poniedziałek, 19 października 2015

Ogień - James Patterson, Jill Dembowski



Tytuł: Ogień
Seria: Czarodzieje
Autor: James Patterson, Jill Dembowski
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 340
Ocena: 4+/6



Życie nie zawsze rozpieszcza swoich bohaterów, czego dzień po dniu doświadczają Whit i Wisty. Straciwszy rodziców, rodzeństwo ma tylko siebie, a jednak i to może zostać im zabrane, ponieważ Wisty choruje na siejącą pogrom krwawą zarazę, wywołaną przez Tego, Który Jest Jedyny. Jej stan jest ciężki, a czas bezustannie pędzi do przodu nie pozwalając na wahanie czy zwłokę. Jakby tego było mało, pokonanie jednych trudności bezustannie pociąga za sobą kolejne, jako że zaledwie magiczne rodzeństwo poradziło sobie z jednym dramatem, a już musi brnąć przez grząskie bagno kolejnego. Whit i Wisty znowu zostają rozdzieleni, a każde z nich ma do wypełnienia swoje niezwykle istotne zadanie. Podczas gdy chłopak musi odnaleźć rodziców w Krainie Cieni, Wisty jest zmuszona stanąć twarzą w twarz z Tym, Który Jest Jedyny. Ani jedna, ani druga misja do łatwych nie należy. Czy więc dwójka młodych, bezustannie doświadczanych przez los czarodziejów jest w stanie poradzić sobie z tym, co przyszykował dla nich los?

Nie ulega wątpliwości, że pisarze to artyści. Jedni kształtują nowe światy, inni tworzą alternatywną przeszłość, a jeszcze inni rzeźbią przeróżne oblicza przyszłości. James Patterson połączył ze sobą motywy zaczerpnięte z przeszłości, pomysły na przyszłość oraz fikcję literacką i przypieczętował trzeci tom serii Czarodzieje współpracą z Jill Dembowski. Jak łatwo się domyślić, nowa „druga” twarz powieści to także zmiany w stylu, podejściu do fabuły i literackich priorytetach. Przyznaję jednak, że bardzo trudno jest ocenić obiektywnie wpływ jaki nowa współautorka ma na powieść, ponieważ już sam James Patterson bezustannie się zmienia i rozwija jako pisarz. Jak wielki jest więc wpływ pani Dembowski, a ile w tym wszystkim samego autora? Na to pytanie chyba nie sposób odpowiedzieć. Niemniej jednak, Ogień różni się od poprzednich tomów cyklu i tego nie da się ukryć. Cel podróży przez piekło życia rozbity na dwie paralelne misje, wartka, zbita w jeden tom akcja, miejscami istne pomieszanie z poplątaniem, w mniejszym lub większym stopniu zaskakujące zakończenie. Wszystko to i jeszcze więcej składa się na ten konkretny tom serii, który z powodzeniem mógłby ją zamknąć, chociaż tego nie robi, ponieważ w autor ma w zanadrzu kolejną części Czarodziejów.

W tym miejscu bezsprzecznie warto napisać trochę więcej o tym, o czym pozwoliłam już sobie wspomnieć, a więc o fakcie, iż trzeci tom serii skupienie się w głównej mierze na akcji, która już od pierwszych stron nabiera coraz szybszego tempa i tylko chwilami pozwala nam na wytchnienie. W Ogniu naprawdę wiele się dzieje, zaś akcja zostaje rozbita na dwie różne lokacje, co dodatkowo zwiększa liczbę rozgrywających się w powieści wydarzeń. Ten fakt z całą pewnością sprawia, że powieść wiele zyskuje, ponieważ nie pozwala się nudzić i wciąga czytelnika w naprawdę interesujący świat, chociaż trzeba przyznać, że na początku możemy się trochę pogubić. Musimy więc wyczuć powieść, zgrać się z nią i dopiero wtedy wszystko idzie jak po maśle, a nie zaprzeczę, że książkę czyta się szybko i z zapartym tchem. Dla tych przeżyć warto zgrać się z magiczną fabułą, wywołującym niepokój dramatem, nawałem akcji oraz przymknąć oko na niektóre niedociągnięcia, których czasami nawet najlepsi nie mogą wyeliminować.

Myślę, że niezwykle interesującym, chociaż bardzo często pojawiającym się we współczesnej literaturze motywem tego tomu jest podróż przez Krainę Cieni. Podejrzewam nawet, że nie tylko mi przywodzi on na myśl mit o Orfeuszu. Należy jednak wspomnieć, że w tym wypadku najistotniejsza nie jest niejako sama podróż Whita do krainy umarłych w poszukiwaniu rodziców, ale zagłębienie się w temat śmierci, której przecież jeszcze nie doświadczyliśmy. Autor ukazuje nam to, co jest dla nas niemożliwe do poznania i przeżycia, ponieważ dla czytelnika byłaby to droga w jedną stronę, zaś nasz bohater ma jeszcze okazję wrócić do swojego świata żywych, chociaż śmiertelnych ludzi. Mamy więc okazję poznać jedną z wizji tego, co mieści się „po drugiej stronie”, jak również liźniemy trochę więcej szczegółów dotyczących „wybierania się na tamten świat”. Może nie jest to szczególnie optymistycznym aspektem Ognia, ale ja uważam to za bardzo cenny motyw tego tomu.

Dla zamknięcia recenzji wspomnijmy także trochę o zakończeniu powieści, co naprawdę nie jest łatwe, kiedy nie chce się psuć innym zabawy. Niemniej jednak, pozwólcie mi na kilka słów dotyczących zamknięcia Ognia, ponieważ sądzę, że warto o tym napisać. Z jednej strony Czarodzieje traktowani są jako trylogia, jako że właśnie w trzech tomach zamyka się pewien rozdział życia naszych bohaterów, z drugiej stanowią po prostu część trochę większej serii, która ma liczyć pięć części. Sądzę jednak, że ten tom w zupełności mógłby stanowić zamknięcie całej serii, ponieważ oferuje nam całkiem przyzwoity the end, a jednocześnie pozostawia pewną furtkę, którą w każdej chwili można otworzyć. Tym samym, czytelnik nie mógłby wyobrazić sobie chyba lepszego sposobu na pożegnanie się z ukochanymi bohaterami. Tak się jednak składa, że w Ogniu autor nie powiedział ostatniego słowa, toteż mam nadzieję, że nasza dalsza przygoda z tą serią nie będzie zawodem i zaoferuje nam jeszcze więcej rozrywki i emocji niż dotychczasowe trzy tomy.


Podsumowując, Ogień z całą pewnością wart jest uwagi czytelników, którzy mają za sobą dwa poprzednie tomy serii. Pozwala nam bowiem na zakończenie naszej przygody z magicznym rodzeństwem, jeśli tylko tego chcemy, a jednocześnie nie zamyka nam drogi do dalszego kontynuowania tej podróży. Jest więc końcem i początkiem, który może uczynić nasze życie o wiele ciekawszym i pełniejszym niż dotychczas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!