niedziela, 23 grudnia 2012

Tomek w Krainie Kangurów - Alfred Szklarski




Tytuł: Tomek w Krainie Kangurów
Autor: Alfred Szklarski
Wydawca: MUZA SA
Ilość stron: 262
Ocena: -5/6





Tomasz Wilmowski to niespokojna dusza, nastoletni buntownik mieszkający pod opieką wujostwa w okupowanej przez Rosjan Warszawie. Jego matka zmarła przed laty, podczas gdy ojciec był zmuszony uciekać z kraju przed grożącym mu więzieniem, bądź w najgorszym wypadku, zesłaniem. Mimo braku rodziców chłopak jest silny i nieustraszony, marzy o wolności kraju, do którego miłość odziedziczył w genach, jest bardzo inteligentny i potrafi bez trudu radzić sobie w swoim młodzieńczym życiu. Niepokornemu nastolatkowi w żadnym stopniu nie zależy na poklasku rosyjskich nauczycieli, nie obawia się ich, w razie potrzeby potrafi wystrychnąć ich na dudka. Największy lizus w klasie również może obawiać się pomysłowości i wyszukanej zemsty Tomka, który dla przyjaciół jest zdolny do największych poświęceń. Dzień, który na zawsze odmienił życie chłopca już na początku mógł wydawać się idealny, zabawny, na swój sposób podniecający. A jednak dopiero spóźniony powrót do domu okazał się prawdziwie przełomowy. Zdaniem Irki, Jan Smuga pachniał dżunglą, a zapach ten był tak przejmujący, że cały pokój wydawał się wypełniony wonią przybysza ledwie ten przekroczył próg. Okazało się, że to Tomek jest głównym powodem przybycia nieznajomego, który należy do oddanych przyjaciół jego ojca. I wtedy wszystko staje na głowie. Tomasz opuszcza ukochaną Warszawę, drogą swojemu sercu Polskę i wyrusza w swoją pierwszą, niezapomnianą podróż do Australii. Mając u swojego boku ojca, bohatera i wzór do naśladowania – Sumgę, oraz nowego, wiernego przyjaciela w postaci bosmana Nowickiego, chłopak rozpoczyna życie na nowo.

Tomek w Krainie Kangurów to książka na tyle stara, iż mój ojciec czytał ją w czasach swojej młodości, a później miłością do serii Alfreda Szklarskiego zaraził mnie. Chociaż powieść w żadnym stopniu nie jest fantastyką, która robi tak wielką furorę na polskim rynku, to jednak co jakiś czas pojawia się na półkach księgarni w nowych odsłonach – ostatnio również w wersji kieszonkowej. To bezsprzecznie dowodzi, iż książki o przygodach Tomka Wilmowskiego w dalszym ciągu cieszą się powodzeniem i niegasnącym zainteresowaniem.

Muszę ostrzec, iż język powieści jest tym do czego starszemu czytelnikowi naprawdę trudno się przyzwyczaić. Przy okazji Tomka w Krainie Kangurów jest to trochę irytujące i stwarza pozory ogólnej naiwności powieści, nie mniej jednak, z czasem nie zwraca się już na to uwagi, gdyż autor dba o dobrą zabawę i żywą, interesującą fabułę, która w pełni wynagradza początkowe braki w stylu. Czym jest, bowiem słabszy strat w porównaniu z prostym, ale naprawdę dobrym humorem i wielką przygodą, której świadkami jesteśmy?

Bardzo ciężko jest mi określić wiarygodność dialogów bazujących w głównej mierze na ogromnej ciekawości Tomka, którego fascynuje dosłownie wszystko, a w szczególności ciekawostki dotyczące polskich odkrywców. O ile w dzisiejszych czasach miłość ojczyzny powoli zamiera, o tyle w czasach współczesnych autorowi każda wzmianka o osiągnięciach naszych odkrywców i zoologów mogła powodować wewnętrzne podniecenie. Mimo iż nie czytamy dziś z zapartym tchem o Wielkich naszego kraju to wszelkie dotyczące tego szczegóły są niezwykle istotne, zaś w książce znajdziemy liczne, wartościowe wiadomości odnoszące się do historii, fauny oraz flory Australii. Czytelnik nie musi przepadać za geografią wykładaną na zajęciach szkolnych by pokochać wiedzę z tego zakresu, którą Alfred Szklarski przekazuje nam zarówno w treści powieści, jak i w licznych przypisach pod tekstem. Co więcej książka wzbogacona jest o liczne ilustracje, które przedstawiają nie tylko sceny powieści, ale również zwierzęta zamieszkujące kontynent australijski.

Nie można zapomnieć, iż Tomek w Krainie Kangurów to także postaci, z których główni bohaterowie są naprawdę czarujący. Uczucia Tomka względem kompanów są jak najbardziej zrozumiałe i muszę przyznać, iż podzielam uwielbienie chłopaka względem Smugi, jak również szacunek dla pana Wilmowskiego, a bosman Nowicki niewątpliwie znalazłby się w czołówce moich najlepszych przyjaciół, gdybym tylko mogła zamienić się miejscem ze szczęśliwym nastolatkiem. Nie mniej jednak, sam Tomasz Wilmowski również stanowi przykład bohatera, którego nie sposób nie polubić. Jest typowym chłopcem przekonanym o swojej wartości, inteligencji i sile, co ostatecznie prowadzi do zabawnych sytuacji, jak również przysparza mu drobnych problemów. Wszystko to sprawia, iż bohaterowie nie starzeją się, nie nudzą, ale mogą wzbudzić miłość w każdym, niezależnie od wieku.

Pozostaje mi tylko zachęcić każdego, a w szczególności osoby młode i rządne przygód, do zapoznania się z Tomkiem w Krainie Kangurów. Dobra zabawa nie zawsze wymaga fantastycznych istot, czy magii. Czasami wystarczy ogromne szczęście i chęć poznawania świata, którą ta książka na pewno rozbudzi w każdym przyszłym odkrywcy.

5 komentarzy:

  1. Czy jest ktoś, kto się na tym nie wychował? Pamiętam tę książkę z czasów słodkiej młodości i miło było zobaczyć ją znowu w empiku. Widziałem to wydanie malutkie i może to niezła reklama, bo jednak wydanie jest wtedy tańsze.

    Raf

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc, nigdy nie czytałam książek z tej serii. Jakoś mnie do nich w ogóle nie ciągło. Ten stan pozostaje niezmienny, aż do dzisiaj :D

    OdpowiedzUsuń
  3. nawet może być

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!