środa, 26 grudnia 2012

Złodziejka Książek - Markus Zusak




Tytuł: Złodziejka Książek
Autor: Markus Zusak
Wydawca: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 496
Ocena: -3/6





Witajcie w roku 1939, kiedy to tłusty robal drugiej wojny światowej wgryza się w jabłko znanego nam świata zatruwając wszystko swoim śmiercionośnym tchnieniem. Naszym przewodnikiem po życiu głównej bohaterki, dziesięcioletniej Liesel Meminger, będzie nie kto inny, jak Śmierć (w języku oryginału „śmierć” jest rodzaju męskiego) – osobnik, który natknąwszy się na dziewczynkę trzy razy relacjonuje czytelnikowi znane sobie wydarzenia z jej życia. Liesel traci młodszego braciszka podczas podróży do Molching koło Monachium, gdzie matka oddaje dziewczynkę rodzinie zastępczej. Państwo Hubermannowie, ich dom oraz nowe otoczenie stają się całym światem dziesięciolatki, która z początku przerażona powoli zaczyna przyzwyczajać się do rutyny nowego życia. Na co dzień dziewczynka pomaga nowej matce roznosić pranie, budzi się nocami uspokajana przez nowego ojca, który uczy ją czytać, rozpieszcza na tyle na ile jest to możliwe. Liesel zaczyna także naukę w szkole, która chociaż daleka od ideału pozwala jej na powolne rozwijanie umiejętności, zdobywanie wiedzy, zjednywanie sobie przyjaciół i rozbudzanie miłości. Im dalej posuwają się działania wojenne Hitlera tym trudniejsze staje się życie dziewczynki, która kradnie skuszona wizją dodatkowego posiłku, tym niebezpieczniejsze jest również ukrywanie w piwnicy Żyda – Maxa. Mimo wszystko, życie Liesel i jej rodziny toczy się dalej, niczym szpulka nici, która kiedyś musi mieć swój koniec.

Kiedy w moje ręce trafiła Złodziejka Książek miałam świadomość, iż wśród licznych czytelników książka ta cieszy się naprawdę dobrymi recenzjami. Co więcej, fakt Śmierci w roli narratora, który opowiada o życiu w hitlerowskich Niemczech naprawdę zaostrzył mój apetyt i sprawił, że wymagania względem tej pozycji miałam wysokie. Niestety, nie otrzymałam tego, czego się spodziewałam, ani też niczego równie dobrego.

Ile Śmierci jest w Śmierci? – to pierwsze pytanie, jakie nasuwa mi się w kontekście tej książki. Markus Zusak posłużył się niewątpliwie ciekawym motywem, który wydaje się idealnie pasować do czasów, w jakich osadzona została powieść, a jednak coś poszło nie tak. Śmierć, jako postać bardzo ludzka, mogłaby dogłębniej oddać przewrotną i brutalną naturę człowieka, gdyby nie fakt, iż w Złodziejce Książek brakuje postaci „nieludzkich”.  Co więcej, Śmierć przedstawia świat z punktu widzenia dziecka, jakim jest Liesel, co zaciera początkowe dobre wrażenie, uczucie wyjątkowości, powagi, dramatyzmu. Ostatecznie otrzymujemy powieść, w której życie toczy się powoli, obfituje w większości w drobne, mało istotne wydarzenia i przez większość książki nie możemy liczyć na interesujące zwroty akcji, czy też fabułę niepozwalającą na oderwanie się od lektury. Nie można powiedzieć by książka była nudna, ale nie należy także do wyjątkowo wciągających, a przynajmniej mnie osobiście nie wciągnęła.

Sam początek powieści jak najbardziej mógł obiecywać wiele. Pojawił się w nim, bowiem motyw kolorów nazistowskiej flagi, z których każdy przypisany był innemu spotkaniu z Liesel. Niestety, tam gdzie wszystko się zaczęło, tam też się skończyło. Autor nie rozwinął tego tematu, przez co ciężko byłoby doszukiwać się drugiego dna w historii życia bohaterki. Także zdobywane przez dziewczynkę książki wydają się przypadkowymi tytułami pozbawionymi symboliki, chociaż czytelnik mógł mieć nadzieję, iż autor wykorzysta je by lepiej oddać różne wydarzenia w życiu młodej bohaterki. Jest to kolejnym zmarnowanym patentem, który naprawdę mógłby uczynić tę książkę bardziej interesującą i wartościową.

Tak więc, czy historia Liesel naprawdę warta była opowiedzenia i całego tego początkowego patosu? Życie w Niemczech za czasów drugiej wojny światowej, jakie ukazuje nam autor jest ubogie i boleśnie zwyczajne. Naturalnie, wojna nie toczy się wszędzie, ludzie nie giną setkami w każdym zakątku kraju, ale raczej właśnie tego spodziewamy się po książce, która dotyczy niechwalebnego okresu w historii współczesnej. Autor postanowił jednak zostawić te odrobinę „pikantniejsze” wątki na później, co nie koniecznie wychodzi książce na dobre.

Bardzo ciężko określić, którym czytelnikom Złodziejka Książek przypadnie do gustu, a którym raczej się nie spodoba. Sądzę, iż osoby żądne akcji, ciekawej fabuły, wielkich wzruszeń raczej nie mają tu, czego szukać, za to miłośnicy powieści obyczajowych prędzej skłonni będą dać szansę tej historii. Mogę się naturalnie mylić. Nie zmienia to jednak faktu, że na wielu zwolenników tego tytułu trafiają się również osoby sceptyczne, więc nigdy nie wiadomo, do której grupy dołączymy po przeczytaniu Złodziejki Książek.

2 komentarze:

  1. Tytuł wydaje się fajny (nawet się z nim identyfikuję, bo co u kogoś nie jestem, to wynoszę jakąś ksiażkę ;) a szkoda, że taka niska ocena

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej sobie daruję, zwłaszcza iż nie oceniasz jej zbyt wysoko :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!