niedziela, 2 grudnia 2012

Królowie Clonmelu - John Flanagan




Tytuł: Królowie Clonmelu
Seria: Zwiadowcy
Autor: John Flanagan
Wydawca: Jaguar
Ilość stron: 472
Ocena: 5/6




W tej chwili Halt powinien siedzieć przy płonącym jasno ognisku u boku swoich byłych uczniów oraz grupy przyjaciół z Korpusu Zwiadowców, rozkoszować się smakiem świeżo parzonej kawy, wysłuchiwać najciekawszych opowieści i plotek, jakie inni zwiadowcy przywieźli ze swoich lenn. Niestety, nie dane jest mu doświadczyć tej niezobowiązującej przyjemności, jaką pociąga za sobą coroczny Zlot. Zamiast tego doświadczony zwiadowca zmuszony jest zająć się nie cierpiącą zwłoki sytuacją w Sisley, które oplotły już silne macki sekty Odszczepieńców. Wykorzystując swoją wiedzę na temat niebezpiecznej grupy religijnych fanatyków Halt stara się pomóc mieszkańcom wioski, a jednocześnie zdobyć jak najwięcej niezbędnych informacji. Jak się okazuje, sekta całkiem nieźle radzi sobie na ziemiach Hiberni, którymi rządzi nieodpowiedzialny, nieumiejętny król, i najpewniej w końcu duchowy przywódca Odszczepieńców – Tennyson – wyciągnie łapy po Araluen, a do tego nie można dopuścić. Na pierwszy rzut oka sekta może wydawać się niegroźna i pokojowo nastawiona, lecz wystarczy przyjrzeć się bliżej by zauważyć, jak wieli wpływ wywiera ona na mieszkańcach wiosek, jak łatwo manipuluje biednymi, niewykształconymi ludźmi, którzy pragną jedynie spokoju i ochrony, którą może zapewnić im czczony przez Odszczepieńców bóg. Król Duncan nie zamierza czekać na dalszy rozwój wydarzeń toteż Halt, Will oraz Horace wyruszają wspólnie w drogę by spotkać się z władcą sąsiedniego królestwa i zmusić go do podjęcia działań, które zapobiegną bliskiemu nieszczęściu.

Pociąg o nazwie John Flanagan pędzi jak szalony zatrzymując się zaledwie na chwilę przy ósmej już księdze Zwiadowców, która bynajmniej nie jest dla nas stacją końcową, a zaledwie małym przystankiem na drodze ku finałowi. Trzeba przyznać, iż z każdym nowym tomem autor rozwija coraz bardziej skrzydła. Książki stają się grubsze, a pomysłów na rozwój fabuły nie brakuje. Przykładem może być fakt, iż Flanagan naprawdę długo czekał z tym by uświadomić nam, jak niewiele wiemy o bohaterze tak wyjątkowym i istotnym, jak Halt. Jeśli ktokolwiek sądził, że starszy zwiadowca jest wyłącznie nudnym tetrykiem o dziwnym poczuciu humoru, ponurej osobowości i zerowym wyczuciu stylu, to niewątpliwie będzie musiał zmienić zdanie, bądź dodać do niego kilka istotnych faktów, które zmieniają diametralnie sposób patrzenia na tę postać. Należy, bowiem wspomnieć, iż z całą pewnością nikt nie spodziewał się żadnych rewelacji po człowieku pokroju Halta, a tym czasem autor zaserwował nam nie tylko spory kawałek znakomitego „tortu” przeszłości zwiadowcy, ale także pozwolił „popić” masą śmiechu, który towarzyszy wyjawieniu skrywanych przez mężczyznę sekretów.

Naturalnie, Królowie Clonmelu to nie tylko humor i tajemnice, ale również tematy poważne, istotne z punktu widzenia społecznego, czy też historycznego. Ten pierwszy ukazuje, bowiem sektę Odszczepieńców, która jest obrazem obłudy, kłamstwa i przebiegłości. To właśnie one pozwalają Tennysonowi manipulować ludźmi, wzbogacać się i dążyć do obranego wcześniej celu dzięki naiwności innych. Mimo wszystko, mężczyzna nie przebiera w środkach podsycając wiarę swoich wyznawców w nieistniejącego boga, wodzi ich za nos, dowodzi łatwości, z jaką można zmanipulować człowieka. Nawet widząc coś na własne oczy nie możemy być pewni, że nie zostaliśmy oszukani, a więc powinniśmy ograniczyć zaufanie nawet względem naszych zmysłów. Tylko, komu, bądź, czemu w takiej sytuacji należy wierzyć?

Pod względem historycznym na uwagę zasługuje sposób, w jaki autor ukazał walkę o sukcesję toczącą się już od najmłodszych lat, jak również graniczący z szaleństwem strach przed zdetronizowaniem. O ile w Araluenie król Duncan nie wydaje się martwić o swoje stanowisko, o tyle w Clonmelu sytuacja nie należy do stabilnych, a komplikuje się tym bardziej, gdy pochłonięty myślą o swoim bezpieczeństwie władca zaniedbuje lud pozwalając by jego wybawcą został ambitny, obcy człowiek. W takiej sytuacji upadek obecnej władzy wydaje się jedynie kwestią czasu.

Chociaż ósma księga pozbawiona jest orientalnego klimatu poprzedniej części niewątpliwie została napisana z rozmachem i wnosi do serii coś nowego, interesującego, a przede wszystkim istotnego. Sądzę, że nie tylko dla fanów Halta Królowie Clonmelu stanowić będą skarbnicę wiedzy o mrukliwym zwiadowcy. Niewątpliwie również inni miłośnicy serii znajdą tu coś dla siebie i nie zawiodą się zagłębiając kolejny już raz w ten wspaniały świat pozbawionej magii fantastyki.

Osobiście uważam, że książka naprawdę trzyma poziom i niczego nie można jej odmówić. Ja bawiłam się przy niej świetnie i ani przez chwilę nie żałowałam, że piękna przygoda z poprzedniego tomu dobiegła już końca. Jakby na to nie patrzeć, w Królach Clonmelu tak wiele się dzieje, że nie sposób tęsknić za przeszłością, a autor najwidoczniej szykuje dla nas nie jedną niespodziankę, gdyż nie zamyka powieści, ale obiecuje kontynuację przygody, która właśnie się rozpoczęła.

1 komentarz:

  1. Świetna jak każda część tej serii :) Zapraszam http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!