środa, 12 grudnia 2012

Gra o Tron - George R.R. Martin




Tytuł: Gra o Tron
Autor: George R.R. Martin
Wydawca: Zysk i S-ka
Ilość stron: 838
Ocena: 4+/6





Od wieków Mur oddziela wolne krainy Westeros od niebezpiecznych ostępów zamieszkiwanych przez dzikich ludzi zwanych Innymi. Trójka odzianych w czerń mężczyzn wyruszyła na zwiad, który wyłącznie jeden z nich zdołał przeżyć. Przerażony człowiek dezerteruje by za swój postępek zapłacić zbawienną śmiercią, lepszą niż życie ze świadomością zbliżającej się katastrofy. W tym też czasie lord Eddard Stark, władca Winterfell – mroźnej krainy na północy – przyjmuje u siebie starego przyjaciela, a obecnie króla, który przybywa do niego wraz z rodziną. Robert Baratheon oferuje Starkowi stanowisko Królewskiego Namiestnika, a królowi się nie odmawia. Tym bardziej, gdy koronowanej głowie grozi niebezpieczeństwo, a honor każe stanąć po jego stronie. Sprawy komplikują się jednak coraz bardziej. Poprzedni Namiestnik prawdopodobnie został zamordowany, Bran, ośmioletni syn lorda Eddarda, ulega poważnemu wypadkowi zapadając w śpiączkę, zaś sam Ned nie mając innego wyjścia wyrusza do stolicy wraz ze swoimi dwiema córkami, Sansą i Aryą. Tym czasem, we wschodnich krainach daleko za morzem, młoda Daenerys Targaryen, córka obalonego przez Roberta szalonego króla, zostaje sprzedana plemieniu Dothraków, jako małżonka wielkiego wojownika Khala Drogo. Związek ten ma pomóc jej bratu w zdobyciu armii, powrocie do Westeros i odzyskaniu utraconego tronu. Wojny na wszystkich frontach wiszą w powietrzu, a długa, ciężka zima zbliża się wielkimi krokami.

Starannie wykreowany świat, który autor przedstawia nam na kartach pierwszego tomu powieści dzieli się na dwie części – zarówno ze względu na wydarzenia, jak także obecność magii, czy też jej brak. Pierwszą są krainy Westeros, gdzie magia wydaje się przeszłością, zaś bogowie milczą, drugą stanowią egzotyczne miejsca rozciągające się za morzem, w Wolnych Miastach Pentos, które wydają się wzniesione na czarach. Nic więc dziwnego, że to właśnie tam ożywają stare legendy. Warto wspomnieć także o Murze, który jest ucieleśnieniem zimy, ludzkiego poświęcenia, braterstwa, a również granicą między kwitnącym światem „żywych” i dzikością „umarłych”. Ignorowany przez mieszkańców Westeros stanowi swoisty artefakt świata, w którym osadzona została powieść.

W Grze o Tron George Martin snuje swoją historię posługując się wieloosobową narracją, której punktem odniesienia są najważniejsze postaci serii. W wypadku pierwszego tomu serii przeważa ród Starków, który poznajmy od strony zarówno męskich, jak i żeńskich potomków. Pojawiają się jednak epizody oparte na punkcie widzenia Daenerys Targaryen, czy też Tyriona Lannistera, karzełka należącego do bardzo szanowanego i niebezpiecznego rodu. Pozwala to czytelnikowi śledzić wydarzenia rozgrywające się w miejscach często bardzo odległych od siebie, a także przybliża profile bohaterów, ich wzajemne stosunki, relacje rodzinne, górnolotne plany, czy skryte marzenia. Jest to bardzo ważne, jako że autor nie oszczędza swojego odbiorcy racząc go mnogością wydarzeń, które napędzają akcję nie pozwalając na chwilę wytchnienia, jak także ze względu na zatrważającą liczbę postaci, które należy zapamiętać.

Z tego właśnie powodu, osoba niezaznajomiona z serią może pogubić się już na samym początku, w chwili, gdy zostanie zalana dziesiątkami nazwisk, historii rodowych oraz dodatkową odrobiną drzew genealogicznych. Zdecydowanie łatwiej jest dojść z tym do ładu, kiedy posiada się już jakąkolwiek wiedzę na temat serii i jej bohaterów. Niestety, nawet to wydaje się czasami niewystarczające. Nie mniej jednak, po pewnym czasie, kiedy czytelnik nabiera rozpędu i pozwala by historia wciągnęła go, zniewoliła, to, co wcześniej mogło przeszkadzać zaczyna nagle interesować i pociągać. W Grze o Tron wszystko jest, bowiem połączone ze sobą, rody bratają się poprzez małżeństwa, bądź nienawidzą od wieków. Jest to dowód na to, iż George Martin z wielką pieczołowitością i starannością skupił się na realizmie w swojej powieści. Większość wydarzeń, których świadkami stajemy się czytając wydaje się prawdopodobna i chociaż pojawiają się tu elementy typowo fantastyczne, to jednak jest ich wystarczająco niewiele by czytelnik uwierzył w prawdziwość ukazanej mu przez autora historii. Sądzę, że fakt ten przyczynił się dodatkowo do wielkiego sukcesu serii, którą pokochały miliony osób na całym świecie.

Chociaż Gra o Tron nie uzależniła mnie i nie uczyniła ze mnie niewolnika tejże serii to niewątpliwie odnalazłam ogromną rozkosz w czytaniu stworzonej przez Martina powieści. Bezsprzecznie autor dał z siebie niebagatelnie wiele tworząc to obszerne tomisko, które stanowi zgrabną, przemyślaną całość. Co więcej, brak tu dziecięcej naiwności, jak również niepotrzebnej przemocy, która czyniłaby z treści istną rzeźnię.

Mając na uwadze powyższe, sądzę, iż Gra o Tron to książka naprawdę warta zainteresowania i poświęcenia jej czasu. Bardzo możliwe, że w pewnym momencie i ja pozwolę sobie oszaleć na punkcie tej niezakończonej jeszcze serii, za którą tak wiele osób stoi murem. Tym czasem z czystym sercem zachęcam do sięgnięcia po dzieło George'a R. R. Martina, jako że jest to jedna z najlepszych serii fantasy od czasów Władcy Pierścieni.


4 komentarze:

  1. Zaczęłam oglądać serial, bo był polecany, ale w pierwszej połowie drugiego sezonu jakoś się moje zainteresowanie rozeszło się po kościach... Książkę jak najbardziej mam ochotę przeczytać, bo wygląda bardzo zachęcająco i myślę, że przy odrobinie cierpliwości, któej mi nie brak, wkręcę się w ten tytuł okrzyknięty niemalże arcydziełem.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dwa pierwsze tomy na półce i zawsze "złapię" coś innego do czytania

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Gra o tron" jest wszechobecna i narazie waham się co do niej

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, ale to bardzo chcę :) Tylko cena porażająca...
    Drugastronaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!