czy poza naprawdę fascynującym światem powieść zasługuje na uznanie także w innej dziedzinie? Zdecydowanie. Autorka nie tylko przedstawia Stworzenie, Upadek i zemstę Lucyfera, ale również nadaje swoim bohaterom realnych kształtów, przez co stają się oni bardzo prawdopodobnymi sługami Boga. Więź łącząca Michała, Gabriela i Lucyfera jest „wielowarstwowa”, zmienia się, umacnia bądź słabnie w zależności od wydarzeń, jakie mają miejsce. Co więcej widoczny jest również indywidualny charakter każdego z archaniołów, mamy wgląd w ich myśli, sny, poglądy. To dzięki temu nie są oni obcymi bytami spełniającymi swoje funkcje w Niebie i Piekle, ale stają się bardziej ludzcy, bliżsi czytelnikowi.

Kiedy czytałam Upadek Lucyfera po raz pierwszy byłam tą książką zachwycona i nie mogłam doczekać się kontynuacji, która wtedy była planowana. Żadne polskie angelfantasy nie mogło równać się w tym wyjątkowym tytułem, który wyróżniał się poważnym potraktowaniem tematu Upadku. Teraz, powracając myślami do tej pozycji, z każdą chwilą bardziej pragnę wydać swoje oszczędności na powstałe już trzy kolejne księgi, które kuszą nie tylko obszernością, ale również tematyką odbiegającą w pewnym stopniu od biblijnego przekazu.

Bezsprzecznie, książka Wendy Alec to najlepsza powieść o aniołach, jaką czytałam i polecam ją każdemu, kto ma ochotę na lekturę konkretną, nie zaś na lekką komedię, czy bezsensowny romans, których się nam ostatnio namnożyło.

2 komentarze:

  1. to jest pozycja dla mnie, na pewno będę się za nią rozglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo zachęcającej recenzji, w ogóle nie jestem przekonana do tej książki

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!