niedziela, 14 lipca 2013

Mariah Mundi i szkatuła Midasa - G.P. Taylor




Tytuł: Mariah Mundi i szkatuła Midasa
Autor: G.P. Taylor
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 344
Ocena: -5/6




Mariah Mundi ma zaledwie 15 lat, ale już teraz jest zdany wyłącznie na siebie, jako że jego rodziców uznano za zmarłych, w co chłopak naturalnie nie wierzy. Niedługo po zakończeniu edukacji w Szkole Kolonialnej w Chiswick, Mariah rozpoczyna swoją życiową przygodę od nieoczekiwanego spotkania z Perfidnym Albionem – nieznajomym, który będąc śledzonym powierza pieczy chłopaka talię kart. Jeszcze tego samego dnia w przedziale pierwszej klasy piętnastolatek ma okazję zawrzeć znajomość z Kapitanem Charity oraz podejrzanym typem, Isambardem Blackiem, a jak się okazuje, trójka podróżnych zmierza do tej samej nadmorskiej miejscowości, gdzie Mariah ma podjąć pracę w ekskluzywnym, bardzo nowoczesnym hotelu Regent. Niestety, w mieście wrze od plotek o powrocie Krakena, który porywa młodych chłopców, zaś Luger – ekscentryczny właściciel hotelu – również ma swoje tajemnice, które Mariah postanawia odkryć sprzymierzając się z Saczą, nową przyjaciółką. Co takiego kryje się w podziemiach hotelu? Czego naprawdę chce Kraken? I czego w Regencie szuka Black? Odpowiedzi na te pytania okażą się nie tylko skrzętnie ukryte, ale i otoczone mgiełką niebezpieczeństwa.

Zacznę od tego, iż dla mnie powieść G.P. Taylora Mariah Mundi i szkatuła Midasa okazała się strzałem w dziesiątkę na pierwsze tygodnie lipca, jako że właśnie w tym czasie rozpoczęłam swoje praktyki w hotelu, a więc zdecydowanie czułam pewną więź z głównym bohaterem. W prawdzie nie mogę poszczycić się pracą w wysokiej klasy kolosie nad morzem, ale na pewno moi przełożeni mają w sobie coś z Lugera! W takiej sytuacji łatwo się domyślić, że książka przypadła mi do gustu, ale jestem pewna, iż spodoba się każdemu żądnemu przygód i zagadek czytelnikowi, jako że w tej powieści akcja posuwa się do przodu całkiem szybko i ciekawie. Nigdy nie możemy być pewni czym zaskoczy nas autor, jako że posiada niewątpliwie masę pomysłów, które w połączeniu z oryginalnym światem sprawują się nie najgorzej.

Kolejnym ogromnym plusem powieści, który również łączy się z moimi osobistymi preferencjami, jest morze. Główny bohater trafia do nadmorskiego hotelu, gdzie przypływ każdorazowo zalewa podziemia Regenta, a zapach soli unosi się w powietrzu. Mało tego, Kapitan Charity prowadzi restaurację, w której serwuje świeże, smażone ryby, a każdy kto raz poznał smak takiego rarytasu nie zdoła oprzeć się chęci skosztowania wykwintnej kuchni przedstawionej w powieści. Nie możemy zapomnieć także o tym, iż morze Taylora to nie tylko piękno, ale również niebezpieczeństwo wiążące się z zamieszkującymi głębiny potworami. Ogromny krab żywiący się mięsem, hybryda smoka z krokodylem i naturalnie Kraken potrafiący przybrać postać człowieka! Ciarki na pewno niejednokrotnie przejdą Wam po plecach!

Co więcej, autor nie szczędzi swoim czytelnikom pewnych nawiązań do mitologii, czy literatury, co nadaje powieści dodatkowego wymiaru. Albowiem, poza wspomnianym już przeze mnie wcześniej Krakenem, czytelnik już w tytule odnajdzie wyraźną wskazówkę dotyczącą właściwości artefaktu, o który pośrednio toczy się gra. Któż nie słyszałby o królu Midasie i jego nieszczęsnym darze zamieniania wszystkiego w złoto? Nie zabraknie tu także magicznego, morskiego ptaka, który nie jednej osobie skojarzy się na pewno z ulepszoną wersją feniksa. I w końcu, czy komukolwiek nazwisko Grimm nie kojarzy się jednoznacznie z twórcami bajek? Jakby tego było mało, partnerem Grimma okazuje się Grendel – imię potwora pojawiającego się w staroangielskiej legendzie o Beowulfie. Muszę wspomnieć także o motywie zaczerpniętym z historii o Jasiu i Małgosi, bowiem w powieści Mariah Mundi i szkatuła Midasa główny bohater ma okazję zmierzyć się z morską wiedźmą.

I w końcu, czy Mariah Mundi w jakimkolwiek stopniu przypomina Harry'ego Pottera? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna, a jednocześnie dziecinnie prosta, albowiem wiele kwiatów może pachnieć podobnie. Historia stworzona przez G.P. Taylora jest na pewno oryginalna i niezwykle interesująca, zaś fabuła nie przypomina w niczym książki pani Rowling. A jednak skojarzenia z bestsellerową, wiecznie żywą serią pojawiają się w kilku miejscach, jak na przykład na wspomnienie dworca King's Cross, przy okazji zachwytu nad mnogością wspaniałych słodyczy, które jednak nie są w żadnym stopniu magiczne, czy też sam motyw spotkania z przyjacielem ojca może wydawać nam się znajomy. Wymieniać można dalej, są to jednak detale, które nie mają szczególnego znaczenia dla jednych, zaś mogą okazać się niezwykle istotne dla innych. Wszystko zależy od indywidualnego podejścia czytelnika.

Reasumując, Mariah Mundi i szkatuła Midasa to powieść, która pozwala na dobrą zabawę nie tylko dzięki ciekawej fabule oraz całkiem szybko prowadzonej akcji, ale także dzięki dużym i małym nawiązaniom do innych dzieł. Jedni odnajdą w powieści postać Fantomasa, inni kameleona, a wszystko to zależy od nas samych. Co więcej, możemy nieźle się nagłowić próbując odgadnąć zamiary poszczególnych postaci, a na pewno nie łatwo jest je rozgryźć. Tak więc, ja przygodom Mariaha Mundi daję zielone światło i bezsprzecznie sięgnę po drugi tom serii, kiedy tylko się on pojawi. Was również do tego zachęcam.


2 komentarze:

  1. Właśnie oglądałam ją wczoraj w empiku i zastanawiałam się co to za książka, bo wcześniej o niej nie słyszałam ;) Myślę, że to może być całkiem przyjemna lektura no i te czasy wiktoriańskie- moja ukochana epoka! :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam. Według mnie bardzo przyjemna książka. wzmianka o Harrym Potterze na okładce to tylko chwyt marketingowy, ale trudno wymagać, żeby książka była w 100% oryginalna.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!