Tytuł: To Love and Protect His Omega
Autor: Quinn Michaels
Seria: Justice Brothers
Tom: 1/?
Wydawnictwo: CreateSpace Independent Publishing Platform
Liczba stron: 364
Czytane po: angielsku
Format egzemplarza recenzenckiego: epub
Autor: Quinn Michaels
Seria: Justice Brothers
Tom: 1/?
Wydawnictwo: CreateSpace Independent Publishing Platform
Liczba stron: 364
Czytane po: angielsku
Format egzemplarza recenzenckiego: epub
Gunnar Justice swój czas dzieli między pracę policyjnego detektywa oraz opiekę nad ośmioletnią pełną życia córką. Zaledwie przed rokiem stracił męża i chociaż czas płynie nieubłaganie, mężczyzna nadal nie potrafi pogodzić się z tym, że nie zdołał w żaden sposób ochronić ukochanego przed strasznym losem. Kiedy adoptowany przez jego córkę kociak zaczyna poważnie chorować, Gunnar od razu zabiera zwierzaka do najbliższej przychodni weterynaryjnej. Nigdy by jednak nie przypuszczał, że poza ratunkiem dla kotka, może znaleźć tam także lek na swoje wciąż krwawiące serce.
Liam Chandler, młody, atrakcyjny weterynarz omega, każdego dnia żyje w strachu przed przeszłością. Niedawno uciekł z czyśćca koszmarnego związku i teraz stara się ukryć przed swoim niebezpiecznym i szalonym byłym chłopakiem. Kiedy pewnego dnia u drzwi kliniki weterynaryjnej staje naprawdę przystojna szansa na nowy początek, niedawno rozpoczęte od zera życie młodego mężczyzny zaczyna powoli w bardzo pozytywny sposób wywracać się do góry nogami. Liam musi tylko pokonać swoje fobie i dać szansę kiełkującemu powoli uczuciu.
Problem w tym, że przeszłość nie pozwala o sobie tak łatwo zapomnieć i zmusza obu mężczyzn do walki o upragnioną, choć niepewną przyszłość.
Nie ulega wątpliwości, że „To Love and Protect His Omega” jest stuprocentowym romansem homoseksualnym, jednak nie sposób nie zauważyć, że na całość fabuły książki składa się wiele bardzo różnych elementów, które czynią tę powieść taką, jaką jest – wyjątkową. Poza czystą historią miłosną, której od samego początku się spodziewamy, oraz osadzeniem jej w realiach omegaverse, autorka dosyć dokładnie ukazuje życiowe dramaty oraz trudy codzienność dwójki głównych bohaterów, jak również dla zaostrzenia naszego apetytu dodaje szczyptę kryminału i niejednokrotnie pozwala nam na wgląd w psychikę jej doświadczonych przez los postaci. Dzięki temu powieść jest nie tylko naprawdę interesująca i ma nam wiele do zaoferowania, ale także pozwala aby większa liczba czytelników znalazła tu coś dla siebie. Jednocześnie fabuła musi jednak pogodzić jakoś ze sobą wszystkie te elementy, co nie zawsze możliwe jest w tym samym czasie. Z tego też powodu, na to, co najbardziej nam się w tej historii podoba, trzeba miejscami cierpliwie poczekać.
Muszę przyznać, że już od pewnego czasu omegaverse zajmuje bardzo wysokie miejsce na mojej liście tematów, które uwielbiam w literaturze i komiksie. W ogromnej większości, powieści, z którymi mam styczność obracają się jednak wokół zmiennokształtnych, co stanowi przeciwwagę do czytanych przeze mnie mang tego gatunku, w których podobna rasa jest rzadkością. Bez wątpienia oba te rodzaje omegaverse mają w sobie coś kuszącego i z chęcią sięgam zarówno po jedne, jak i po drugie tytuły, jednakże tym, co ujęło mnie w „To Love and Protect His Omega” jest właśnie fakt, iż powieść zalicza się do grupy „niezmiennokształtnego omegavers”. Dzięki temu historia przedstawiona przez Quinn Michaels staje się bardziej realna, prawdopodobna i bliższa naszej codzienności. I nie ma tu znaczenia, że obracamy się w uniwersum, gdzie nie tylko małżeństwo między osobami tej samej płci jest czymś zupełnie normalnym, ale także rozmnażanie się w takim związku nie stanowi większego problemu. Nie mamy tu bowiem do czynienia z urban fantasy czy science-fiction, ale z „ulepszonym”, „poprawionym” światem realnym. Wszystko to naprawdę posiada swoją wyjątkową, przyciągającą czytelników magię, której ja bez wątpienia dałam się oczarować.
Kolejną zaletą powieści jest rozwijający się krok po kroku związek Gunnara i Liama. Główni bohaterowie nie zostają wrzuceni od razu na głęboką wodę, kiedy to pierwsze spotkanie skutkuje wielką miłością lub pociągiem fizycznym, któremu nie sposób się oprzeć. Zanim między Gunnarem i Liamem zrodzi się jakiekolwiek silniejsze uczucie, mają oni okazję lepiej się poznać, zarówno pod względem charakterów, ogólnych wad i zalet, sytuacji życiowej, jak i upodobań seksualnych. Jest to tym ważniejsze, że przecież w przypadku obojga niedawna bolesna przeszłość wyryła na sercu i psychice głębokie rany, które nadal się nie zabliźniły. Na korzyść powieści przemawia więc fakt, że tych dwoje stanowi dla siebie nawzajem remedium na wydarzenia z przeszłości, ale o wielkim „i żyli długo i szczęśliwie” nie może być od razu mowy. Na to bohaterowie muszą sobie zapracować.
Skoro wspomniałam już o dramacie bohaterów to chciałabym do tego tematu wrócić jeszcze na chwilę. Otóż na szczególną uwagę niewątpliwie zasługuje Liam, którego uważam za najlepiej wykreowaną ze wszystkich postaci. A trzeba wspomnieć, że wszystkie one są w powieści nie najgorzej przedstawione. Problemy z jakimi musi zmagać się ten młody mężczyzna są jednak na tyle poważne, że jego dobre ukazanie na pewno nie było dla autorki łatwym zadaniem. Niemniej jednak Quinn Michaels spisała się na medal. Liam został wykreowany nie tylko jako postać bardzo prawdopodobna, ale także dosyć szczegółowa pod względem psychicznym. To, co spotkało go w przeszłości powraca do niego bezustannie, budzi jego strach i ostrożność, utrudnia mu życie oraz zbudowanie związku. Jednocześnie omega nie stoi jednak w miejscu, ale zmienia się, podejmując walkę z samym sobą i swoimi obawami, czego my jako czytelnicy jesteśmy świadkami. Krótko mówiąc, jest to bohater, którego ewolucję autorka przedstawiła nam najdokładniej i chociaż zawsze dałoby się to zrobić jeszcze bardziej szczegółowo, to jednak nie możemy na nic narzekać.
Podsumowując, „To Love and Protect His Omega” to kawał całkiem dobrej lektury, którą możemy cieszyć się w pełni. Dopracowana, prawdopodobna historia, łatwi do polubienia i dobrze skonstruowani bohaterowie oraz uczucie, które rodzi się na zgliszczach przeszłości. Zdecydowanie jest to powieść godna polecenia i warta przeczytania.
Liam Chandler, młody, atrakcyjny weterynarz omega, każdego dnia żyje w strachu przed przeszłością. Niedawno uciekł z czyśćca koszmarnego związku i teraz stara się ukryć przed swoim niebezpiecznym i szalonym byłym chłopakiem. Kiedy pewnego dnia u drzwi kliniki weterynaryjnej staje naprawdę przystojna szansa na nowy początek, niedawno rozpoczęte od zera życie młodego mężczyzny zaczyna powoli w bardzo pozytywny sposób wywracać się do góry nogami. Liam musi tylko pokonać swoje fobie i dać szansę kiełkującemu powoli uczuciu.
Problem w tym, że przeszłość nie pozwala o sobie tak łatwo zapomnieć i zmusza obu mężczyzn do walki o upragnioną, choć niepewną przyszłość.
Nie ulega wątpliwości, że „To Love and Protect His Omega” jest stuprocentowym romansem homoseksualnym, jednak nie sposób nie zauważyć, że na całość fabuły książki składa się wiele bardzo różnych elementów, które czynią tę powieść taką, jaką jest – wyjątkową. Poza czystą historią miłosną, której od samego początku się spodziewamy, oraz osadzeniem jej w realiach omegaverse, autorka dosyć dokładnie ukazuje życiowe dramaty oraz trudy codzienność dwójki głównych bohaterów, jak również dla zaostrzenia naszego apetytu dodaje szczyptę kryminału i niejednokrotnie pozwala nam na wgląd w psychikę jej doświadczonych przez los postaci. Dzięki temu powieść jest nie tylko naprawdę interesująca i ma nam wiele do zaoferowania, ale także pozwala aby większa liczba czytelników znalazła tu coś dla siebie. Jednocześnie fabuła musi jednak pogodzić jakoś ze sobą wszystkie te elementy, co nie zawsze możliwe jest w tym samym czasie. Z tego też powodu, na to, co najbardziej nam się w tej historii podoba, trzeba miejscami cierpliwie poczekać.
Muszę przyznać, że już od pewnego czasu omegaverse zajmuje bardzo wysokie miejsce na mojej liście tematów, które uwielbiam w literaturze i komiksie. W ogromnej większości, powieści, z którymi mam styczność obracają się jednak wokół zmiennokształtnych, co stanowi przeciwwagę do czytanych przeze mnie mang tego gatunku, w których podobna rasa jest rzadkością. Bez wątpienia oba te rodzaje omegaverse mają w sobie coś kuszącego i z chęcią sięgam zarówno po jedne, jak i po drugie tytuły, jednakże tym, co ujęło mnie w „To Love and Protect His Omega” jest właśnie fakt, iż powieść zalicza się do grupy „niezmiennokształtnego omegavers”. Dzięki temu historia przedstawiona przez Quinn Michaels staje się bardziej realna, prawdopodobna i bliższa naszej codzienności. I nie ma tu znaczenia, że obracamy się w uniwersum, gdzie nie tylko małżeństwo między osobami tej samej płci jest czymś zupełnie normalnym, ale także rozmnażanie się w takim związku nie stanowi większego problemu. Nie mamy tu bowiem do czynienia z urban fantasy czy science-fiction, ale z „ulepszonym”, „poprawionym” światem realnym. Wszystko to naprawdę posiada swoją wyjątkową, przyciągającą czytelników magię, której ja bez wątpienia dałam się oczarować.
Kolejną zaletą powieści jest rozwijający się krok po kroku związek Gunnara i Liama. Główni bohaterowie nie zostają wrzuceni od razu na głęboką wodę, kiedy to pierwsze spotkanie skutkuje wielką miłością lub pociągiem fizycznym, któremu nie sposób się oprzeć. Zanim między Gunnarem i Liamem zrodzi się jakiekolwiek silniejsze uczucie, mają oni okazję lepiej się poznać, zarówno pod względem charakterów, ogólnych wad i zalet, sytuacji życiowej, jak i upodobań seksualnych. Jest to tym ważniejsze, że przecież w przypadku obojga niedawna bolesna przeszłość wyryła na sercu i psychice głębokie rany, które nadal się nie zabliźniły. Na korzyść powieści przemawia więc fakt, że tych dwoje stanowi dla siebie nawzajem remedium na wydarzenia z przeszłości, ale o wielkim „i żyli długo i szczęśliwie” nie może być od razu mowy. Na to bohaterowie muszą sobie zapracować.
Skoro wspomniałam już o dramacie bohaterów to chciałabym do tego tematu wrócić jeszcze na chwilę. Otóż na szczególną uwagę niewątpliwie zasługuje Liam, którego uważam za najlepiej wykreowaną ze wszystkich postaci. A trzeba wspomnieć, że wszystkie one są w powieści nie najgorzej przedstawione. Problemy z jakimi musi zmagać się ten młody mężczyzna są jednak na tyle poważne, że jego dobre ukazanie na pewno nie było dla autorki łatwym zadaniem. Niemniej jednak Quinn Michaels spisała się na medal. Liam został wykreowany nie tylko jako postać bardzo prawdopodobna, ale także dosyć szczegółowa pod względem psychicznym. To, co spotkało go w przeszłości powraca do niego bezustannie, budzi jego strach i ostrożność, utrudnia mu życie oraz zbudowanie związku. Jednocześnie omega nie stoi jednak w miejscu, ale zmienia się, podejmując walkę z samym sobą i swoimi obawami, czego my jako czytelnicy jesteśmy świadkami. Krótko mówiąc, jest to bohater, którego ewolucję autorka przedstawiła nam najdokładniej i chociaż zawsze dałoby się to zrobić jeszcze bardziej szczegółowo, to jednak nie możemy na nic narzekać.
Podsumowując, „To Love and Protect His Omega” to kawał całkiem dobrej lektury, którą możemy cieszyć się w pełni. Dopracowana, prawdopodobna historia, łatwi do polubienia i dobrze skonstruowani bohaterowie oraz uczucie, które rodzi się na zgliszczach przeszłości. Zdecydowanie jest to powieść godna polecenia i warta przeczytania.
Recenzja po angielsku: To Love and Protect His Omega - Quinn Michaels (ENG)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!