wtorek, 17 grudnia 2013

Dziedzictwo - C.J. Daugherty




Tytuł: Dziedzictwo
Autor: C.J. Daugherty
Wydawca: Otwarte/MoonDrive
Ilość stron: 440 (?)
Ocena: 5-/6






W „Wybranych” C.J. Daugherty położyła nacisk na tajemnice przeszłości i pochodzenia, sekrety rodzinne. Tym czasem „Dziedzictwo” kręci się wokół poznania siebie, tego co tak naprawdę drzemie w człowieku, ukazuje zmian zachodzących z każdą chwilą w psychice i zachowaniu, odkrywa przed nami tę stronę ludzkiej natury, której istnienia nie każdy się domyśla.

Po nie do końca spokojnej przerwie międzysemestralnej, Allie wraca do Akademii Cimmeria, w której przed nią uczyła się jej sławna i wielce poważana babka oraz trzymająca wszystko w tajemnicy matka. Jako że budynek szkoły doskonale pamięta niedawny pożar, przybyli wcześniej uczniowie pomagają w jego wyremontowaniu, co wykańcza ich fizycznie, ale także daje ogromną satysfakcję. Zresztą, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło także w przypadku ponownych spotkań, gdyż Allie w prawdzie ma do czynienia z osobami, których wolałaby unikać, ale także znowu ma u swego boku przyjaciół, dobrych znajomych oraz swojego chłopaka, Cartera. Niestety, wszystko zaczyna się bardzo komplikować, kiedy okazuje się, że Nathaniel w dalszym ciągu kręci się w pobliżu dziewczyny, ona sama zostaje członkiem Nocnej Szkoły, a na domiar złego, na nowo zbliża się do Sylvaina, co wzbudza w Carterze niemal chorobliwą zazdrość. By dopełnić obraz małego armagedonu, z jakim musi zmagać się Ally, uczniowie Nocnej Szkoły otrzymują nieprzyjemne zadanie przeprowadzenia śledztwa poddając w wątpliwość bliskie sobie osoby. To nie może skończyć się dobrze.

Podobnie jak miało to miejsce w przypadku poprzedniego tomu, także i tym razem autorka z wielkim wyczuciem i prawdziwym kunsztem buduje miejscami nastrój grozy, który idealnie wpisałby się w powieść paranormalną. Choć czytelnik znający „Wybranych” wie, iż seria pani Daugherty z niewyjaśnionymi zjawiskami i nieludzkimi istotami nie ma nic wspólnego, na pewno od czasu do czasu poczuje dreszcz podniecenia związany z mrocznym, tajemniczym klimatem niektórych scen oraz zastanowi się dwa razy zanim pojmie, że ma do czynienia ze zwyczajnymi ludźmi. Tym samym, w pewnym stopniu jej powieść przypomina thriller dla młodzieży ze sporą dawką romansu. Należy, bowiem przyznać, że autorka zna się na rzeczy i wie, w jaki sposób pobudzić wyobraźnię czytelnika pod każdym możliwym względem.

Co więcej, „Dziedzictwo” wiąże się również ściśle z tematem zaufania czy też jego braku. Chłopak nie potrafiący bezwarunkowo zaufać swojej dziewczynie przyjaźniącej się z najgorszym wrogiem, dziewczyna walcząca z głosem każącym jej podejrzewać ukochanego, szpieg między najbardziej zaufanymi ludźmi, inwigilacja, niedyskretne pytania, podważanie prawdomówności i szczerości bliskich, wstydliwe kłamstwa, które same wymykają się z ust. Wszystko to wiąże się ściśle z niepewnością, strachem, zmianami, jakie zachodzą zarówno w otoczeniu, jak i w samych ludziach. Wszystko to ma ogromny wpływ na główną bohaterkę, która męczy się z nową sytuacją, pakuje się w kłopoty, dusi się w związku z zazdrośnikiem, jednocześnie nie potrafiąc go opuścić, walczy ze swoimi uczuciami, boi się do nich przyznać. Może ciężko w to uwierzyć, ale w „Dziedzictwie” wszystko to ma pewien związek właśnie z zaufaniem – względem innych, względem siebie.

Przy okazji tego tomu mamy także okazję lepiej poznać Allie, która okazuje się nie tylko urodzoną kłamczuchą, ale także samolubną hipokrytką, o co sama się nie podejrzewała. Tak się składa, że dziewczyna wątpiąc w prawdomówność Cartera, w głębi duszy podejrzewając go o brak szczerości i umyślne zatajenie pewnych faktów przed dyrektorką szkoły, jednocześnie sama nie kwapi się z wydaniem brata w ręce Isabelle i jej popleczników, nie ma najmniejszego zamiaru zdradzić się przed innymi ze swoimi planami, a nawet szantażuje Sylvaina wykorzystując jego słabość do samej siebie. Uśmiecha się i udaje przyjaciółkę Jo, a przecież nie jest pewna, czy powinna jej ufać. W pewnym stopniu Allie gra więc na dwa fronty, staje się coraz bardziej zdeprawowana i sama do końca nie dostrzega ogromu negatywnych zmian, jakie w niej zaszły. Może w takiej sytuacji Cimmeria rzeczywiście jest miejscem nieodpowiednim dla młodych ludzi i powinna przejść w ręce Nathaniela. Tylko czy pod jego opieką cokolwiek mogłoby zmienić się na lepsze? Która ze stron stanowi „mniejsze zło”?

W kilku słowach pragnę również wspomnieć o swobodzie, z jaką autorka nawiązuje w tym tomie do tematu zachowań homoseksualnych, których nie należy mylić z homoseksualizmem. Ostatnimi czasy motyw homoseksualizmu coraz częściej widywany jest w powieści młodzieżowej i podejrzewam, że bardzo szybko stanie się czymś całkowicie zwyczajnym. Niemniej jednak, zachowania homoseksualne o wiele rzadziej wchodzą w grę, a wiele osób zupełnie nie odróżnia od siebie tych dwóch pojęć. Tym bardziej warto zwrócić uwagę na obecność tego motywu w „Dziedzictwie”. Co więcej, w powieści lesbijskie podteksty czynione przez dziewczęta traktowane są z przymrużeniem oka, jednakże sam pocałunek stanowi nie lada atrakcję dla uczniów szkoły, a to z pewnością niezwykle interesująca zależność.

Z czystym sumieniem mogę przyznać, iż drugi tom serii C.J. Daugherty w pełni zasługuje na miłość czytelników i z powodzeniem może równać się z poprzednią częścią. W dalszym ciągu otaczają nas nieprzeniknione tajemnice, sympatyczni bohaterowie, problemy sercowe oraz niezapomniana, szkolna atmosfera. Tę powieść naprawdę czyta się z rozkoszą i zainteresowaniem, a każda strona przybliża nas zarówno do końca tomu, jak i do rozpaczy, gdyż na część kolejną przyjdzie nam poczekać. Polecam, polecam, polecam!


Recenzja dla portalu:

1 komentarz:

  1. Oj zasługuje na miłość czytelników :D Ja zarówno pierwszy jak i drugi tom darzę ogromną miłością i z niecierpliwością wyczekuję trzeciego. Mam nadzieję, że będzie trzymał poziom i spodoba mi się tak samo jak dwa pierwsze :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!