Tytuł: Porządek rzeczy
Autor: Paola Capriolo
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 208
Ocena: 5/6
Baśń – oto pierwsza myśl jaka
przychodzi nam do głowy, kiedy spoglądamy na cudowną szatę
graficzną Porządku
rzeczy. W końcu dominują na niej biel i czerwień,
które większości kojarzą się zapewne z Królewną Śnieżką.
Co więcej, ciepły, biały sweter to nawiązanie do śniegu, a blada
twarz młodziutkiej dziewczyny i rumiane jabłko w jej dłoniach
dopełniają tego baśniowego, hipnotyzującego obrazu. To jednak nie
wszystko! Baśń wydaje mi się równie naturalnym skojarzeniem,
kiedy zastanawiam się dokładniej nad samym tytułem. „Porządek
rzeczy” idealnie pasuje do baśni, które wbrew pozorom opierają
się na schematach. Jak więc w takiej sytuacji wygląda wnętrze
książki? Równie interesująco!
Sabrina pracuje dla renomowanej i
niezwykle płodnej firmy, Desire, w której zajmuje się reklamą i
bajkopisarstwem, łącząc te dwie dziedziny w jedno. Jej poukładany
i na swój sposób piękny świat kręci się wokół wymarzonej
pracy oraz czarującego szefa, w którym dostrzega zmarłego
tragicznie brata. Jego słowa są dla niej inspiracją i ostatecznym
sensem istnienia, uśmiech księcia z bajki miesza jej w głowie, zaś
Desire jest prawdziwym spełnieniem marzeń. Kiedy Sabrina
przypadkowo spotyka dziwacznego, niespecjalnie interesującego
nieznajomego, nawet nie przeczuwa, że jej życie zacznie się powoli
zmieniać. Tajemniczy młodzieniec okazuje się wytrychem, dzięki
któremu młoda dziewczyna ma okazję otworzyć dotąd zabite deskami
okno swojej świadomości i spojrzeć przez nie na otaczający ją
świat. Czy spodoba jej się to, co zobaczy?
Powróćmy jeszcze na chwilę do tematu
baśni, jednak tym razem skupmy się na stylu autorki, która bez
wątpienia zasłużyła na słowa pochwały. Tak się składa, że
sposób, w jaki Paola Capriolo napisała swoją powieść sprawia, że
cała jej historia wydaje się być baśniowa, choć odnosi się do
realnego świata. Po pierwsze, jest to niewątpliwą zasługą
pisanej przez bohaterkę bajki, która swoje korzenie znajduje w
„realu”. To właśnie współczesna codzienność jest prawdziwym
autorem historii ukazującej się na stronie Desire, zaś bohaterka
to zaledwie narzędzie mające ubrać w baśniową otoczkę prawdziwe
wydarzenia. Uważam, że był to interesujący i przyjemny dla
czytelnika zabieg, który naprawdę pobudza wyobraźnię. Po drugie,
autorka bardzo łagodnie i melodyjnie dobiera słowa, choć przyznam,
że nie mając do czynienia z oryginałem opieram się tylko na
domysłach wynikających z polskiego tłumaczenia. Niemniej jednak,
mam wrażenie, że powieść utrzymana jest w atmosferze baśniowej
także pod względem stylu. Bardzo ciężko mi to wyjaśnić,
ponieważ jest to kwestia ogólnej atmosfery oraz wyczulenia na pewne
charakterystyczne szczegóły, niczym smak kojarzący się z
dzieciństwem lub zapach budzący wspomnienia.
Opuśćmy jednak baśniową stronę
powieści i skupmy się na tym, co bardziej realne. Praca w wielkiej
korporacji to współczesne marzenie wielu młodych ludzi, którzy
pragną prestiżu, pieniędzy i zazdrości innych. Z tego też powodu
Porządek rzeczy jest lekturą uniwersalną, która
może dotrzeć do każdego bez wyjątku, niezależnie od narodowości
czytelnika. Powieść jest wprawdzie barwną fikcją, niemniej jednak
w sposób bardzo ekspresyjny i wymowny oddaje realia pracy dla
dużego, nastawionego na zysk przedsiębiorstwa. Konkretne wymagania
nie uwzględniające uczuć jednostek, chłód relacji
międzyludzkich, pozorny, wymuszony optymizm pracy, obowiązkowa
energia ponad siły fizyczne lub psychiczne – takie warunki mogą
panować w każdej korporacji bez wyjątku, a jednocześnie wcale nie
muszą. Sądzę więc, że to właśnie współczesny uniwersalizm
tej powieści jest jednym z jej największych atutów.
Do tych ciemnych stron pracy w wielkich
korporacjach, Porządek rzeczy dorzuca dodatkowe
negatywne cechy, czym tworzy obraz bezlitosnego diabła, prawdziwej
krwiożerczej, przebiegłej bestii. Autorka odmalowuje bowiem obraz
pracy, która dominując nad zwyczajnym życiem wyniszcza, uzależnia,
nie pozwala spojrzeć na codzienność z szerszej perspektywy. Utrata
renomowanego stanowiska, mniejsza efektywność lub przydatność są
jednoznaczne z poniesieniem życiowej klęski. Powód jest jeden.
Praca dla takiego giganta to swoiste pranie mózgu, napędzane przez
współczesne samolubne ludzkie potrzeby. To jednak nie koniec
czarnej wizji, jako że Paola Capriolo na czele swojej diabelskiej
korporacji stawia nieczułych, ale czarujących ludzi, którzy nie
zwracają najmniejszej uwagi na otaczające ich jednostki. Niszczą
innych, ale nie poczuwają się do winy, ponieważ zwyczajnie jej w
sobie nie dostrzegają. Nic więc dziwnego, że powieść naprawdę
trafia prosto do serca i umysłu czytelnika, zadomawiając się tam
na dobre.
Na koniec autorka spojrzała już nie
tylko na instytucję wielkiej firmy, ale na samego człowieka,
przeciwstawiając sobie dwa różne typy ludzkich zachowań. Z jednej
strony, pozwoliła na przebudzenie śpiącej królewny, która
dostrzegła to, co czaiło się w mroku i spojrzała na otaczającą
ją rzeczywistość w nowym świetle. Z drugiej, ukazała
czytelnikowi sprzeniewierzenie się własnym zasadom na rzecz sławy,
wplatając w to potrzebę istnienia nie tylko dla siebie, ale przede
wszystkim dla innych. Najważniejszym przesłaniem powieści jest
jednak to, że świat nie staje się wcale lepszy, ale często wydaje
się pędzić ku gorszemu, zaś my mimowolnie się na to zgadzamy, a
nawet wspieramy go w tym dążeniu ku zatraceniu. Wartości moralne
zaczynają zanikać lub zostają wypaczone, a my zamiast temu
przeciwdziałać, dostosowujemy się do nowych zasad rządzących
naszą codziennością. A wszystko to możemy dostrzec w Porządku
rzeczy dzięki fantastycznej kreacji bohaterów.
Na koniec sprawa, którą uważam za
najważniejszą. Nie jestem pewna ile w tym mojej inwencji twórczej,
a ile prawdy, jednakże mam wrażenie, że autorka uczyniła z Desire
metaforę współczesnego świata. Akceptacja cudzego nieszczęścia
w myśl stwierdzenia „taki jest porządek rzeczy”, ludzkie
dramaty i zło znajdujące się w centrum zainteresowania i
napędzające biznes, pogoń za przyjemnością, sława i pieniądze
stanowiące o wartości człowieka, siła i wszechobecność reklamy.
Oto cała prawda o otaczającej nas codzienności i oto czym jest
firma Desire. Muszę przyznać, że te podobieństwa naprawdę
zrobiły na mnie ogromne wrażenie, ponieważ nigdy nie przyszło mi
do głowy, aby poszukać cech degradacji współczesnego świata w
obrazie wielkich korporacji. Autorka wykazała się bystrym okiem i
niezwykle lotnym umysłem, czym naprawdę mi zaimponowała.
Przyznam, że zupełnie nie wiedziałam
czego spodziewać się po tej książce, a tymczasem okazało się,
że w moje ręce trafiło prawdziwe cudeńko, które skryło pod
baśniową otoczką grafiki i stylu przerażającą i bezlitosną
prawdę o świecie. W ten oto sposób, Paola Capriolo okazała się
prawdziwym geniuszem, a jej Porządek rzeczy trafił na
moją listę powieści rekomendowanych i ulubionych.
Okładka zachęcała..ale po wczytaniu się w recenzję i odkryciu o czym jest tak naprawdę..cofam zamiar zakupu :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się okey.
OdpowiedzUsuńOkładka jest świetna.:)
http://krainaksiazek0.blogspot.com/